Akurat powiedzenie: “Kiedyś to były czasy” jak ulał pasuje do smart urządzeń. Oczywiście jeśli chodzi o ceny.  Bo jeśli chodzi o funkcjonalności, to już nie. Teraz są zdecydowanie większe i szerszy jest także wybór. 

Wielu z tych, którzy zainteresowali się tematyką smart home w trochę bardziej zaawansowanej formie niż tylko kupno jakiegoś urządzenia z półki sklepowej reklamowanego jako szósty zmysł, swoje pierwsze kroki kierowało w stronę chińskich produktów. A dokładnie w kierunku marki Xiaomi. Producent ten zalał rynki światowe tanimi rozwiązaniami wszelkiej maści. Począwszy od czujników temperatury, a skończywszy na hulajnogach elektrycznych. Nie jest więc to dziwne, jak się weźmie pod uwagę, że pod tą marką kryje się ponad 140 spółek-córek. Dla mnie takim przełomem było to, że wszystkie te urządzenia można było “podpiąć” pod jedną aplikację zarządzającą – Mi Home.  Stało to bowiem w ostrej kontrze do nielicznych i drogich urządzeń posiadających certyfikat HomeKit oraz aplikacji Dom.  

Sprawdzając cenę takiego chińskiego akcesorium w Polsce, szybko człowiek się orientował, że identyczne kupi się za połowę ceny bezpośrednio w Chinach. Problem regionalizacji urządzeń nie występował, z prostej przyczyny: nie były jeszcze wtedy oferowane urządzenia na rynek europejski (albo było ich bardzo mało). Wszystko, co się sprzedawało (także w Polsce), miało domyślny region użytkowania „China Mainland”.   

Ustawiało się zatem taki w aplikacji Mi Home i podpinało się kolejne chińskie wynalazki. Nie było dnia, żebym nie poświecił chwili na wyszukiwanie czegoś nowego wg frazy „xiaomi smart home”. Dzięki temu mogłem zaoferować małżonce smart rozwiązanie w sypialni o nazwie „odstraszacz komarów”. Do dziś go używam. Z początku myślałem, że to będzie bajer, że zapewne na chińskie komary to może to działa, ale na nasze polskie to nie. Przyznaję jednak, że komarów w sypialni więcej nie dostrzegłem. A nie, raz jednego. Leżał martwy przy odstraszaczu.  Wtedy też przez moment pomyślałem, czy aby to zdrowe jest dla człowieka… I jeszcze jedna uwaga odnośnie do funkcjonalności urządzenia. W aplikacji można śledzić stan naładowania baterii oraz poziom środka owadobójczego. Ale jak słusznie zauważyła moja żona, fajnie by było, jakby pokazywał, ile komarów odstraszył (nie miałem odwagi jej powiedzieć, że raczej zabił…). 

Po jakimś czasie przestało mi nawet przeszkadzać, że nie można było niektórych urządzeń zintegrować z systemem. Wystarczało, by w opisie pojawiło się odpowiednie określenie, a już rozważałem jego zakup. W ten sposób stałem się posiadaczem bezużytecznego bezdotykowego dystrybutora do mydła produkowanego tylko w odpowiednich butelkach w Chinach (zresztą zepsuł się on na szczęście, nim skończyła się pierwsza butelka). Hitem był też zakup sterylizatora muszli ustępowej za pomocą światła ultrafioletowego. Poza niepokojącym błyskiem dobiegającym spod klapy WC, nie wiem, czy cokolwiek więcej robił.   

Ale te ceny były tak zachęcające, że warto było poczekać te parę tygodni, by dostać takie zabawki do domu. Jednak przez ostatnie lata, sytuacja w tym względzie bardzo się zmieniła. Już ceny w Chinach nie są tak atrakcyjne względem Polski. Z kilku powodów. Rosnący popyt to raz. Doliczany VAT do ceny produkty to dwa. Otwarcie magazynów i przedstawicielstw w Polsce to trzy.  Hurtowe zakupy w Chinach przez polskich pośredników to cztery. W wyniku tego obecnie szybciej w Polsce taniej kupisz dany produkt niż w Chinach. Oczywiście jeśli dotyczy to dokładnie tych samych produktów.  

Co jeszcze się zmieniło to fakt, że poszerzyła się znacznie propozycja dla systemu Apple Home. Coraz więcej jest dostępnych urządzeń, których producenci oficjalnie współpracują z Apple i dzięki temu mogą się szczycić posiadaniem kodu HomeKit na ich obudowach. Ale jeszcze bardziej mnie cieszy to, że nawet w Chinach coraz więcej do dostania jest rozwiązań dedykowanych do Apple Home. Oczywiście w nieoficjalny sposób. I to dwojakiego rodzaju – z indywidualnym HomeKit, które dodajesz identycznie jak te z oficjalnego obiegu, oraz takim atrapowym HomeKit (1234 5678), które mimo ostrzeżenia z Apple Home i tak dodasz do systemu. Obserwuję, że jest ich coraz więcej i to w naprawdę ciekawych cenach.  

Generalnie zatem, jeśli obecnie coś jest do dostania w Polsce i w Chinach to raczej będzie taniej w Polsce. I szybciej na pewno. Natomiast z Chin cały czas warto sprowadzać akcesoria, których u nas jeszcze nie ma. Są bowiem cały czas relatywnie tanie. W sumie jakby się nad tym zastanowić głębiej to jest to wbrew logice sprzedaży. Powinno być przecież odwrotnie. No ale na pewno sprytni producenci z Chin sobie to dobrze skalkulowali, że bardziej im się opłaca sprzedawać w ilościach hurtowych niż detalicznych.  


Fan dobrych praktyk w życiu zawodowym i prywatnym. Jako były belfer lubi krzewić wiedzę. Zawsze szuka nieoczywistych rozwiązań i zastosowań w smart home. Chce udowodnić, że człowiek też może być „smart” oraz wstąpić do klubu ludzi, którzy odwiedzili co najmniej 100 krajów na świecie.

Polska grupa Smart Home by SmartMe

Polska grupa Xiaomi by SmartMe

Promocje SmartMe

Powiązane posty

Dodaj komentarz