Moje drzwi przeżyły już dwa inteligentne zamki. Gdy okazało się, że ma do mnie przyjść trzeci, poczułem nutę niepewności. Spojrzałem na wygiętą wkładkę, chyboczącą klamkę i lekko wyrwaną futrynę. Czy Yale Linus Smart Lock będzie ostatnim smart zamkiem moich drzwi? Już znam odpowiedź, a Wy poznacie ją już za chwilę…
Yale Linus Smart Lock przyszedł do mnie w gigantycznym pudle. Nie w pudełku, nie w dużym pudle, tylko w naprawdę gigantycznym pudle. Gdy pierwszy raz na nie spojrzałem, to zastanawiałem się, czy Yale się przypadkiem nie pomyliło i czy na wszelki wypadek do zamka nie dorzucili drzwi… Okazało się jednak, że nie. Yale po prostu zrobiło mi mega niespodziankę, dorzucając nawet osobisty liścik 😉 Ciekawskich odsyłam do poniższego unboxingu:
Obejrzeliście? To dobrze. Teraz wiecie, że jeśli przyjdzie do Was pełen zestaw z zamkiem Yale Linus, będziecie mieli z nim sporo zabawy, ale takiej pozytywnej. Ostatni raz tak się bawiłem przy odpakowywaniu przy okazji wyciągania Playstation 5 🙂 Dobra, przejdźmy do rzeczy, czyli czas na…
Wygląd Linus Smart Lock
Po rozpakowaniu wszystkiego oczom ukazuje się zamek Linus, który trzyma standard opakowania, czyli jest naprawdę wielki. Wielki i ciężki. Ale to akurat nie jest jego wada, bo dzięki temu wiem, że jest wykonany faktycznie z metalu, a nie posrebrzanego plastiku.
Zamka nie zamontujemy na normalną wkładkę. Musimy mieć specjalną wkładkę, może być od Yale, ale są również od innych producentów. Wkładka jest specyficzna. Z jednej strony mamy wejście na klucz Yale (o nim za chwilę), a z drugiej jest… widelec. Widelec jest w dwóch rozmiarach – większym i mniejszym – ponieważ musimy złożyć w całość wkładkę i od jej długości będzie zależało, który z rozmiarów będziecie potrzebowali. W moim wypadku potrzebny był dłuższy widelec.
Po zbudowaniu i zmontowaniu wkładki czas na sam zamek. Nakładamy go na widelec i skręcamy tak, aby wyglądał tak jak na zdjęciu poniżej.
Co mnie zaskoczyło, to duża stabilność urządzenia. Nic nie kleimy, nic nie wiercimy w drzwiach, a wszystko i tak się idealnie trzyma. U góry znajdziemy gałkę, którą przekręcamy manualnie albo z aplikacji, a pod spodem logo Yale. Logo Yale skrywa ukryty schowek, gdzie znajdują się baterie oraz kody HomeKit oraz kod Parowania Yale. Z zewnątrz kompletnie nic nie widać. Z wewnątrz zamek jest spory, ale w moim wypadku idealnie dopasował się kolorem z klamką i resztą drzwi, przez co w sumie ładnie wygląda.
Trzecim elementem jest bramka Yale. Jest ona niewielka i musimy ją wpiąć do gniazdka, żeby zamek działał po WiFi (bez niej w dalszym ciągu mamy działanie po Bluetooth).
Na sam koniec jedynie opiszę Wam klucz, o którym wspomniałem wcześniej. Okazało się, że Yale nawet klucz postanowiło wymyśleć od nowa i opatentować. Klucz możemy wygodnie sobie powiększyć lub zmniejszyć. Po co? Tego do końca nie wiem, ale można 😉
Yale Access
Aplikacją do sterowania zamkiem jest Yale Access. To w niej parujemy zamek i bramkę. To, co mi się podobało to przechodzenie krok po kroku, przez integrację. Dzięki temu nie musiałem zastanawiać się, co mam klikać, jak to było przy We.Lock.
W samej aplikacji możemy zdalnie zamknąć zamek lub go otworzyć. W zestawie dostajemy także metalową płytkę, która służy jako kontaktron. Dzięki niej zamek wie, gdy drzwi są zamknięte, otwarte albo niedomknięte. Powiem szczerze, że to fajny bajer.
Poza tym w aplikacji możemy dodać współwłaścicieli oraz ustawić, czy chcemy, aby drzwi się automatycznie otwierały lub zamykały. To jest specjalnie przydatne, ale o tym trochę później.
Fajnym rozwiązaniem są również Smart Alerts, czyli inteligentne powiadomienia. Zamiast dostawać powiadomienia o wszystkim, możemy ustawić to, co nas interesuje. Z automatu pojawiły mi się alerty związane z otwarciem drzwi przez Magdę oraz za pomocą klawiatury One-Touch.
A jeśli chcecie już całkowicie wiedzieć, co się działo, to w aplikacji znajdziecie również pełne logi z informacją, kto i kiedy otworzył drzwi . Fajne są też animacje otwarcia i zamknięcia. Niby detal, ale lubię zwracać na coś takiego uwagę.
HomeKit – dzięki Linus Smart Lock!
Ten zamek jest pierwszym zamkiem z HomeKit. Najbliżej do niego było zamkowi Tedee, ale tam nadal czekam na integrację. Yale Linus Smart Lock przyszedł do mnie z natywną integracją na dzień dobry.
Po sparowaniu zamka z Domem, po chwili pojawił się on wśród pozostałych urządzeń. Można go wtedy zdalnie zamknąć, odblokować oraz dostawać powiadomienia za każdym razem, gdy ktoś otworzy drzwi. Dodatkowo zamek wysyła powiadomienie, jeśli straci połączenie z WiFi. Zdarzyło się to kilka razy, ale to było zanim poprawiłem jakość sieci u siebie (o tym w innym artykule).
Google Home? Też poproszę!
Zastanawiacie się nad tym, czy zamek yale współpracuje również z Google? To spieszymy donieść, że współpracuje i bez problemu będziecie mogli zamknąć drzwi z poziomu aplikacji Google Home!
Zamek na co dzień? To nareszcie działa!
Nadszedł ten magiczny dzień, gdy w końcu mogę stanąć przed Wami i powiedzieć z ręką na sercu: ten zamek działa. Dotychczas nie zawiódł mojego zaufania ani razu!
Zdalne otwieranie działało za każdym razem, podobnie zamykanie. Automatyczne ryglowanie drzwi sprawiło, że praktycznie nie zamykam już ręcznie drzwi. Słyszę jedynie, gdy przekręca się klucz (zamek wtedy zapala się na czerwono). Najlepsze miny mieli jednak monterzy z Orange, którzy akurat montowali mi ONT i zamek sam się zamknął tuż obok nich. Ich miny i słowa: „zamek się Panu sam zamknął…” jasno wskazywały, że obawiają się, że jest to nowa wersja „Piły”. To był jedyny moment, gdy wyłączyłem dla nich tę opcję 😉
Automatyczne odblokowywanie po Bluetooth również działa bardzo dobrze. Za każdym razem, gdy podchodzę do drzwi, czekam kilka sekund i drzwi zaczynają się odryglowywać. Muszę wymyślić sposób, aby zaczęły to robić w momencie, jak wchodzę po schodach tak, żeby otworzyły się w momencie, gdy do nich podejdę. Jakieś pomysły? 😉
Yale Linus Smart Lock. Sorry, ale nie oddam!
Jeśli ten zamek dostałem jedynie na testy, to mam złe wieści dla Yale – nie oddam! Nareszcie mam zamek, który sprawił, że klucz (ten fajny, opatentowany) leży w kieszeni. Wszystko robi się automatycznie, a ja nawet przestałem aż tak psioczyć na Bluetooth.
Ten zamek ma wszystko to, czego bym od niego oczekiwał. Jest HomeKit, jest inteligentne otwieranie, jest stabilne otwieranie i nie chciał rozwalić moich drzwi. Pozostaje tylko pytanie, jak przekonać żonę, że na górny zamek też potrzebujemy Linusa?
Spodobała Wam się recenzja? No to nie traćcie czasu i kupcie zamek na X-Kom! Zamek w zestawie z bramką dostaniecie za niecałe 1 500 złotych.
A czym jest ta mała klawiatura? Cóż, ciąg dalszy nastąpi 😉