Medytacja to taka czynność, której nie potrafię na stałe wprowadzić do swojego życia. Nawet jeśli raz albo dwa uda mi się rano usiąść i przeprowadzić sesję medytacji to później mam dobre pół roku przerwy. Zdecydowałem się zatem sprawdzić, czy medytacja w VR sprawi, że wyrobię sobie nawyk na stałe. Ale nie tego się spodziewałem, gdy odpaliłem aplikację Tripp!

Trip ma w języku angielskim conajmniej kilka znaczeń. Najpopularniejszym jest oczywiście bezpośrednio tłumaczenie, czyli podróż. Trip to podróż zarówno wyprawa z punktu A do B jak i podróż w głębię siebie. Mam wrażenie, że Tripp nazywając tak swoją aplikację postanowił wziąć pod uwagę wszystkie aspekty tego słowa!

Medytacja w kosmosie? Oto Tripp

Na aplikację trafiłem z menu głównego Viveport i odpaliłem ją oczywiście na moim sprawdzonym Vive Flow. Co jakiś czas szukam nietypowych aplikacji, które mnie zaciekawią i stwierdziłem, że podróżach po VR i chilloutcie, czas na medytację! Spodziewałem się jakiejś lekkiej gry, która będzie mi kazać oddychać i skupiać się na ciele. Muszę tutaj przyznać, że mocno się pomyliłem!

Tripp to medytacja w kosmosie. Aplikacja, która zyskała wiele nagród i podchodzi do tematu bardzo oryginalnie. Czy moim zdaniem nie aż nadto oryginalnie – o tym później. Teraz jednak skupmy się na samej rozgrywce. Medytujemy bowiem w kosmosie. Ale nie na takim kosmosie na obrzeżu zimie, tylko w odległej galaktyce 😉

Dużo się tutaj dzieje jak na medytację

Medytacja jest interaktywna i bardzo zmienna. Moją sesję zaczynałem w kosmosie, oddychając i patrząc jak gwiazdy po kolei układają się w gwiazdozbiory. Nie miałem zbytnio czasu skupiać się na swoim ciele, czy na oddechu, bo zbyt interesowały mnie układające się gwiazdy.

Po chwili pojawia się światło, na które musiałem nakierować wzrok. Gdy to zrobiłem, wtedy ruszyłem w stronę światła (lekki opór był, ale teraz już będę mieć doświadczenie ;)) i zaczął się Trip… Po przejściu przez światło zacząłem płynąć przez galaktykę, sterując latawcami za pomocą moich gałek ocznych, aby zdobywać monety i omijać latające, czarne kwadraty. Kwadraty symbolizowały myśli, przestrzenie pomiędzy nimi były bezpiecznym miejscem na medytację, a monety to nagrody. Nie powiem, głębokie doświadczenie…

Po zebraniu wszystkich monet doleciałem do kalejdoskopu, którym również zacząłem płynąć. Wokół mnie zmieniały się kształty i kolory. Trójkąty, kwadraty, sześcioboki i cała paleta rgb, a na środku ja płynący w dal. Po wyjściu z kalejdoskopu i przepłynięciu przez morze bieli trafiłem do gigantycznego drzewa (życia), które rosło na małym księżycu. Po okrążeniu go rozpoczęła się sesja oddychania podczas której z każdym wdechem wciągałem światło, a z każdym wydechem je wypuszczałem. Nie wiem jak Wam, ale mi się ten trip kojarzył trochę z okresem lat 60 i 70…

Grafika i muzyka na wysokim poziomie

To co mi się bardzo podobało w tej podróży to zarówno grafika jak i muzyka. Zmieniające się kształty i kolory wciągały, a cała otoczka kosmosu była przekonująca. Siedząc w moim salonie, gdy za oknem plucha i zimno – przemieszczałem się po bezkresie kosmosu.

Duży plus również za muzykę. Towarzyszyła mi cały czas, ale nie była natrętna, a to częsty problem takich gier. Fajnie buduje klimat i pozwala jeszcze bardziej wczuć się w to co się dzieje na ekranie. Nie jest to muzyka z Interstellar, ale dobrze pasuje.

Tripp jest ciekawy, ale dziwny?

W trakcie mojej sesji medytacji działo się tak dużo różnych dziwnych sytuacji, że ciężko mi nazwać tą aplikacje faktycznie medytacyjną. O wiele bardziej pasowałby do niej opis – psychodelicznej, ale nie w złym tego słowa znaczeniu. Tak jak pisałem wyżej, dzięki dobrej grafice oraz muzyce jesteśmy w stanie mocno wsiąknąć w świat Tripp.

Czułem się momentami trochę przytłoczony, ale zastanawiam się, czy z czasem tego typu aplikacje nie wsiąkną w nas bardziej. Było to bowiem kompletne oderwanie się od rzeczywistości, bez żadnych efektów ubocznych. Czy na co dzień bym używał tej aplikacji? Tego nie wiem, ale spróbować trzeba.

Tripp dostaniecie w wersji demo za darmo, jeśli będziecie mieć wykupiony Viveport Inifity (nie wiem, czy bez również, bo ja go posiadam, ale możliwe, że tak). Żeby móc odblokować wszystkie sesje trzeba wykupić dostęp w wysokości 8 USD miesięcznie, albo 30 USD za rok. Wiele osób jest naprawdę zachwyconych tą aplikacją, mnie również zaciekawiła, więc jeśli szukacie czegoś ciekawego – warto na nią spojrzeć!

Materiał przygotowany wspólnie z VIVE


Kompletnie zwariowany na punkcie smart. Jeśli tylko pojawi się coś nowego, to koniecznie musi to dostać w swoje ręce i przetestować. Lubi rozwiązania, które się sprawdzają, i nie znosi bezużytecznych gadżetów. Jego marzeniem jest zbudować najlepszy portal z obszaru smart w Polsce (a później na świecie i Marsie w 2025).

Polska grupa Smart Home by SmartMe

Polska grupa Xiaomi by SmartMe

Promocje SmartMe

Powiązane posty

Dodaj komentarz