Realme 9 Pro – czas na test nowego smartfona z żółtej stajni!

Żółte pudełko stało się znakiem rozpoznawczym Realme – producenta, który ostatnio coraz bardziej rozpycha się na naszym rynku. Testowany dziś smartfon to Realme 9 Pro, czyli najnowszy średniak tej rosnącej szybko chińskiej marki, której obecny image to niemal kropka w kropkę Xiaomi sprzed jeszcze paru lat. Jak to mówią, do trzech razy sztuka, było Vivo V21, jest Realme, a więc następnym razem pora na trzecią nogę BBK, tę najbardziej „premium”, czyli Oppo?

Jaki sens jest dodawać „Pro” do nazwy takiego telefonu? Te trzy litery już dawno straciły swoje znaczenie, ale w przypadku modelu 9 Pro producent również próbuje się pokazać, zwracając uwagę na kilka mocniejszych cech tego urządzenia. Są też słabsze, a ja uczulony na udawanie będę je wskazywał. Sprawdzimy wszystko za chwilę, ale najpierw przejdźmy do opakowania.

Zawartość pudełka

Po otwarciu sporego żółtego pudełka dostajemy zestaw składający się z telefonu, kabla USB-C (na USB-A), krótkiej instrukcji, sporej 33W ładowarki i dodatkowego silikonowego etui. Zestaw, do którego przyzwyczaiły nas już inne chińskie telefony. Jedyne, co może dziwić, to brak konsekwencji w designie i niezastosowanie żółtego kabla, podobnie jak OnePlus stosuje u siebie zawsze czerwone.

Wykonanie

Realme 9 Pro jest dużym telefonem. Wrażenie potęguje zastosowanie niezbyt ergonomicznej ramki, która odstaje od obłości z obu stron. Tak skonstruowana ramka miała dawać pewniejszy chwyt, ale efekt nie jest taki dobry. Ekran ma spory podbródek, został tu przez kolejną wadę, którą jest ekran IPS, na którym nie uświadczymy nieskończonego kontrastu i czerni paneli OLED. Panel jest dość jasny i odświeża się w 120 Hz. Z tyłu mamy błyszczący plastik, który szybko się palcuje. Tym co robi dobre wrażenie jest mieniąca się refleksami obudowa. Ładowarka wciąż jest, tak jak i stare dobre złącze słuchawkowe. Wyspa aparatów jest wielka i mocno odstaje. Nie ma to przełożenia na realne możliwości aparatu, a patrząc pod kątem wygląda to tak, jakby była przyklejona na pleksi. Nie nazwałbym Realme 9 Pro wygodnym urządzeniem.

Porównanie ładowarek Realme vs. Samsung

Obsługa

Brakuje haptycznych wibracji, przez co wiele czynności, takich jak pisanie, nie jest specjalnie umilone. Ładowanie 33W jest szybkie, ale ładowarka musi naładować duże ogniwo – 5000 mAh. Całość od zera do pełni mocy trwa około 70 minut, więc nie ma rewelacji. Na szczęście wynik 2 dni na ładowaniu powinien być punktem do podążania przez innych producentów.

Procesor to średniopółkowy Snapdragon 695, razem z 5G i ekranem 120 Hz sprawiają, że obsługa interfejsu jest naprawdę wygodna. Z ergonomią miałem przez cały czas testów problem, również w kwestii przycisku bocznego, który z niewiadomych przyczyn nie posiada żadnej faktury. Dodatkowo przycisk nie wystaje z bryły, przez co bardzo trudno go wyczuć i wcisnąć. Za każdym razem trzeba dwa razy przejechać po obudowie palcem, by go znaleźć. Skaner odcisku palca jest wolny, tak więc często trzeba wpisywać PIN. Do tego zamiast głośników stereo dostajemy pojedynczy brzęczek. Słuchawki w tym wypadku to mus.

Śmieci tu sporo na start…

Aparat w Realme 9 Pro

Główny aparat to 64 mpx, szerokokątny ma 8 mpx, a trzeci to 2 mpx makro. Kiedy próbujemy zbliżyć kadr, zawsze będzie to cyfrowy zoom z głównej matrycy. Choćby nie wiem jak efektownie wyspa aparatów wyglądała i jak była wielka, zawsze pod nią kryją się te same, niewielkie sensory. Jeśli mamy pewną rękę i dobre warunki oświetleniowe, aparat jest w stanie wypuścić całkiem dobre obrazki. Zdjęcia mają dużą rozpiętość barw i wystarczającą ilości detali.

Problem jest w portretach, które podobnie jak w Vivo są nadmiernie wygładzane i przy zdjęciach przy słabym oświetleniu. Wtedy włączają się bardzo agresywne algorytmy. W celu utrzymania widoczności i nadrobienia jakości matrycy AI nadaje zdjęciom charakterystyczny wygląd, podobnie jak u wspomnianego Vivo. Jakość wideo jest co najwyżej poprawna na tej półce cenowej. Dłuższe „myślenie” Snapdragona w modelu Realme 9 Pro dostrzegłem w przypadku przetwarzania zdjęć oraz wyświetlania ich naraz w większej liczbie w galerii.

Nakładka Realme UI

Niestety pomimo tego, że na start dostajemy Androida 12, to jest sporo śmieci i aplikacji (to wszystkie aplikacje Google, jakie tylko znam). Interfejs jest dobrze opisany i w całości po polsku. Już minęły czasy dziwnych ustawień które tłumacz pominął. Nakładka jest znacznie lepsza niż ta od Vivo. Brak wybudzenia stuknięciem w ekran był dla mnie sporą wadą, na szczęście da się ją w ustawieniach włączyć. Czemu nie jest tak na start?

Jak to w Androidzie, opcje oszczędzania baterii są bardzo rozbudowane. Jeśli będziemy chcieli wyjść poza 2 dni na baterii, to można go ustawić „pod siebie”. Niestety przez słaby głośnik czy ekran telefon nie zachęca do drenowania baterii filmami czy grami. W systemie interfejs gracza, który jest uruchamiany przy odpaleniu dowolnej gry ze sklepu Play.

Przed podsumowaniem

Jak pisałem na początku, nie lubię udawania. Gdy stosuje się standardową matrycę, nie potrzeba wielkiej wyspy aparatów. Dodatkowo, przez dużą wyspę aparatów nie powinniśmy go nazywać „zaskakująco cienkim”.

Podsumowanie Realme 9 Pro

Realme 9 Pro nie wyróżnia się niczym, czego już byśmy w tym przedziale cenowym nie widzieli. Klient patrzy na kilka łatwych do pokazania na papierze parametrów, takich jak choćby bateria 5000 mAh albo trzy aparaty z tyłu. Jest pod dostatkiem pamięci w liczbie 128 GB i ekran 120 Hz, który zwraca na siebie uwagę. Choć jest to tegoroczny model, to jednak nie wypada lepiej od ubiegłorocznego, czyli testowanego wcześniej Vivo V21, który jest co prawda kilka miesięcy dłużej na rynku, ale w moim teście wypadł lepiej, a i jego cena spadła. Realme 9 Pro jest odgrzaną wersją swojego bezpośredniego poprzednika z wielkim napisem „DARE TO LEAP” na tyle. Recenzowany telefon to dziwne urządzenie w ofercie Realme, które słynie z dobrego stosunku ceny do jakości.

Specyfikacja techniczna