Tak bardzo skupiłem się na nakręceniu filmu, w którym główną rolę grała Sowa Luka, że nie napisałem recenzji! Jednak ten błąd właśnie jest naprawiany, a Wy ponownie (jeśli widzieliście film) lub po raz pierwszy (jeśli jeszcze go nie poznaliście) możecie zobaczyć, że smart zabawki mogą być intrygującym tematem.
Zacznijmy od odpowiedzi na pytanie, do czego w ogóle jest potrzebne coś takiego jak smart sowa. O co w ogóle chodzi? Smart sowa luka to inteligentna zabawka dla dzieci. Ma być dla nich jednocześnie zabawką i towarzyszem. Jej główną (ale nie jedyną) funkcją jest czytanie bajek. Robi to w sposób wyjątkowy…

Sowa Luka

Luka, a dlaczego masz takie wielkie oczy?

Sowa jest wykonana z najwyższej jakości materiałów. Plastik jest twardy i przyjemny w dotyku – to na zdecydowany plus. Zabawka zadebiutowała w 2018 roku i ma już bardzo wiele odmian. My dostaliśmy na testy podstawową wersję.

Co pierwsze rzuca się w oczy? Ogromne oczy Luki. Takie w stylu: „zajrzę w głąb Twojej duszy i pokażę Ci wszechświat”. Jej oczy są bowiem dwoma wyświetlaczami, za pomocą których sowa pokazuje, co aktualnie robi. Na czole posiada kamerę, dzięki której może czytać książki, a za pomocą ogona możemy ją uruchomić oraz zmieniać głośność.

Sowa Luka

Wszystko jest sprytnie pochowane i cały produkt naprawdę robi dobre wrażenie. Oprócz momentu, gdy sowa się budzi, otwiera swoje ogromne oczy i się z nami wita. Mało kto się nie wzdrygnie w takim momencie – niby wszystko ok, ale ciarki przechodzą…

Sowa Luka czyta książki

Przejdźmy do głównej funkcji sowy, czyli czytania książek. Sowa ma bardzo specyficzny sposób czytania książek. Polega on na tym, że dziecko kładzie książkę przed sową, czyli w oku kamery. Ta wychwytuje książkę i zaczyna ją czytać. Jednak aby czytała następne strony, dziecko musi przewrócić kartkę. Bez tego sowa przecież nie będzie wiedziała, co ma czytać dalej.

Pomysł dość kreatywny, pobudzający wyobraźnię dziecka. Nie mamy tutaj typowej książki z pamięci urządzenia i odtwarzania jej w formie audiobooka. Jest coś pomiędzy, bo dziecko faktycznie czuje się tak, jakby to właśnie sowa czytała mu książkę.

Sowa Luka

Może się jednak pojawić pewna nieścisłość, którą warto od razu rozwiać. Wszędzie znajdziecie informację, że sowa potrafi czytać nawet 50 tysięcy książek. Wszystko spoko, tylko jak jej dacie jakąkolwiek książkę, to ona nic z tym nie zrobi. Sowa Luka musi mieć własną, specjalnie przeznaczoną dla niej książkę. Możecie albo kupić taką książkę na aukcjach (są dość drogie), albo wydrukować i podstawić jej wydrukowane kartki, ale wtedy ciężko mieć poczucie, że sowa je faktycznie czyta.

W zestawie startowym mamy dwie krótkie książeczki – w języku angielskim i niemieckim. Polskiego wsparcia brak.

Ich bin Luka

Ten element będzie się przewijać przez większość recenzji. Luka jest bardzo niemiecką zabawką. Mając do czynienia ze sprzętami albo angielskimi, albo chińskimi przez ostatnie dwa lata, zapomniałem o tym, że przecież inne kraje też mogą je tworzyć.

Sowa Luka

Sowa Luka jest niemiecka w praktycznie każdym calu, przez co też obcowanie z nią bywa naprawdę zabawne. i.

Lustereczko powiedz przecie, która aplikacja jest tą dobrą

Producent Luka stwierdził, że nie ułatwi nam zadania i stworzył nie jedną, a dwie aplikacje do obsługi Luki. Obie nazywają się Luka, obie są wielojęzyczne i wyglądają kompletnie różnie. W jaki sposób sprawdzić, z którą się komunikuje nasza zabawka? Empirycznie. Ściągamy obie i sprawdzamy, z którą się sparuje. U mnie sparowała się z tą, w której było dużo niemieckich reklam.

Aplikacja posiada język angielski, ale nie wszystko jest przetłumaczone. Wszystkie reklamy są po niemiecku, część tekstów różnie. Wygląda to średnio. Nie rozumiem, dlaczego producenci nie poświęcają czasu, żeby dopracować tak ważny element jak język. Często psują tym swój produkt.

W aplikacji możemy między innymi ściągnąć książki, które będziemy drukować, czy też bajki, piosenki, rymowanki. Jest tego sporo. Nie znajdziemy jednak niczego w języku polskim. Dominuje niemiecki, jest trochę bajek w języku angielskim.

Możemy też znaleźć stronę, gdzie są pokazane wszystkie rodzaje Luki, łącznie z naprawdę futurystyczną sową. Powiem tak, producent się nie zatrzymuje, tak więc  zobaczymy sowę jeszcze nie raz.

Sowa Luka na co dzień – nie jestem zabawką, jestem obcym

Zacznijmy od tego, że Sowa dla zwykłego polskiego dziecka nie będzie spełniać swojego podstawowego zadania związanego z czytaniem bajek. Może jednak uczyć je obcego języka (bardziej niemieckiego niż angielskiego) i jak tak podejdziemy do tematu, to będzie lepiej.

Gdy pierwszy raz podstawiłem książeczkę pod Lukę, to się autentycznie przestraszyłem. Sowa miała ustawioną głośność dość wysoko i zaczęła na mnie krzyczeć. Po niemiecku. To zdecydowanie nie jest miłe doświadczenie. Sowa czyta bajki bardzo energicznie, cały czas trochę krzycząc. I po pierwszej stronie informuje nas, że nie jest tak naprawdę zabawką, tylko obcym z innej planety. No proszę Was…

Sowa posiada jednak znacznie więcej opcji. Dotykając prawego bądź lewego skrzydła, możemy zmieniać jej funkcje. A zabawa tylko się rozkręca 😀

Mamy bowiem przyśpiewki – po niemiecku. Rymowanki – po niemiecku. Naukę jakichś liczb – również po niemiecku. Moment, w którym dziecko samo sobie puszcza niemiecką biesiadę, jest niezapomnianym wrażeniem. Klimat się robi  taki jak na Octoberfeście, a my przenosimy się do Bawarii. Tego się nie można spodziewać. Ale tego, co jest dalej, tym bardziej się nie można spodziewać!

Creepy as …

To jednak nie koniec niespodzianek, jakie skrywa Luka. Gdy testowaliśmy Lukę, to ta w najbardziej nieoczekiwanych momentach lubiła przypominać, że nie czytaliśmy już żadnej książki. A powinniśmy to zrobić. TERAZ!

Wyobraźcie sobie: ciemny pokój, siedzicie i np. przeglądacie jakieś pierdoły w komórce i nagle w ciszy słychać: „I see what you are doing…”. Jakby nie wystarczyło już przerażających momentów z tą zabawką…

Gdy zapakowaliśmy ją do opakowania i nadaliśmy jako paczkę kurierem, to leżąc na stole, co jakiś czas mówiła: „Halo! Ich bin Luka!”. Podjęliśmy decyzję, że jej nie wyłączymy i osoba, która odbierze paczkę, która do niej przemówi, będzie mieć nie lada zdziwienie 😀

Sowa Luka – takiej zabawki nie mieliśmy!

Czy Sowa Luka spełnia swoje zadanie? W sumie to średnio. Myślę, że jest większa szansa, że wywołamy jakieś lęki w dziecku niż mu faktycznie pomożemy 😉 Szczególnie gdy zabawka będzie go nawoływać z półki!

Możecie spróbować wykorzystać ją jako formę nauczania dziecka języka angielskiego. Same dzieci, które z nią obcowały, bardzo ją polubiły, ale kompletnie nie były zainteresowane bajkami. Śmiały się z tego, jak krzyczała, i nie były zbytnio skupione.

Myślę, że to raczej taka zabawka dla dorosłych, albo ludzi, którzy lubią mieć dreszczyk emocji 😀


Kompletnie zwariowany na punkcie smart. Jeśli tylko pojawi się coś nowego, to koniecznie musi to dostać w swoje ręce i przetestować. Lubi rozwiązania, które się sprawdzają, i nie znosi bezużytecznych gadżetów. Jego marzeniem jest zbudować najlepszy portal z obszaru smart w Polsce (a później na świecie i Marsie w 2025).

Polska grupa Smart Home by SmartMe

Polska grupa Xiaomi by SmartMe

Promocje SmartMe

Dodaj komentarz