Przychodzi taki moment każdego dnia, kiedy po ciężkiej pracy, wracamy do domu lub mieszkania, rozsiadamy się wygodnie niczym basza w zacnej sofie i tak spędzamy piękny wieczór na oglądaniu jakiegoś serialu czy filmu. I czasem zastanawiamy się, czy to wszystko co mamy dookoła – ten telewizor, dom, mieszkanie, te wszystkie rzeczy – jest bezpieczne? Nie raz czy dwa słyszeliśmy o kradzieży, włamaniu. I pewnie przemknęło przez myśl: to mogłem być ja… Jak więc się zabezpieczyć? Niestety jedynym prawidłem jest tutaj jedno: nie ma jednej zasady, co zrobić. Jest jednak wiele propozycji, a jedną przedstawimy w poniższej recenzji systemu smart alarmu firmy Yale – Yale Smart Alarm. Zapraszamy do testów.
W tej recenzji skupimy się głównie na testach samego zestawu IA-312, który dzięki firmie Yale mogliśmy sprawdzać w domowym zaciszu. A jest co testować. Zacznijmy od podstaw.
Unboxing Yale Smart Alarm
W zestawie IA-312, nazwanym Keypad Starter Kit, otrzymujemy zestaw podstawowych akcesoriów, dzięki którym w ogóle możemy zacząć rozmawiać o bezpieczeństwie naszego casa propio, naszego ogniska domowego. W niekoniecznie małym pudełku dostajemy zestaw kilku akcesoriów z jednego wspólnego ekosystemu Yale (do tego słowa będziemy często wracać).
Jak można dostrzec na poszczególnych zdjęciach poniżej, po rozpakowaniu w zestawie dostajemy m.in.:
- bramkę Yale IA-HUB, pełniącą rolę centrum dowodzenia systemu,
- klawiaturę Yale AC-KP do rozbrajania/uzbrajania alarmu,
- kontaktron Yale AC-DC, jednym słowem – czujnik otwarcia drzwi/okien,
- czujnik ruchu Yale AC-PETPIR, przyjazny dla zwierząt,
- zestaw montażowy – kołki, wkręty,
- dokumentacja (instrukcja, naklejki na okna/drzwi).
Jest dobrze. To, co widzimy powyżej, to ciekawy start. W ekosystemie Yale mamy znacznie więcej dostępnych produktów: zamki do drzwi, gniazdka, czujniki ruchu, dymu, temperatury czy pilot zdalnego sterowania. Wszystko to, w liczbie do 40 sztuk, podłączymy do otrzymanej w zestawie Yale Smart Alarm huba.
Montaż, instrukcja
Ok, wypakowane. Co dalej?
W przypadku w zasadzie każdego systemu smart polecam zacząć od instrukcji. I choć brzmi to cliché, to warto jednak o tym pamiętać. Instrukcja od Yale jest dość prosta, zawiera sporo piktogramów oraz grafik, z których od razu wiadomo, co trzeba zrobić, chociaż ważne są tutaj niuanse. Przykładowo, przy rejestracji systemu, zaczął pojawiać się błąd sugerujący zbyt powolny proces rejestracji (panel uptime error). Niestety, miast sięgnąć do instrukcji, udałem się w internety, gdzie znalazłem trochę niezadowolonych klientów, opisujących ten problem na oficjalnych stronach pomocy technicznej. Odpowiedź na pytanie oczywiście jest wytłuszczona na jednej ze stron manualu, a sam błąd nie jest błędem, raczej zabezpieczeniem – producent wymaga od nas, aby po uruchomieniu bramki zarejestrować produkt do około godziny czasu. Jeżeli tego nie zrobimy, musimy urządzenie zresetować.
W zestawie z urządzeniem dostajemy pakiet elementów montażowych: wkręty do ściany, naklejki przez które przytwierdzimy dany element do drzwi/okna.
Po rozpakowaniu przystępujemy do rejestracji i montażu. Aby zarejestrować produkt, najpierw powinniśmy pobrać aplikację Yale Smart Home, która będzie w zasadzie kluczem do całego systemu alarmu. I tu warto podkreślić, że choć alarm naturalnie będzie działał sam w sobie, bez pomocy aplikacji, to jednak symbioza całego systemu alarmowego z naszym smartfonem przez aplikację jest tutaj arcyważna i stanowi clou całości.
Instalacja przebiega bezboleśnie, choć upstrzona jest pewnymi epizodami i zasadami, które musimy spełniać – w całości pokaże nam przewodnik w aplikacji oraz instrukcja. W telegraficznym skrócie:
- najpierw zastanawiamy się tak ten temat rozegrać – gdzie dajemy kontaktron? drzwi frontowe? balkonowe? A gdzie czujnik ruchu? Z pewną pomocą przychodzi Yale sugerując pewne „poprawne” i niepoprawne rozmieszczenia elementów;
- urządzenia rozpakowujemy, bramkę podłączamy do zasilania, Internetu oraz załączamy ją jeszcze dodatkowym, nieco zakamuflowanym przyciskiem. To jeden z „ficzerów” bramki – posiada ona swoje drobne źródło zasilania, dzięki któremu w razie awarii prądu, dostaniemy o tym informację w aplikacji. W zasadzie system i jego składowe są w dużej mierze niezależne od prądu – prócz samej bramki, chociaż ona też trochę bez zasilania pociągnie;
- z urządzeń usuwamy wszelkie drobne naklejki/paski zabezpieczające baterie. Przenosimy urządzenia do danej lokalizacji, gdzie będą już docelowo – tam po kolei testujemy ich łączność/zasięg do bramki głównej;
- gdy już jesteśmy wszystkiego pewni – montujemy poszczególne elementy systemu na stałe – w naszym przypadku kontaktron zamontowany został przy drzwiach wejściowych, czujnik ruchu obejmował zasięgiem salon, a klawiaturę do rozbrajania ustawiliśmy przy termostacie.
Jeżeli już wszystko poprawnie załączymy/ustawimy, to pozostanie nam skonfigurowanie poszczególnych urządzeń, ale o tym za chwilę. W trakcie procesu jednym z kroków jest zarejestrowanie się do naszego systemu, podajemy numer seryjny z bramki, dane – telefon czy e-mail. Na wykonanie rejestracji mamy ok. 1 godziny od załączenia bramki, następnie system wypluwa błąd o zbyt długim czasie procesu i należy go zrestartować (tj. przez całkowite wyłączenie bramki).
Po przejściu przez 12 kroków rejestracji użytkownika oraz systemu powinniśmy dotrzeć do widoku panelu głównego i jeżeli wszystko jest w porządku, powinien on wyglądać tak jak na screenie poniżej. Panel główny (dashboard) to ekran startowy, do którego często będziemy wracać – to z tego miejsca będziemy nawigować do kolejnych elementów aplikacji.
Testujemy Yale Smart Alarm – aplikacja
Zacznijmy od opisu tego, jak działa sama aplikacja. A działa dość dobrze. Oczywiście z jej poziomu jesteśmy w stanie zrobić bardzo dużo – uzbroić/rozbroić alarm, skonfigurować jego poszczególne elementy, przeprowadzić testy jednostkowe układu (zasięg). Jednak po kolei.
Uzbrojenie systemu
Wewnątrz drobnego panelu mamy dostęp do opcji uzbrojenia systemu lub bezpośredniego załączenia alarmu (po przytrzymaniu 3 sekundy czerwonej ikonki „panic button” w aplikacji – widoczne na screenie powyżej). Każdy z przedstawionych trzech stanów możemy regulować dowolnie, tj. każde z urządzeń składowych systemu może mieć inne ustawienie na tryb fully armed czy part armed. Ustawimy tu takie parametry jak opóźnienie przy wejściu/wyjściu, poziom głośności dźwięków przy danych wydarzeniach.
Konfiguracja czujników / alarmu
Z poziomu dashboardu możemy przejść także do konfiguracji poszczególnych czujników, gdzie konkretnie można już zdecydować o bardziej szczegółowych ustawieniach danego czujnika – czy np. mamy dostawać dźwięk przy załączeniu danego czujnika, poziomy restrykcji danego poziomu alarmu itp. Prócz konfiguracji szczegółowej, jesteśmy też w stanie zajrzeć do ogólnych ustawień alarmu – czas trwania syreny itp.
Historia zdarzeń, notyfikacje, wiadomości
Współpraca z poszczególnymi ekosystemami
Testy Yale Smart Alarm i opis poszczególnych elementów
Cóż, alarm działa bardzo dobrze. Zacznijmy od jego najważniejszej rzeczy, czyli informowania nas, właścicieli, co się dzieje. Jak wspomniałem w sekcji powyżej, od razu po uruchomieniu danego czujnika/wykryciu jakiegoś zdarzenia dostajemy notyfikację push na telefonie, wiadomość e-mail w naszej skrzynce, a także mamy dodatkowe komunikaty – tym razem dźwiękowe, w postaci krótkich sygnałów emitowanych przez bramkę, które możemy włączyć/wyłączyć. Czyli np. otwieramy drzwi w sklepie, który prowadzimy, cyk – sygnał na bramce. Ktoś wchodzi do domu – dostajemy sygnalik. Ktoś otwiera drzwi tarasowe przy ustawieniach part-armed – i znowu, dźwięk.
Jeżeli jesteśmy już przy dźwiękach: jak zachowuje się sama syrena? Cóż, syrena jest w naszym hubie, uruchamiana jest przez rożne sygnały – czy to np. przez wykrycie ruchu z czujnika ruchu i przesłanie tego sygnału do systemu, albo przez zadziałanie czujnika otwarcia przy oknach/drzwiach – czas tolerancji przy wejściu/wyjściu z domu jest ustawiany w aplikacji. Po przekroczeniu tego czasu syrena załącza się, a z naszego huba dobywa się okrutny, wysoki dźwięk alarmu, spokojnie przedzierający się przez otoczenie i dostający się do sąsiadów.
Ok, to już moje dopowiedzenie. W rzeczywistości dostajemy dźwięk o głośności 100 db(A), zasilane są z poziomu towarzyszących akumulatorków. Dla osób wewnątrz danego pomieszczenia dźwięk jest nie do zniesienia – natychmiast próbujemy go zneutralizować, wyłączyć. Jeżeli się nie da, to efekty zaczynają być porażające, całość jest mocno niekomfortowa, prócz notyfikacji na maila oraz telefon, mamy głośny, mocny i modulowany dźwięk, który z pewnością zaciekawi kogoś w otoczeniu. A przynajmniej przestraszy zainteresowanego, czyli np. rzezimieszka, który właśnie ów alarm odpalił. I jasne, może być tak, że to nie zrobi nawet na kimś wrażenia, a rozbrojenie układu zajmie chwilę, ale w tym momencie, będzie to jedna dodatkowa chwila, której nie przewidział. A to już coś, i temu służy taki układ.
Syrena działa bez konieczności podłączenia do napięcia, zasilana jest przez układ wbudowanych baterii. Dodatkowo, system pozwala na wykrycie zakłóceń sygnału między bramką, a poszczególnymi czujnikami. Kolejnym elementem zabezpieczającym, dostępnym na wielu urządzeniach, w tym m.in. syrenie czyli w zasadzie samej bramce jest tzw. tamper alert – czyli ostrzeżenie o wszelkich próbach fizycznej manipulacji przy urządzeniu. I znowu, jest to wydarzenie, event, transmitowany przez aplikację/maila na nasze smartfony, od razu dostajemy na panelu aplikacji (dashboardzie) informację o tym, że ktoś manipuluje przy danym elemencie.
Czujnik ruchu
W recenzowanym zestawie do testów dostaliśmy czujnik ruchu, opisany jako tolerancyjny dla zwierząt. Czujnik jest zasilany z akumulatorków, jest dość czuły – bez problemu wyłapie ruch człowieka, np. w salonie gdzie mieliśmy go na okres testu zamontowany. Jako że w domu mamy dwa koty rasy Maine Coon, które na tle innych sierściuchów charakteryzują się raczej większymi gabarytami, nie było żadnych problemów. Ani razu czujnik nie został uruchomiony przez ich przejście po stole czy podłodze nieopodal. Natomiast czasami miałem wrażenie, że nie jest on przesadnie czuły. A wolałbym mimo wszystko, żeby taki właśnie był.
Czujnik możemy skonfigurować w taki sposób, że przy jego uruchomieniu może zadziałać np. drobny sygnał dźwiękowy czy po prostu notyfikacja – stąd możemy potestować jego zasięg i działanie (jak i innych, pozostałych elementów). Czujnik, który testowaliśmy, działa z pewną tolerancją – czyli wszelkie zwierzątka, do 27 kg wagi włącznie, nie powinny powodować załączenia alarmu.
Czujnik otwarcia – kontaktron
Chleb powszedni większości systemów alarmowych – zwykły, prosty czujnik otwarcia, dający sygnał o rozwarciu danego elementu, np. drzwi, okna. Jak i w przypadku czujnika ruchu, kontaktron możemy dowolnie konfigurować, możemy dostawać dźwięk przy każdym otwarciu drzwi, możemy jego zachowanie modyfikować względem ustalonego poziomu restrykcji alarmu. Jedyny problem, który możemy mieć to rozmiary samego czujnika – jest on dość sporawy, mamy tu 27 x 70 x 110mm (Gł., Sz., Wys.). Problemem wg niektórych testerów układu jest także kształt, tj. jego opływowość (patrz zdjęcia), jednak w domu nie mieliśmy problemu z jego montażem.
Arcyważną kwestią jest przymocowanie czujnika w dość precyzyjny sposób do ściany. Wynika to z faktu, że z jego tyłu mamy widoczną sprężynkę. Jest ona elementem zabezpieczenia, który jest wychwytywany przez czujnik i bramkę. W razie sytuacji, gdy ktoś próbuje coś majstrować przy kontaktronie i go na przykład spróbuje odlepić od ściany, aplikacja wyśle nam o tym powiadomienie, a sama akcja może uruchomić cały system alarmowy. Czujnik pomimo swoich rozmiarów wtapia się w otoczenie.
Klawiatura – keypad
Ostatnim elementem alarmowej układanki jest klawiatura za pomocą której będziemy uzbrajać/rozbrajać system. Klawiatura albo służy nam do zazbrojenia układu (częściowego lub pełnego) albo do jego rozbrojenia przez wpisanie kodu PIN ustalonego przy rejestracji. Czasem przy rozbrajaniu układu, szczególnie w trakcie gdy nie ogarniemy i syrena się załączy, zdarzało się, że musieliśmy powtarzać wpisanie kodu PIN – ale zrzucamy to tutaj na błędne wklepanie kodu. Sama klawiatura jest dość przyjemna dizajnersko, można ją zlokalizować w jakimś widoczniejszym dla nas, mieszkańców, miejscu.
Podsumowanie, ceny, opinie, co o tym myślimy?
Ok, czas na podsumowania. Zacznijmy od jednego z ważniejszych aspektów, czyli ceny.
Cena Yale Smart Alarm
Recenzowany system alarmowy na polskim rynku zakupimy za cenę ok. 1000 PLN. Jest to solidna baza, bo z bramką mamy slot na ok. 40 produktów Yale, które do niej możemy wpiąć, czy to kontaktrony, czy czujniki ruchu, otwarcia. Możemy tu zbudować naprawdę solidny system alarmowy, współdziałający na wielu przestrzeniach, zabezpieczający otwarcie okien czy drzwi, wykrywający ruch, temperaturę, otwarcie zamka – you name it.
Katalog Yale wskazuje, że produktów jest naprawdę sporo i ogranicza nas tutaj wyobraźnia oraz budżet. Np. za dokupienie kolejnego kontaktronu zapłacimy około 100-130 PLN, za czujnik ruchu 200-220 PLN, za czujnik ruchu, temperatury i dymu ok. 350 PLN, a wreszcie za smart lock – ok 1000 PLN. Rozbudowa systemu zdaje się być kosztowna, ale mimo wszystko zapewnia, że nasz zakątek, nasze ognisko domowe, zamienia się w bezpieczną twierdzę.
Działanie
Cóż, co tu dużo mówić – Yale Smart Alarm działa dobrze – każdy z jego elementów cechuje się precyzją, dość dobrym user experience, a także świadomością „problemu”. Wszelkie alarmy związane z próbami manipulacji, czułość poszczególnych czujników czy dostępność z poziomu aplikacji czy keypada i opis samych rozwiązań są w stanie zapewnić nam – jako właścicielom nieruchomości – nieco zwiększony poziom bezpieczeństwa.
Instrukcja, dokumentacja
Tutaj również plusy dla producenta, chociaż z pewną informacja na przyszłość – instrukcje wraz z całą dokumentacją zostały dość dobrze opisane przez firmę, z piktogramów, grafik oraz ogólnych instrukcji płyną klarowne komunikaty nt. zastosowania i sposobu użytkowania poszczególnych elementów ekosystemu. Problemy oraz ich opisy odnalezione w sieci, sugerują, że mimo wszystko istnieje chyba pewien problem komunikacji między firmą, a użytkownikami, ale pozostawimy to do oceny danego konsumenta – z naszej strony nie mamy firmie nic do zarzucenia.
Poszukując z ciekawości informacji o problemach innych użytkowników, natknąłem się często na wspomniane już tutaj zarzuty dot. niejasnych komunikatów czy np. braku oznaczenia elementów montażowych i ich docelowego przeznaczenia. Większość tych problemów jest rozwiązywana przez instrukcję, gdzie odpowiednie grafiki czy piktogramy w moim zdaniem dość klarowny sposób opisują każdorazowo odpowiedź na daną wątpliwość, ale no, ilość tych zgłoszeń może w pewien sposób sugerować, że jakiś problem komunikacyjny istnieje. Tak czy siak – ja ze swojej strony mogę tylko powiedzieć – zaglądajcie do dołączonego manualu, tam wszystko jest opisane.
Wady?
Cóż, jako wady definitywnie musimy wspomnieć o kształcie/rozmiarach poszczególnych elementów. Np. kontaktron. Do tego dochodzi kwestia niejasnych na początku komunikatów aplikacji/błędów przy rejestracji. Po czasie świadomie reagujemy na dany błąd, wiedząc jakie jest jego rozwiązanie, ale na samym początku, może to sprawiać pewną frustrację.
Element, który wniesie być może pewne negatywne emocje, to cena. Temat smart alarmów na rynku jest już dość spopularyzowany, na rynku dostępnych mamy wiele alarmów przeróżnych producentów, zatem cena wejścia w ekosystem Yale i ten próg pozostaje dość wysoki. Zdecydowanie warty, ale mimo wszystko wysoki.
Inny temat, który przewijał się w rozmowach o alarmie, a także wśród użytkowników, to kwestia związana z działaniem aplikacji oraz instrukcją. Instrukcja opiera się w dużej mierze na piktogramach/grafikach oraz założeniu, że spełni ona rolę manualu dla całego ekosystemu. Czyli nawet jak kupimy gadżet niebędący częścią Starter Kit, z tą instrukcją wszystkie informacje będziemy mieli na miejscu. Niestety, z dostępnych informacji, wiemy, że nie każdemu podoba się to rozwiązanie. I choć powtarzam tę kwestię któryś raz, ze swojego doświadczenia oraz pracy w obrębie user experience, wydaje mi się, że mimo wszystko problem znajduje się nie tyle u użytkowników, ale gdzieś po środku.
Dodatkowo część użytkowników zwracała uwagę na kwestię dźwięków informacyjnych wydawanych przez bramkę. O ile większość z nich jest do neutralizacji przy ustawieniach, nie jest to coś, co jest od razu w pełni jasne dla wszystkich. Czyli uruchamiamy alarm, dostajemy trochę głośnych sygnałów, przy jakichkolwiek ostrzeżeniach z bramki dostajemy inne sygnały dźwiękowe, przy ustawieniu danego czujnika możemy dostawać kolejne. W efekcie takich sygnałów mamy dość sporo, niekoniecznie dla wszystkich jasne jest, jak je zminimalizować i wyłączyć, i staje się to w pewien sposób problematyczne dla domowników.
Podsumowanie Yale Smart Alarm
Yale Keypad Starter Kit to dość dobra opcja dla osób chcących rozpocząć przygodę z tematyką smart home oraz układów alarmowych. To też nie jest tak, że taki zestaw zabezpieczy nas w 100% przed potencjalnym włamem – przed tym niestety niewiele rzeczy nas uchroni – ale na pewno spowoduje on, że w razie – tfu, tfu –potencjalnego włamania, przysporzymy rzezimieszkowi trochę więcej problemów 😉 Cena jest pewną przeszkodą i być może elementem zaporowym, szczególnie przy ewentualnych cenach konkurencji, ale warto w takiej sytuacji zastanowić się nad kwestią cena vs jakość. Z pewnością na łamach tego portalu będziemy mieli do czynienia z recenzjami innych systemów alarmowych i pozostawimy Wam możliwość oceny.
Ze strony załogi smartme.pl – gorąco polecamy! Testy u nas przebiegły dobrze, obyło się bez problematycznych sytuacji i niechcianych odpaleń alarmu. Natomiast, jak zawsze – zapraszamy do zapoznania się z całokształtem opinii o danym produkcie. Pozdrawiamy!