Roborock ponownie zawitał w moje progi. Niedawno mogliście czytać moją recenzje Roborock S7, a dzisiaj mam dla Was kolejny test. Tym razem czas na tańszego brata, czyli Roborock Q7 Max+. Plus w nazwie odpowiada za to, że w zestawie z robotem znajdowała się również dedykowana stacja do samo opróżniania. Jak zatem sprawuje się następca Roborock S5 Max?
Czemu właściwie nawiązałem właśnie do tego modelu? Roborock Q7 Max+ jest bowiem jego duchowym następca. Gdy Roborock wypuścił model S6 i widział, że sprzedaż nie idzie najlepiej to postanowił wypuścić jeszcze jeden, dopracowany model, który przy okazji był budżetowy. W tym wypadku jest podobnie ale nie identycznie. Dostajemy model tańszy niż Roborock S7, któremu brakuje pewnych funkcji, ale z drugiej strony – przebija on w kilku miejscach S7. Do pełnego porównania jednak będę musiał Was zaprosić w dedykowanym temu tekście.
Pudełko i zestaw Roborock Q7 Max+ – bez zapasu
Zacznijmy od tego co dostajemy do ręki, czyli pudełka z Roborock Q7 Max oraz stacją do samo opróżniania. Całość przychodzi w dość kompaktowym opakowaniu co sprawia, że człowiek zastanawia się „Jak?”. Zaraz jednak zagadka się rozwiązuje, gdyż okazuje się, że stację do samoopróżniania w tym modelu musimy skręcić. Nie jest to przesadnie skomplikowane, ale znacznie usprawnia transport. Taki IKEA style 😉
Gdy wyciągniemy wszystko z pudełka dotknie nas jednak brak jakichkolwiek zapasów. Tak naprawdę kupując tego robota warto od razu dokupić zestaw dodatkowy, bo prędzej czy później będziemy musieli z niego skorzystać. Nie znajdziemy zapasowych, jednorazowych szmatek do mopowania, a nawet zapasowej szmatki do tej głównej. Nie znajdziemy tu również nożyko – grzebienia do ściągania włosów. Wyłącznie to co jest potrzebne do sprzątania, czyli:
- robota,
- stację,
- instrukcję,
- naklejkę na podłogę (zabezpiecza przed wodą panele),
- nakładkę mopującą ze szmatką,
- jeden zapasowy worek do pojemnika.
Wygląd nowego Roborocka
Czas przejść do wyglądu nowego Roborock Q7 Max+ i zwrócić uwagę z dwóch stron. Samego wyglądu, czyli tego, czy robot atrakcyjnie się prezentuje oraz wszystkich technologicznych niuansów, które Roborock wprowadził do nowego modelu.
Wygląd modelu Q7 jest bardzo zbliżony do tego jak wygląda S7, są zbudowane na tej samej bazie. Wszystkie plastiki są wykonane bardzo dobrze i czuć tutaj wykonanie topowego sprzętu. To co mi się nie podobało z wyglądu to żłobienia wokół radaru LiDAR. W S7 mamy to faktycznie wyżłobione na plastiku, a w Q7 jest to nadrukowane. Poza tym robot jest bardzo ładny. Ja testowałem tradycyjną, robotów biel 😉 Lubię jednak połączenie bieli i czerni. Przednia kamera w kolorze czarnym fajnie przełamuje kolor i robot jest dotychczas najładniejszy 🙂
W podobnym stylu jest wykonana stacja do samo opróżniania, która również przełamuje kolory białe i czarne. Dzięki temu dobrze wygląda zarówno z modelem białym jak i czarnym. Sama stacja poza tym jest dość minimalistyczna. Nie znajdziemy na niej żadnych wyświetlaczy, wyłącznie napisz Roborock oraz diodę informującą nas o tym, czy aktualnie ładuje się robot.
Budowa Roborock Q7 Max+
O wiele więcej ciekawych (moim zdaniem) rzeczy znajdziemy, gdy zaczniemy przyglądać się z bliska budowie nowego robota. Po pierwszy mamy tutaj powrót do zbiornika 2w1, ale Roborockowi udało się zdecydowanie zwiększyć jego pojemność. Zbiornik na kurz to co prawda dalej 470 ml, ale zbiornik na wodę zyskał 50 ml i teraz ma pojemność 350 ml. To zwiększenie o 15%, które może mieć spory wpływ przy mopowaniu.
W robocie znajdziemy pełno różnego rodzaju czujników, które możemy znać z innych robotów. Mamy tutaj połączenie technologii LiDAR wraz z kamerą, która rozpoznaje przeszkody. Dla mnie jest to najlepsze, najbardziej optymalne rozwiązanie. Poza tym robot posiada czujniki zbliżeniowe (Front i tył), czujnik spadku oraz czujnik zderzeniowy dodatkowo zabezpieczony gumowym paskiem. Dzięki temu mamy pewność, że robot nie będzie zagrożeniem dla naszych mebli.
Kolejnej zmiany doczekała się główna szczotka. Nie znajdziemy już na niej włosia i jest ona całkowicie wykonana z silikonu. Dzięki temu włosy wkręcać się będą wyłącznie na krańcach szczotki, które wygodnie możemy ściągnąć. Dodatkowo cały mechanizm jest pływający dzięki czemu lepiej dopasowuje się do wysokości powierzchni na której operuje. Pierwszy raz zobaczyłem to w Roborock S7 i przyznam, że jest to ciekawy patent.
Jedyne co mi dalej przeszkadza to przednie kółko podporowe oraz szczotka boczna. Przednie kółko jest ciężko wyjąć i zawsze boję się, że coś w nim złamię. Włosy się w nie wplątują więc można by wymyślić lepszy patent. Co do szczotki bocznej to mamy do czynienia ze szczotką w pełni silikonową, a nie z włosia. Jest to nie do końca udana ewolucja, bo silikonowe wypustki wkręcają się w długie włosie w dywanie. Na szczęście można je łatwo wymienić na stary model 😉
Czas na parę słów na temat specyfikacji technicznej i głośność robota. Parę słów już napisałem wcześniej, ale teraz czas na zebranie wszystkiego w jednym miejscu 🙂
Specyfikacja techniczna Roborock Q7 Max +
- Siła ssania: 4200 Pa;
- Głośność maksymalna: 67 dB;
- Moc odkurzacza: 58 W;
- Pojemność zbiornika na wodę: 350 ml;
- Pojemność zbiornika na kurz: 470 ml;
- Wysokość: 9,65 cm;
- Średnica: 35,3 cm;
- 4 poziomy mocy odkurzania;
- 3 poziomy dozowania wody, lub ręczne w zakresie 1-30;
- Pojemność baterii: 5200 mAh;
- Maksymalny obszar pracy na 1 ładowaniu: 300 m2;
- Deklarowany czas pracy: 180 minut;
- Czas ładowania akumulatora: 5 h.
Zacznijmy od siły ssania, która znacząco podskoczyła z 2500 Pa do 4200 Pa. Jest to oczywiście moc na najsilniejszym, czwartym poziomie, ale może być dobrym rozwiązaniem dla najbardziej wymagających. A jak wygląda głośność per tryb?
- Cichy – 57 dB;
- Zrównoważony – 59,5 dB;
- Turbo – 63,4 dB;
- Maksymalny – 70,2 dB.
Odkurzanie za pomocą Roborock Q7 Max+
Znamy specyfikację techniczną, więc możemy napisać kilka słów o odkurzaniu Roborock Q7 Max+. Dwa pierwsze tryby pozwalają na odkurzanie w trakcie, gdy pracujemy. Głośność poniżej 60 db jest dla mnie jak najbardziej wystarczająca i mogę przy niej pracować, czy oglądać film. Nie jest wtedy idealnie, ale nie można powiedzieć, że jest źle.
To właśnie te tryby robot wybiera w trybie automatycznym, gdy sprząta wokół mnie panele, więc w praktyce nie muszę sam klikać. Pozostałe dwa tryby przydają się do innego rodzaju podłoża. Turbo bardzo dobrze poradzi sobie z kafelkami, a Max jest dedykowany np. do dywanów. Robot jednak sam wykryje, że wjechał na dywan i odpali swój najsilniejszy tryb.
W tym miejscu nawiążę trochę do aplikacji, gdzie możemy m.in. ustawić typ podłogi jaki występuje w pomieszczeniu, a także zrobić bardzo rozbudowane harmonogramy trybów działania. Dzięki temu możemy stworzyć taki harmonogram w którym robot będzie przejeżdżać w trybie cichym w pomieszczeniu w którym śpi dziecko, zrównoważonym wszędzie tam, gdzie są panele, Turbo na kafelkach i Max w przedpokoju. Ogranicza nas to jedynie nasza wyobraźnia i ilość czasu jaka jest potrzebna na ich przygotowanie.
Z drugiej strony tryby automatyczne świetnie sobie radzą i bardzo dobrze zbierają kurz z podłogi w całym moim mieszkaniu. Obszar 37 metrów kwadratowych robot obsłużył w 38 minut, czyli mamy około 1 metr na minutę. Maksymalna wielkość pomieszczeń jakie da radę na jednym przejechaniu (tryb cichy) to około 250 metrów, więc da radę nawet przy bardzo dużym domie. Jednak jeśli z jakiegoś powodu braknie mu energii to posiada rozbudowaną inteligencję doładowania. Nie tylko wróci się doładować, ale doładuje się wyłącznie na tyle ile mu potrzeba, żeby dokończyć. W ten sposób nie będziemy musieli czekać 5 godzin, żeby posprzątał nam ostatni pokój.
Delikatnie i ostrożnie
Dużą zaletą robota jest to, że dzięki dużym, silikonowym kółkom jest w stanie pokonać progi nawet o wysokości 2 centymetrów. Dzięki temu nawet jeśli macie mieszkanie z wysokimi progami to nie trzeba go nosić. Samo sprzątanie jest bardzo bezproblemowe. Dzięki kamerze z przodu robot jest w stanie omijać przeszkody, które się przed nim znajdują. LiDAR pozwala na zmapowanie całego mieszkania i wytyczenie optymalnej drogi oraz zaznaczenie mebli w które robot nie powinien uderzać. Sam robot za to delikatnie do nich podjeżdża, żeby wszystko dokładnie wysprzątać, a gumowe zabezpieczenie sprawia, że nie porysuje nam delikatnych powierzchni mebli lakierowanych.
Aplikacja – Xiaomi Home i Roborock
To co mnie zaskoczyło to fakt, że Roborock Q7 Max+ bije na głowę Roborock S7 w aplikacji. Do testów korzystałem z mojej ulubionej Xiaomi Home, ale możecie również skorzystać z dedykowanej aplikacji od Roborocka. Funkcji w Xiaomi Home jest jednak tak dużo, że mógłbym temu poświęcić cały jeden tekst.
Największe zmiany zaszły w mapie pomieszczenia, które teraz może być wyświetlane zarówno w 3D jak i 2D. Sam jestem przyzwyczajony do 2D i tak mi jest wygodniej nawigować. Główny ekran wita nas mapą, podstawowymi informacjami robota (ile ostatnio odkurzył, ile ma % baterii i ile mu zajęło ostatnie odkurzanie) oraz trybami działania na dole ekranu.
W opcjach zaawansowanych znajdziemy wiele informacji jak poziom zużycia poszczególnych elementów jak filtry, czy szczotki. Możemy tam również ustawić język w jakim będzie operować robot. Język polski jest bardzo czysty i bez wtop zarówno w aplikacji jak i w samym robocie.
Tryby działania
W trybach działania zaczniemy od tego, że możemy wybrać to, czy chcemy sprzątać wszystko, pojedynczy pokój, czy wybraną strefę, którą zaznaczamy za pomocą kwadratu. Takich stref możemy naraz wyznaczyć pięć. Przy okazji strefy oraz pokoju możemy dodatkowo zaznaczyć ile razy ma przejechać robot. Maksymalnie są to trzy przejazdy.
Po prawej strony od tego co mamy sprzątać widnieje mała ikona pokazująca jak. Mamy tam do wyboru 4 tryby sprzątania wymienione wcześniej, a także pięć poziomów wody, z czego pierwszy odpowiada za brak mopowania.
Poniżej znajdują się jeszcze duże opcje sprzątania oraz powrotu do stacji dokującej.
Mapa w Roborock Q7 Max+
Wielka rewolucja zadziała się w mapie, która jest dopakowana funkcjami. Znajdziemy w niej opcję dzielenia mapy na poszczególne pomieszczenia, możliwość dodania stref bez mopowania oraz wirtualnych ścian. To jednak nie wszystko. W mapie możemy dodatkowo nanieść meble oraz zaznaczyć jaki rodzaj podłoża znajduje się w danym pomieszczeniu (panele, czy kafelki).
Klikając opcje sekwencji zaznaczamy w jakiej kolejności ma sprzątać robot, zostawiając np. przedpokój na sam koniec. W aplikacji mamy też opcję zapisania kilku map, jeśli mamy wiele pięter. Trzeba je jednak przełączać ręcznie. Robot nie jest w stanie sam się domyślić, że znajduje się w nowym miejscu.
Jak wypada mopowanie
Czas przejść do mopowania. Widzicie, że rozwodzę się nad tym robotem, ale nie wszystko ma idealne. Mowa tutaj właśnie o mopowaniu, które jest poprawione względem poprzedników, ale do S7 mu daleko. Po pierwsze, nie mamy mopowania sonicznego jak to jest w droższym modelu. Są co prawda małe sprężynki, które dociskają szmatkę do podłoża i dzięki temu jest lepiej niż np. w Roborock S6, ale to nadal nie to samo.
Roborock nie posiada opcji mopowania w jodełkę ani niema intensywnego mopowania znanego z S7. Z plusów jednak warto zwrócić uwagę na to, że jest lepiej zaprojektowana szmatka główna, która pokryta jest teraz w całości mikrofibrą. Mamy także opcję ustawienia trybu mopowania w skali albo 1/2/3 albo od 1 – 30, gdzie wybieramy jak duża ilość wody ma być dozowana na szmatkę (ustawiamy to w aplikacji).
Efekt? Jest lepiej niż w większości robotów odkurzających. Robot mopuje na zakładkę, więc nie mamy efektu pojedynczego, mokrego paska. Szczególnie dobrze mopuje jednak wtedy, gdy każemy robotowi mopować wielokrotnie. Wtedy drugie mopowanie jest w poprzek pierwszego, a trzecie po tej samej linii co pierwsze, ale z lekkim przesunięciem. Takie sprzątanie daje już efekt dobrze zmapowanej podłogi. Może nie idealnie umytej jak przy Roborock S7, ale zdecydowanie lepiej niż wszystkie inne roboty.
Stacja do samo opróżniania
Ostatni element, który omówię szerzej to stacja do samo opróżniania, czyli to czemu model, który dzisiaj testuję ma „plusa”. Stacja tak jak pisałem jest dwu kolorowa, ale jej konstrukcja jest dla mnie dość zaskakująca. Czarna część, którą widzicie jest bardzo łatwo zdejmowalna, nawet trochę zbyt łatwo. Parę razy poleciała mi, kiedy przesuwałem całą stację.
W stacji znajdziemy worek Roborock’a, który ma pojemność 2,5 litra co powinno wystarczyć na 7 tygodni sprzątania. Razem z zapasowym daje to nam 14 tygodni, czy ponad 3 miesiące spokoju. Jest to bardzo dobre rozwiązanie, jedyne do czego się mogę przyczepić to, że Roborock znowu wymyślił sobie swoje własne worki, których dostanie jest ciężkie. Najlepiej kupić je na Shopee, bo w marketach są kilkanaście razy droższe.
Głośność stacji jest taka sama jak innych, czyli bardzo duża. Gdy robot się opróżnia to słychać to mocno, ale trochę o to w tym chodzi. Najlepiej zatem, żeby stacja była w innym pomieszczeniu niż to, gdzie pracujecie lub śpicie.
Podsumowanie – świetny Roborock Q7 Max+ w super promocji!
Jaka jest moja ostateczna opinia o tym robocie? Jest świetny. Naprawdę, jest to jeden z najlepszych robotów z jakimi miałem do czynienia. Można go nazwać budżetowym i to szczególnie w aktualnej cenie. Samego robota dostaniecie za 1 599 zł, a w aktualnej promocji na Geekbuying.pl w zestawie ze stacją za 2 399 zł. Jeszcze miesiąc temu kosztował tysiąc więcej…
Plusów ogrom, a z minusów to brak zapasowych elementów (kupcie je sobie od razu) oraz mopowanie słabsze niż w Roborock S7. Cena jednak jest na tyle duża, że naprawdę warto się zastanowić.