Czy VR rozpala Waszą wyobraźnię? Nie tylko to jaki jest dzisiaj, ale jaki może być jutro albo pojutrze. Moją wyobraźnię rozpala i to na 150%. Jestem Technofilem, technooptymistą, a może po prostu gadżeciarzem. Niemniej jednak kocham technologię i wszystko co się z nią wiąże, a dzięki okazji od HTC mogę spróbować świata, który pojawi się za kilka lat. Wchodzę bowiem w świat VR, ale nie na pięć minut. Nie na jeden test i do widzenia. Wchodzę na pół roku! Oczywiście z pewnymi przerwami na życie w tym drugim świecie, nudniejszym 😉
Jeśli chcesz czegoś spróbować, spróbuj tego na poważnie. Pierwszy rok użytkowania mojej Skody to był okres samych zachwytów. Teraz z właścicielami Alfy jestem na Ty, a każde „maksymalnie 200 zł to będzie kosztować” zmienia się na „stały przelew wypłaty do serwisy Skody”. Czasem, żeby coś dobrze, ale to naprawdę dobrze poznać trzeba w tym posiedzieć. Więc idę posiedzieć przez pół roku w świecie VR. Tym wpisem bowiem nie tylko inicjuję całą nową sekcję HTC Vive na SmartMe (niebieska, ładna taka), serię wpisów i filmów o tematyce VR ale również fakt, że przez najbliższe sześć miesięcy będę sprawdzać, czy nadszedł czas na świat VR!
Raz, dwa, trzy – wchodzimy!
Wizja świata, w którym siedzimy bezmyślnie patrząc się w ścianę z headsetem VR jest przerażająca. Z drugiej strony – wizja świata, w której mogę być nie tylko obserwatorem historii, ale jej częścią. Gdzie osoby sparaliżowane mogą zwiedzać świat nie ruszając się z miejsca. Gdzie w czasie, gdy tak wielu z nas pracuje zdalnie – mogę zobaczyć mój zespół na „żywo”. Gdy mogę uczestniczyć w koncercie Elvisa Presley’a, Freddiego Mercury’ego albo Kurta Cobaina? Gdzie mogę być bohaterem filmu akcji, albo dołączyć do Avengersów? To jest świat VR, który widzę i który kreuje się na naszych oczach!
Dlatego właśnie z wielką chęcią dołączyłem do projektu HTC Vive i przez najbliższe pół roku będę testował jak wygląda Viveverse. W kolejnych wpisach będę Wam pokazywać jakie mamy możliwości korzystania z gogli w świecie biznesu, zagram w najciekawsze gry i zbuduję swoje mieszkanie w świecie VR. Będę dla Was nadawać z wszechświata, którego centrum będzie przy moim biurku, ale nie tylko! Zaczynam bowiem od Vive Flow, czyli ruszę na przejażdżkę! Sprawdzę jak wygląda korzystanie z gogli w autobusie miejskim, pociągu i czy da radę z nimi przejechać kilka godzin samochodem (jako pasażer oczywiście!). Dobra, odpalamy Daft Punk i sprowadzamy Cyberpunk’a do rzeczywistości!
Od czego zaczynamy? HTC Desire 22 Pro + HTC Vive Flow!
Zacznijmy od pierwszego zestawu za pomocą którego wrócę do świata Viverse. HTC Vive wysłało mi idealne zestaw do mobilnego VR – HTC Desire 22 Pro oraz HTC Vive Flow. Jeśli chcecie przeczytać recenzję tego zestawu to już ją robiłem i wystarczy, że kliknięcie w napis HTC Vive Flow i wtedy poznacie moje pierwsze wrażenie co do tych okularów VR. Teraz skupię się bardziej na tych dwóch sprzętach jako zestawie i zacznę od telefonu.
HTC Desire 22 Pro to smartfon stworzony dla VR. Taką informację dostałem od zespołu HTC i stwierdziłem – ok, sprawdzę. Smartfon przyszedł w pudełku jak każdy inny, niczym zbytnio się nie wyróżniał. Uruchomiłem go, skonfigurowałem i na pierwszej stronie nie znalazłem nic co by sugerowało, że jest to sprzęt jakoś dedykowany do VR. Kiedy jednak przesunąłem w bok to przywitały mnie aplikacje Viveverse! Ok, jednak będzie ciekawie.
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o Viveverse to odsyłam Was do moich poprzednich wpisów o VR. W telegraficznym skrócie jest to świat VR od Vive. Vive widzi aktualny świat VR w podobny sposób do internetu lat 90, czyli wysp, które są ze sobą nie połączone – będąc w jednej sieci nie mieliśmy dostępu do innej. Dopiero z czasem pojawił się internet, który umożliwiał „przechodzenie” pomiędzy nimi i powstał internet jaki dzisiaj znamy. Z VR’em jest podobnie. Mamy Metaverse od Facebooka, mamy Gogle HTC, mamy Playstation, ale nic nie jest połączone. HTC chce być „w środku” i umożliwić przechodzenie pomiędzy różnymi versami. Powiem szczerze, że taki świat bardziej mi się podoba niż wirtualna rzeczywistość zdominowana wyłącznie przez Zuckerberga.
Wracając jednak do smartfona, znajdziemy na nim preinstalowane cztery aplikacje:
- VIVE – za pomocą tej aplikacji skonfigurujemy i połączymy się ze swoimi okularami. Musimy się zalogować do naszego konta i podążać za wskazówkami.
- VIVERSE – To jest w sumie skrót do strony Viverse. Dobrze jest od razu mieć skonfigurowanego i przesłanego do Viverse Awatara (info niżej).
- VIVE Avatar – w tej aplikacji możemy stworzyć swojego Awatara, który będzie nas reprezentować w świecie VR. W porównaniu do „specyficznych” awatarów Metaverse mam tutaj do czynienia z postacią, która może realnie wyglądać jak ja! Udało mi się wykorzystać mojego poprzedniego awatara, którego stworzyłem kiedyś i dodałem świata Viverse.
- VIVE Wallet – to w sumie największa niespodzianka, jest to bowiem portfel kryptowalut, którym możemy się logować w większości usług VIVE. Sam nie jestem wielkim zwolennikiem krypto, ale stwierdziłem dobra, założę 😉
Po konfiguracji tych rzeczy w telefonie mogłem już odpalić gogle i wejść do świata VR! A co tam robiłem za pierwszym razem i w co zagrałem? To już w kolejnym artykule, który pojawi się w przyszłym tygodniu. Bowiem co tydzień będzie się pokazywać coś z Viveverse! No to zaczynamy!