Jakiś czas temu napisałam recenzję inFace Cool Hair Removal. Obiecałam wtedy, że wrócę do Was po testach z rezultatami. I nadszedł właśnie czas na to, aby opisać Wam moje doświadczenia z tym urządzeniem. Czy go polecę? Czy może jest to kolejny beauty niewypał? Zapraszam serdecznie do recenzji!

Szybkie przypomnienie, czym jest inFace Cool Hair Removal

Tak jak pisałam w pierwszej części mojej recenzji, inFace Cool Hair Removal to depilator, który ma pomóc pozbyć się niechcianego owłosienia. Pełna nazwa tego urządzenia to inFace IPL Crystal Freezing Point Hair Removal. „Point” dlatego, że jest to urządzenie, które punkt po punkcie przesuwamy po naszej skórze, aby wyemitować w nią promienie. Promienie mają za zadanie „ususzyć” nasze cebulki włosów, aby po prostu przestały rosnąć włosy.

Takich urządzeń jak inFace Cool Hair Removal należy używać zimą, kiedy skóra nie jest narażona na promieniowanie UV. Wiadomo, że zimą raczej nie nosimy krótkich spodenek, a wręcz przeciwnie (no chyba, że są tutaj jakieś wyjątki od reguły ;P). Jest to więc idealny moment na to, żeby zacząć używać depilatorów. Właściwie to każdego depilatora, który podrażnia skórę bardziej niż żyletki.

Dodatkowo na efekty, o ile jakieś będą, należy poczekać parę dobrych tygodni, a wiadomo, że na lato trzeba być już gotowym i mieć Beach Body ready to go!

Im szybciej zaczniecie, tym lepiej!

inFace Cool Hair Removal

Jak używamy depilatora?

Według producenta używamy go w następujący sposób:

  • 1-2 tygodni: trzy razy w tygodniu – to właśnie wtedy wzrost włosów zacznie spowalniać,
  • 3-4 tygodni: dwa razy w tygodniu – włosy zaczynają być delikatniejsze i cienkie,
  • 4-8 tygodni: raz lub dwa razy na miesiąc – włosy przestają rosnąć.

Ja tutaj nie wybiłam się szczególnie i po prostu robiłam to, co napisane jest w instrukcji.

Używałam także okularów dołączonych do zestawu. Może i wyglądałam dziwnie, bo kto normalny siedzi w domu na podłodze, strzelając czerwonym światłem w nogi, przy okazji mając na twarzy okulary? Ale skoro takie są zalecenia, to wolę nie kombinować, zwłaszcza, że wiem, że tego typu światło rzeczywiście może mieć wpływ na nasz wzrok. Chcemy ładnie wyglądać i przy okazji nie być ślepi, prawda?

Jeśli podejmujecie się tego typu rozwiązań, starajcie się przestrzegać tego, co pisze producent. Nie chcemy sobie zrobić krzywdy.

Od razu powiem, że maszynki producenta nie polecam. Zdecydowanie wolałam używać mojej własnej.

Pierwszym krokiem jest ogolenie wybranej partii ciała, np. nóg lub rąk zwykłą maszynką jednorazową. Nigdy nie używajcie maszynek elektrycznych przy depilatorach IPL. Podrażnicie sobie tylko mocno skórę, a ten zabieg nie ma być bolesny. Pamiętamy o tym, żeby na tym etapie nie nakładać jeszcze żadnego kremu i dobrze osuszyć miejsce zabiegu. Drugim krokiem jest nałożenie na oczy tych stylowych okularków i rozpoczęcie zabiegu. Dopiero ostatnim krokiem jest nałożenie na skórę czegoś nawilżającego, żeby złagodzić podrażnienia.

Moje doświadczenia z inFace Cool Hair Removal

Od razu przyznam, że u mnie rezultat nie był spektakularny, ale też się na to nastawiałam. Jak możemy przeczytać w instrukcji, jeśli ktoś ma rude lub blond włosy, nie tyle nie powinien używać tego urządzenia, ile ono po prostu może nie zadziałać. I tak też było w moim przypadku. Kto oglądał ze mną filmy na YouTube’ie lub chociaż spojrzał na moje zdjęcie tutaj, wie, że jestem blondynką. Co prawda nie mam platynowych włosów, ale są dość jasne. Mam mało włosków, które nadawałyby się do tego zabiegu, więc wiedziałam od początku, że idealnie nie będzie.

Dlaczego więc go testuje? Stwierdziłam, że dam mu szansę i zobaczę, czy poradzi sobie z tymi ciemniejszymi włoskami, które się pojawiają. I o dziwo, poradził sobie. Do tej pory się dziwię, że takie urządzenie dało radę.

Może jest to „efekt placebo”, ale mam też wrażenie, że nie muszę golić nóg co 2 dni. Tak jakby ten czas odrastania stał się krótszy, nawet dla moich jasnych włosów. A niby miało nie działać w ogóle…

Ten element, przez który przechodzi światło jest dość mały, przez co zabieg zajmuje dość sporo czasu.

inFace Cool Hair Removal

To, co jeszcze zauważyłam, to to, że po każdym „strzale” należy odczekać parę sekund, żeby móc wykonać kolejny „strzał.” Nie wiem, czy tak to miało być, ale zdecydowanie wydłużyło to czas zabiegu.

Kolejną rzeczą jest to, że inFace Cool Hair Removal działa na kabel. Było to dość frustrujące. Kabel, mimo że jest długi, przeszkadza. Liczę, że kiedyś inFace zaproponuje urządzenie, które ma wbudowaną baterię.

Samo urządzenie do najmniejszych też nie należy, przez co – szczerze przyznam – zabieg wymagał nagimnastykowania się, aby dotrzeć do każdej partii skóry.

Podsumowanie

Zanim powiem, czy polecam, czy nie polecam, przejdźmy do plusów i minusów.

Plusy:

  • lekki,
  • nie jest bardzo głośny,
  • ładny kolor,
  • zestaw zawiera wszystko to, czego potrzebujemy do pierwszego użycia.

Wady:

  • urządzenie działa na kabel,
  • brak polskiej instrukcji obsługi,
  • nie będzie działać u wszystkich osób,
  • brak aplikacji,
  • trzeba odczekać parę sekund przed kolejnym użyciem,
  • małe „okno”, z którego wydziela się światło,
  • długi czas użytkowania (trzeba poświecić minimum godzinę).

Moja opinia

Czy to było urządzenie, które mi coś dało? Niby tak, ale też niby nie. Fajnie było je wypróbować, bo nie miałam jeszcze okazji używać tego typu depilatora.

inFace Cool Hair Removal ma jednak wady i jest ich dość sporo. Nie jest kompletnie mobilne, nie zadziała na każdy typ włosa, a długi czas wykonywania zabiegu sprawiły, że pewnie żałowałabym kupienia tego urządzenia gdyby nie to, że dostałam je po prostu na testy.

U mnie po prostu się ono nie sprawdziło. Więcej się musiałam namęczyć i nakombinować, jak go przyłożyć dobrze do skóry, niż miałam przyjemności.

Ewentualnie zawsze możecie poprosić przyjaciółkę albo partnera, żeby wam pomogli. Wtedy to oni będą się męczyć, a wy  będziecie leżeć i odpoczywać ;P.

No i sam fakt, że to okienko musi idealnie przylegać do skóry, bo inaczej urządzenie nie zadziała.

A jeśli jakimś sposobem nie do końca ogoliliście wybraną partię, to jest szansa, że sobie coś „przyjaracie”. Mi się raz to zdarzyło. Nie było to przyjemne.

Takie rzeczy na razie zostawiam z boku i wracam do tradycyjnych metod. Ale jeśli ktoś ma ciemne włosy i chce spróbować się pobawić, niech da znać, jak poszło.


Zdecydowanie najbardziej pozytywnie zakręcona osoba w SmartMe. Rozumie i lubi social media, a w dodatku potrafi świetnie się w nich poruszać. Nadzoruje cały proces powstawania recenzji na SmartMe! To dzięki niej możecie zobaczyć, jak piękna potrafi być technologia i jak wygląda nasza praca od kuchni. Bez niej SmartMe nie byłoby tak kolorowe i poukładane. Poza tym tworzy napisy do naszych filmów YouTube. Kobieta orkiestra!

Polska grupa Smart Home by SmartMe

Polska grupa Xiaomi by SmartMe

Promocje SmartMe

Powiązane posty

Dodaj komentarz