Idea Smart Domu jest prosta – „wszystko ma dziać się automatycznie”. Osobiście do tej zasady dodałem jeszcze – „z możliwością sterowania ręcznego przez osoby z zewnątrz”. Dlaczego? O ile ja czy znajomi są przyzwyczajeni do faktu, że „dom żyje” to osoby, które są z zewnątrz (lub np. moi rodzice) wolą obsługiwać różne urządzenia „ręcznie”. Szanuję moich gości dlatego postanowiłem, iż „moje gniazdko” będzie przyjazne również dla nich. Poza tym każdy się uczy na początku nowych technologii i nie do końca może się czuć z tymi nowościami komfortowo (o czym pisałem tutaj). W tym artykule pokaże Wam jak ja zaprojektowałem swoje mieszkanie. Możecie go potraktować jako taki swego rodzaju poradnik/felieton, albo jako ciekawostkę.
Zaproponowana przeze mnie kolejność jest dość umowna, jednak ja ze względu na finanse ułożyłem swoje zakupy właśnie w ten sposób.
Po pierwsze – czystość
No właśnie pierwszym moim zakupem był właśnie robot sprzątający Viomi v2 Pro (recenzję możecie przeczytać tutaj). Odkurzacz do tej pory sprawuje się świetnie. przetestowałem już parę, ale żaden nie miał tego czego oczekuje od takiego urządzenia. Owszem, ma wady – nie łączy się z asystentem google, bywało, że gubił mapę (chociaż po ostatniej aktualizacji nic takiego się nie działo), nie ma funkcji „no-mop zone”. Jednak jego zalety przewyższyły nad wadami.
Na początek mopowanie. Musicie wiedzieć, że jeszcze rok temu nie było w Polsce odkurzacza, który by mopował w ten sposób tj. działa w trybie Y. Viomi czyści podłogę w sposób przypominający literę Y. Duża siła ssąca (Max. 2100 Pa) również przyczyniła się do tego, iż zakupiłem właśnie ten model. No i sprawa drugorzędna – wygląd. Mi osobiście bardzo przypadł do gustu. Do tej pory nie widziałem tak ładnie zrobionego robota odkurzającego. Dziś do produktów Viomi dorzuciłbym Xiaomi Vacuum Mop Pro. Ma te same funkcje i dodatkowo komunikuje się z asystentem google.
Hej google! Nie mówisz po polsku, ale i tak się przydajesz.
No właśnie czym by był smart dom bez asystenta głosowego. Zawsze byłem fanem Iron Mana. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem jak Tony Stark współpracuje z Jarvisem pomyślałem – ja też tak chce! Zakupiłem Google Home mini. Recenzje możecie zobaczyć tutaj. Musze Wam powiedzieć, że ta recenzja jest nadal aktualna. Co prawda wyszedł Google Nest mini (i inne Nesty), ale różnice są niewielkie. na korzyść tego drugiego. Mogę tylko powiedzieć, że nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez niego. Dziś ten mały głośniczek steruje prawie każdym urządzeniem w moim domu. Co ciekawe mój brat (który ma już robota sprzątającego i właśnie głośnik googla) stwierdził, że to bardzo przydatna rzecz. Pozdrawiam Ciebie brat – pamiętaj smart pasja dopada każdego. Jedna uwaga. Pamiętajcie, że Google home wciąż nie działa po polsku.
Gramofon nie jest smart? To też nie problem dla projektu smart dom!
No właśnie zdarza się, że są urządzenia, które z natury nie są smart. Czy w związku z tym, że projektujemy nasz smart dom mamy je wyrzucić? Nie, wystarczą odpowiednie wtyczki, listwy czy „chromecasty”. Zacznijmy od chromecasta, ponieważ był to kolejny zakup. Posiadam dwa telewizory (tak artyści też potrafią coś zarobić…), jeden ma android TV drugi nie. Na początku chromecasta podłączyłem do tego bez Android TV. Działał znakomicie tam, ale… Telewizor z Android TV nie do końca współgrał z Google Home (chodziło o zdalne wyłączanie i włączanie) przełożyłem chromecasta do tego drugiego i… wszystko pięknie działa. Drugi telewizor czeka na czas, aż najnowsza „wtyczka” od „googla” będzie tańsza (poza tym – nie używam na razie tego 1 telewizora). No dobra, ale co z gramofonem? tutaj zakupiłem smart listwę. Urządzenie to pozwala mi na zarządzanie kontaktami każdą z osobna (lub wszystkimi jednocześnie). Nie jest to idealne rozwiązanie, ponieważ gramofon ma osobny przycisk „włącz/wyłącz” więc czasem trzeba kliknąć go (jak ktoś wie jak pozbyć się tego problemu zapraszam do kontaktu). Do tego mam jeszcze podłączoną konsolę (praktycznie nie używam) i światło led w szafce, a no tak… i reapeter od Xiaomi do wejścia USB.
Po drodze kamera monitorująca
Tutaj jako, że dostałem do testów wspomnę jeszcze o kamerze Sonoff o pięknej nazwie GK-200MP2-B (recenzja tutaj). Kamera dobra, ale nie najlepsza. Nagrywa w Full HD, posiada Night Vision… ale no właśnie największą jej wadą jest system wykrywania ruchu. Kamera wykryje nawet swój obrót jako „ruch”. Cena też by mogła być niższa jak na jej możliwości (aktualnie kosztuje coś koło 170 zł). Jednak jako kamera np. do piwnicy spełnia swoje zadanie.
Niech stanie się światłość – czyli oświetlony „smart dom”!
Kolejnym etapem mojej przygody ze smart domem było światło. I tu już zacząłem poważne planowanie. Szukałem dobrej podstawy. Los chciał, że dostałem włącznik od Sonoffa, którego potem nie znalazłem. Pomyślałem pójdę w tę stronę, jednak nie miałem tzw. kabla neutralnego. Wtedy znalazłem Q-touch (recenzja tutaj). Po roku zauważyłem jedną wadę, którą nie wiem jak usunąć. Mianowicie, kiedy lodówka zaczyna „mrozić” włączniki Q-toucha losowo „pstrykną” światło w którymś z pomieszczeń. Wszystkie te światła działają w aplikacji Ewelink – stąd moje dalsze założenie, że kolejne urządzenia obsługujące światła będą działać na tej platformie. I tak do tego zestawu dołączyły czujniki ruchu, czujnik otwarcia drzwi/okna, dwa przyciski fizyczne, sonoff mini, czujniki temperatury to wszystko podpięte pod Sonoff Zigbee Bridge (recenzja tutaj). Na końcu przedstawię Wam sceny jakie ustawiłem w moim mieszkaniu.
Kamera domowa
I tutaj też – gdyby nie fakt, że jestem redaktorem SmartMe nie dowiedziałbym bym się o tej kamerze. Eufy Indoor Cam (której recenzję znajdziecie tutaj). Jest kamerą na bardzo wysokim poziomie (a nie kosztuje dużo więcej od rejestratora od Sonoffa). Eufy Indoor Cam zawiesiłem w takim miejscu, aby potencjalny złodziej „złapał” się na nią w każdej sytuacji. Zdecydowanie mogę polecić ją każdemu.
Prawdziwy Smart Dom – czyli sceny, które potrafią umilić życie.
No właśnie inteligentny dom (lub krócej: smart dom) to taki, który dostosuje się do użytkownika. Więc jak wyglądają moje automatyzacje?
Google home
Na sam początek zacznę od Google home. Tutaj mam podstawowe rutyny takie jak:
- Dzień dobry – podaje pogodę dnia, warunki na drogach, włącza głośniki (które nie są smart), podaje spotkania, przypomnienia, ustawia głośność multimediów oraz włącza muzykę.
- Czas na sen – podaje prognozę pogody na jutro, podaje pierwszy punkt jutrzejszego dnia, ustawia alarm, wyłącza wszystkie urządzenia.
- Jestem w domu – włącza głośniki oraz zasilanie do PS4, ustawia głośność multimediów, włącza radio.
- Wychodzę z domu – wyłącza wszystkie urządzenia
Sceny oświetlenia
Tutaj podam Wam najciekawsze sceny. Wszystkie ustawione są na działanie koło godziny 19 każdego dnia.
- główne wejście do domu uruchamia światło w przedpokoju -> wchodzę do pokoju światło w przedpokoju wyłącza się, włącza się lampa stojąca
- wejście do kuchni uruchamia światło LED z jednej strony (na 2 stronę muszę dokupić Sonoffa mini) -> czujnik nie wykrywa ruchu, światło wyłącza się
- wejście do łazienki włącza światło
Halo baza!
No właśnie, do takiego smart domu potrzebujemy dużej centralki (pomyśleli niektórzy czytelnicy). Nie koniecznie. Tak się składa, że posiadam w domu szafkę, w której jest licznik gazowy. To doskonałe miejsce na takie urządzenia! W szczególności, gdy mamy wolną „ściankę” na takie rzeczy.
Plany na przyszłość
No właśnie co dalej? Jako, że mam czujniki temperatury warto by było zainwestować w smart termostaty, które by były ustawione zgodnie z odpowiednią rutyną. Jednak wciąż gdzieś w głowie mam zakup Google Hub do kuchni jako „małego” telewizora. Dodatkowo system zabezpieczeń od Eufy oraz dzwonek z kamerą do drzwi i smart zamek od Tedee.
