Już od jakiegoś czasu poszukiwałem alternatywy dla oferowanej przez firmę Philips technologii Ambilight. Dlatego też nie trzeba mnie było długo namawiać, kiedy tylko pojawiła się okazja przetestowania produktu o nazwie Govee Immersion Kit. Co oferuje to rozwiązanie i czy wreszcie znalazłem to, czego szukałem? Zapraszam do recenzji.
Opakowanie jest bardzo estetyczne i prezentuje efekt, jaki da nam wykorzystanie wszystkich dołączonych do zestawu akcesoriów. Design wygląda znajomo i przywodzi na myśl pudełka jednej z konkurencyjnych firm. Inspiracja jest bardzo wyraźna, ale czy oferowana przez Govee technologia jest skuteczna i zadowoli coraz bardziej wymagających klientów?
Govee Immersion Kit – co znajdziemy w kolorowym opakowaniu?
Elementów w zestawie jest sporo, na co zwrócił też uwagę Ariel w trakcie swojego unboxingu. Jeżeli jeszcze go nie widzieliście, to odsyłam Was do odpowiedniego filmu zamieszczonego w serwisie YouTube. Wewnątrz kartonowego pudełka znajduje się taśma LED nawinięta na plastikową szpulę, kamera do montażu na telewizorze, dwie podłużne lampki LED oraz kontroler, do którego podpinamy wszystkie źródła światła. Nie brakuje oczywiście akcesoriów montażowych, chusteczek do oczyszczania powierzchni oraz pomarańczowych elementów służących do kalibracji kamery. Znalazło się też miejsce do najważniejszej moim zdaniem części – instrukcji obsługi. Warto do niej zajrzeć, gdyż instalacja i kalibracja zestawu może przyprawić o dreszcze.
Najważniejszym elementem całego zestawu jest kamera, która rejestruje obraz w rozdzielczości 1080p i przekazuje informacje wszystkim podpiętym źródłom światła – zarówno lampom LED, jak i taśmie. Zgodnie z zaleceniami producenta, możemy zamontować ją w połowie długości dolnej lub górnej krawędzi telewizora. Ja zdecydowałem się na montaż u góry, a samą kamerkę możemy przytwierdzić za pomocą naklejonej już na niej dwustronnej taśmy 3M, która zapewnia trwałe zamocowanie. Kamera jest umieszczona na końcu podłużnej części i skierowana jest w dół, dzięki czemu nie zasłania nam ekranu w trakcie użytkowania. Wygląda trochę jak kamera internetowa do wideorozmów i przez kilka pierwszych godzin korzystania nieco przeszkadza. Jest to jednak kwestia przyzwyczajenia i po pewnym czasie przestajemy zwracać na nią uwagę.
Kamera odpowiada za interpretację kolorów
To właśnie kamera odpowiada za rozpoznawanie kolorów, które wyświetlane są na ekranie naszego telewizora. Z tego też powodu zestaw wymaga kalibracji przy pomocy pomarańczowych pianek. Umieszczamy je w narożnikach ekranu oraz w połowie poszczególnych boków, wyznaczając tym samym obszar, z którego kamera powinna sczytywać obraz. Wszystkich niezbędnych konfiguracji dokonujemy przy pomocy oficjalnej aplikacji mobilnej Govee, o czym przeczytacie w dalszej części recenzji.
Zaczynamy instalację Govee Immersion Kit
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez producenta, Govee Immersion Kit przeznaczony jest do telewizorów o przekątnej ekranu z zakresu od 55 do 65 cali. Rekomendacja jest jak najbardziej właściwa i wynika przede wszystkim z długości dołączonej taśmy LED. Taśma jest podzielona na cztery odcinki – każdy z nich przypada na jeden z boków telewizora. Montaż na pleckach telewizora z matrycą 65-calową jest zdecydowanie łatwiejszy. W przypadku ekranów 55-calowych, w narożnikach ekranu musimy sprytnie wykonać pętelki z elastycznego przewodu i przytwierdzić je do obudowy telewizora za pomocą dołączonych do kompletu, samoprzylepnych haczyków. Na całej długości taśmy przyklejono również dwustronną taśmę klejącą 3M, dzięki czemu montaż jest łatwy i trwa zaledwie kilka minut.
Zaraz po tym, gdy na tyle obudowy naszego telewizora przykleimy taśmę LED, musimy zabrać się za rozmieszczenie dwóch podłużnych lamp. Umieszczamy je w specjalnych standach i rozstawiamy po dwóch stronach telewizora, świecącą częścią zwróconą oczywiście w kierunku ściany znajdującej się za telewizorem. Producent zaleca, aby ich odległość od ekranu wynosiła około 50 centymetrów. Trzeba podkreślić, że nie zawsze jest to możliwe. Zwłaszcza wtedy, gdy telewizor spoczywa na stosunkowo niewielkiej szafce RTV. W moim przypadku ten dystans był o wiele mniejszy, a i tak czerpałem przyjemność z użytkowania zestawu.
Wszystko podłączamy do niewielkiego kontrolera
Wszystkie elementy podłączamy oczywiście do specjalnego kontrolera. On również został podklejony dwustronną taśmą, a Govee proponuje, by przymocować go do obudowy telewizora. Jednostka ma trzy przyciski i niebieską diodę (uwaga: bardzo intensywnie świeci w ciemności). Pierwszy z przycisków odpowiada za włączanie i wyłączanie, drugi pozwala na przełączanie się między kolorami, a trzeci umożliwia wprowadzenie kompletu w tryb Music mode.
Po zamontowaniu wszystkiego i ukryciu wszystkich zwisających przewodów, przychodzi pora na ostatni etap instalacji, czyli kalibrację. W tym celu należy pobrać na swoje urządzenie mobilne aplikację Govee Home App, która jest dostępna zarówno w sklepie App Store, jak i Google Play. Zestaw obsługuje Wi-Fi 2,4 GHz, więc musimy upewnić się, że jesteśmy podłączeni właśnie do takiej sieci. Następnie klikamy symbol plusa, a korzystając z dostępnej wyszukiwarki, odnajdujemy akcesorium oznaczone jako Govee Immersion Kit – H605B. Przez wszystkie kroki konfiguracji i kalibracji zestawu przeprowadza nas już właściwie tylko i wyłącznie aplikacja. Cały proces trwa kilka minut, a każdy etap wyjaśniono jasno i czytelnie.
Govee Home App – ogrom możliwości personalizacji
Aplikacja jest bardzo rozbudowana i oferuje szereg ustawień. Mnogość opcji może początkowo przytłaczać, lecz po „przeklikaniu” większości konfiguracji w zdecydowanej większości przypadków zdecydujemy się na tradycyjną funkcjonalność, czyli synchronizację z wyświetlanym obrazem.
Aplikacja umożliwia nam włączenie lub wyłączenie każdego z zainstalowanych źródeł światła. Warto podkreślić, że maksymalna dostępna jasność jest bardzo wysoka, dlatego rekomenduję dostosowanie jej do osobistych preferencji. Ja postawiłem na jasność na poziomie 65% i uważam to za ustawienie optymalne.
Producent daje nam możliwość synchronizacji oświetlenia z odtwarzaną muzyką (dzięki wbudowanemu w kamerę mikrofonowi) – wtedy zarówno lampy, jak i taśma LED będą emitowały światło w rytm muzyki. Druga opcja to synchronizacja z obrazem wyświetlanym na ekranie, która realizowana jest dzięki zainstalowanej kamerce. Jest to zdecydowanie najlepsza funkcja i korzystam tylko i wyłącznie z niej. Możemy też dostosować saturację, balans bieli, a także wybrać tryb spokojny lub dynamiczny. Co ciekawe, podłużne lampy mogą świecić w jednolitym kolorze lub segmentowo. Każda z nich jest bowiem podzielona na 6 części i dla każdej z nich możemy przyporządkować inną barwę.
Zestaw może wyświetlać też stałe kolory, a ich parametry łatwo dostosujemy z poziomu aplikacji mobilnej. Bez problemu skorzystamy też z dostępnych presetów, czyli tzw. scen. Producent daje do wyboru ustawienia takie jak Racing, Poker, Electro Dance, Christmas, Easter, Party, Rating, Adventure. Dla każdego coś dobrego, a przetestowanie wszystkich możliwości to zajęcie na kilka godzin. Aplikacja daje też możliwość ustawienia timera. Warto podkreślić, że jest też kompatybilna zarówno z asystentem Amazon Alexa, jak i Asystentem Google. Cały zestaw bez problemu dodamy oczywiście do Google Home.
Krótko o zaletach…
Cały zestaw jest z całą pewnością świetnie wyposażony i składa się z wielu elementów. Wszystkie części są plastikowe, jednak sprawiają wrażenie solidnych i dobrze wykonanych. Instalacja wymaga zapoznania się z dołączoną dokumentacją, jednak jest stosunkowo prosta i intuicyjna. Odwzorowanie barw (RGBIC) stoi na zadowalającym poziomie, a co ważne, opóźnienie między wyświetlanym na ekranie obrazem, a padającym na ścianę kolorem, jest praktycznie niezauważalne. To bardzo ważne z punktu widzenia komfortu użytkowania oraz satysfakcji, jaka płynie z efektu końcowego.
…i wadach
Wykorzystanie kamery do interpretacji kolorów ma kilka wad. Co ważne, kamera jest podatna na wszelkie refleksy, jakie padają na ekran. Warto też podkreślić, że wiele kolorów rejestrowanych przez kamerkę jest interpretowanych przez nią jako czerwone. W tym przypadku pomaga nieco dostosowanie balansu bieli (między barwą niebieską a czerwoną). W związku z tym, że zestaw nie jest w żaden sposób podłączony do telewizora, musimy pamiętać o każdorazowym włączaniu oraz wyłączaniu go. Możemy to na przykład zrobić albo korzystając z fizycznego kontrolera, albo z poziomu aplikacji mobilnej. Nie jest to uciążliwe i dyskwalifikujące, lecz trzeba wziąć ten fakt pod uwagę przed zakupem zestawu. Gdy zapomnimy o wyłączeniu Govee Immersion Kit po wyłączeniu ekranu, na ścianę za telewizorem będzie w dalszym ciągu padało delikatne światło.
Govee Immersion Kit – werdykt
W mojej opinii zestaw Govee Immersion Kit jest ciekawym rozwiązaniem, które warto wziąć pod uwagę w momencie rozpatrywania alternatyw dla Philips Ambilight. Wyceniono je całkiem rozsądnie, bo w oficjalnym sklepie internetowym producenta możemy nabyć recenzowany komplet za około 130 euro, czyli niespełna 600 złotych. Efekt, jaki daje ten gadżet, jest naprawdę imponujący i sprawia, że oglądaniu telewizji oraz graniu na konsoli towarzyszy ciekawy klimat. Pozwala to lepiej poczuć atmosferę i zagłębić się w innym świecie. Te zalety znacznie ułatwiają przymknięcie oka na kilka niedociągnięć, na które zwróciłem uwagę w trakcie użytkowania. A koniec końców, Govee Immersion Kit zostaje ze mną nawet po zakończeniu testów.
Specyfikacja techniczna
- Rozmiar telewizora: 55-65 cali
- Materiał: tworzywo sztuczne
- Paleta barw: RGB
- Rozdzielczość kamery: 1080p
- Metody kontroli: kontrola głosowa (Siri/Alexa/Asystent Google), aplikacja mobilna, kontroler
- Napięcie wejściowe: 12V/3A
- Jasność: 400 lm
- Temperatura barwowa: 2200K – 6500K, CRI: >80
- Zastosowanie: wyłącznie do użytku wewnętrznego
