Długo zastanawiałem się, jaki tytuł dać tej recenzji. W końcu nic ambitnego nie wymyśliłem, dlatego zostałem przy klasycznym tytule jakich pełno w Internecie. Skąd taka nagła zmiana? Postanowiłem, że tytuł będzie taki jak sama kamera Yale. Jest ona bowiem zwykła, niewyróżniająca się niczym specjalnym, ale będąca dobrym sprzętem do smart domu z paroma fajnymi dodatkami. Zapraszam do recenzji.
Jak w każdej recenzji, tak również i w tej zostawiam specyfikację podaną przez producenta:
- Rozdzielczość Full HD 1080p
- Tryb nocny o zasięgu widzenia 10m
- Połączenie poprzez Wi-Fi
- Częstotliwość 2.4GHz
- Reflektor LED 160 Lumenów
- Źródło zasilania – gniazdo sieciowe
- Długość kabla: 3m (USB)
- Wbudowany mikrofon i głośnik
- Syrena 80dB
- Współpraca z Asystentem Google
- Miejsce na kartę SD max 128GB (brak w zestawie)
- Montaż kamery na ścianie
- Kompatybilność z systemem IOS i Android
Wygląd kamery od Yale
Tradycyjnie zaczniemy od pudełka. Tutaj w przeciwieństwie do kamery jest co opisywać, ponieważ na opakowaniu „dużo się dzieje”. Jednak nie oznacza to, że sam wygląd kamery jest zły (o czym opowiem w dalszej części recenzji). Pudełko ma dwa główne kolory: biały i żółty, w niektórych miejscach znajdzie się też czarny. Na głównej stronie, troszkę z boku jest umiejscowiona kamera, na dole zaś oznaczenie „works with Ok Google” (co oznacza, że kamera współpracuje z Google Home). U góry znajduje się nazwa rejestratora. Z boku zostały umieszczone przykłady umiejscowienia oraz schemat, a na nim poszczególne „funkcje” kamery.
A co w środku?
Kamera od firmy Yale wykonana jest bardzo solidnie (w szczególności metalowa nóżka). Całość wykonania jest na wysokim poziomie. Kamera jest czarna, co sprawia że całość w ciemności jest mało widoczna. W Internecie znalazłem jeszcze jedną wersję kolorystyczną: czarno-białą (mi bardziej podoba się ta pierwsza). Z przodu wygląda jakby miała „buźkę”. „Oko” kamery znajduje się po lewej stronie. Na dole jest światło LED oraz lampka, która pokazuje tryb nocny. Dołączony z tyłu kabel USB jest przymocowany na stałe. Uważam, że to powinien być standard w tego typu kamerach, ponieważ jest mniejsze prawdopodobieństwo, że złodziej wypnie po prostu kabel. Ponadto dzięki temu rejestrator jest bardziej wodoodporny. Z tyłu urządzenia jest klapka, która kryje wejście na kartę SD. W opakowaniu otrzymujemy dużo śrubek i innych zestawów montażowych, co jest na duży plus.
Kamera Yale – działanie
Wiecie z jaką przyjemnością piszę o produktach, które są naprawdę dobre? Taka jest właśnie ta kamera. Praktycznie przez cały czas testowania nie zauważyłem większych problemów z działaniem. Ale od początku. Jakość nagrań jest naprawdę dobra. Owszem mogłaby nagrywać w wyższej rozdzielczości, ale Full HD jest wystarczająca, aby rozpoznać twarz. Jedynie zoom już nie radzi sobie z tym tak dobrze.
Halo, jestem tutaj!
Kamera Wi-Fi All-in-One – Light & Siren posiada, jak sama nazwa wskazuje, światło. Jest ono LED-owe i z tego, co zauważyłem, w aplikacji możemy zmienić jego natężenie. Rejestrator ma też syrenę, która jest głośna i również możemy tutaj zmienić np. długość sygnału. Jednak o ile dobrze rozumiem montowanie alarmu do kamery wewnętrznej, to nie mogę pojąć, dlaczego taka funkcja istnieje w zewnętrznej. Przecież z założenia ma ona patrzeć na miejsca, gdzie dość często poruszają się ludzie. Całość dopełnia czujnik ruchu, który jest naprawdę dobry. Na początku myślałem, że fajnie by było, gdyby lampka działała z tym czujnikiem ruchu (okazało się, że jestem gapa i nie włączyłem tej funkcji w aplikacji). Bardzo przydatna rzecz, szczególnie gdy kamera ustawiona jest przy drzwiach wejściowych. Dzięki temu nie potrzebujemy innego oświetlenia. No i moim zdaniem ta funkcja potrafi odstraszyć potencjalnego złodzieja.
Hej Google, pokaż mi obraz z kamery
No i w końcu coś, co tygryski lubią najbardziej. Integracja z Google Home. Tutaj Yale zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie. Oprócz tego, że możemy zobaczyć na ekranie z chromecastem, co się dzieje na zewnątrz, możemy też włączyć światło LED oraz włączyć alarm. Jedyna wada tego rozwiązania to fakt, że streamowanie obrazu z kamerki na chromecascie działa z dużym opóźnieniem, a czasami nawet wyłącza się.
Aplikacja kamery Yale
Kolejna rzecz, o której pisze mi się z przyjemnością. Aplikacja Yale jest bardzo czytelna i przyjemna dla oka. Jednak jeden mały minus ode mnie dostanie. Mianowicie wygląda trochę jak kalka innych aplikacji tego typu, np. Eufy Security (tylko kolory są zmienione). Nie jest to jednak aż takie złe – przecież nie zmienia się czegoś, co jest dobre, prawda? Ja u producentów szukam innowacyjnych rozwiązań – tutaj tego nie znalazłem. Kiedy wejdziemy bezpośrednio do kamery znajdziemy tutaj podstawowe funkcje takie jak
- zrobienie zdjęcia
- komunikacja dwustronna
- nagrywanie
- włączenie/wyłączenie alarmu
- włączenie/wyłączenie światła
Powyżej mamy przegląd historii nagrań, zatrzymanie streamingu, włączenie podglądu na inne kamery (bardzo przydatna rzecz jeśli mamy więcej niż jedną) zmiana jakości z full hd na SD włączenie/wyłączenie mikrofonu oraz podgląd kamery na całym ekranie. Resztę opcji znajdziecie w filmiku poniżej.
Podsumowanie
Czy warto więc kupić tę kamerę? Gdybym miał dom jednorodzinny (może kiedyś…), kamera Yale byłaby moim wyborem. Dlaczego? Ponieważ ma wszystko, czego szukam w takich kamerach. Od łatwej obsługi po ciekawe funkcje i przede wszystkim łatwą integrację z Google Home. Jedyne, co mnie irytuje, to duże opóźnienie streamingu na samym chromecascie.
Jeśli jednak ktoś nie podjął ostatecznej decyzji, przedstawiam plusy i minusy, które być może pomogą w zakupie.
Plusy
- dobra jakość wykonania kamery,
- dobra jakość nagrań,
- ciekawe funkcje dodatkowe,
- przyjemna aplikacja.
Minusy
- aplikacja przypomina mi bardzo tę od Eufy,
- słabe streamingowanie na chromecascie.
Warto też sprawdzić kamerę wewnętrzną. Recenzję znajdziecie tutaj.
