Po teście poprzedniego smartfona Realme, marka kojarzy mi się trochę z Xiaomi sprzed 5 lat. Linia smartfonów Realme to jednak nie tylko „woły robocze” oraz „tanio, ale dość dobrze”. To też takie szałowe jaskrawe cudeńka, które przywodzą na myśl Golfa GTI szwagra, który dorobił na zmywaku w „Jukieju”. Zapraszam do recenzji najnowszego Realme GT Neo 3!

Jak już pisałem w swojej recenzji modelu V21, marka Vivo ma swoje korzenie w roli innowatora, ale seria V, której kolejnego reprezentanta przyszło mi dziś przetestować, ma z goła inną charakterystykę. W przypadku serii GT od Realme, która zaczęła się od prostego konceptu smartfona, który nie kosztuje fortuny, ale jest i nawet wygląda na szybki, teraz dostałem do redakcji kolejnego przedstawiciela tej linii.

Zawartość pudełka

Uwagę od początku zwraca eleganckie czarne pudełko z dużymi białymi nazwami marki i modelu. Z tyłu szarą pogrubianą czcionką wyróżniono najważniejsze cechy urządzenia. Po otwarciu pudełka wita mnie „papierologia” w kartoniku z napisem powitalnym. Pod nim znajduje się samo urządzenie, a dalej ogromna kostka ładowarki, która jest nawet nieco większa niż w modelu 3T. Jeszcze obok igła do karty SIM oraz gruby kabel zakończony z obu stron USB-C. Właściwie „kostka” przy tych rozmiarach to złe słowo. Kojarzy mi się z ładowarkami do laptopów. W pudełku znalazło się także miejsce na silikonowe etui na smartfon.

Wygląd

Telefon jest jak większość mu podobnych – bardzo duży. Jest o włos wyższy od modelu GT NEO 3T i znacznie większy od testowanego ostatnio Vivo V23. Bez niespodzianek tej materii, wymiary to 163,3 x 75 x 8.2 mm. Tutaj zaokrąglony tył poprawia chwyt i jest klasyką ergonomii większości dostępnych na rynku telefonów. Wyróżnia się wyspa aparatów, która oczywiście odstaje, ale została otoczona srebrnymi ramkami, a do tego przez całą długość tyłu urządzenia przechodzą dwa czarne pasy.

Jest też niebieski i czarny

I znów mam problem, bo druga wersja kolorystyczna (neonowo-niebieska) wygląda ciekawiej od biało-czarnej, którą otrzymałem testy. Niebieska przywodzi na myśl jeden z wariantów OnePlus 8 Pro… albo Forda GT. Góra i dół obudowy są lekko wklęsłe.  Wygląd jest jednym z wyróżników. I choć w szczegółach jest powtarzalny, to z pewnością podkreśla szybkość „trójki”.  Na mój gust tak mocno wyeksponowane motywy „wyścigowe” wyglądają zbyt nachalnie i nadają się raczej jako etui, które jest opcjonalne.

Budowa

Tył urządzenia jest biały i kontrastuje z czarną ramką, która wykonana jest z tworzywa, ale dobrze współgra z cała resztą. Przyciski na obudowie są wąskie i nie mają żadnej faktury, ale na szczęście tym razem nie są na jednym boku. Telefon ma dobre wibracje, ale daleko im do poziomu flagowców, choćby tych od OnePlusa. Główny aparat jest nieco wysunięty z wyspy, ale ramka wokół niego chroni przed zarysowaniami.

150W

5G już znika z nazwy, a producent chwali się szybkością. Ta przejawia się nie tylko dwoma paskami rodem z Forda GT, ale 150-watowym ładowaniem po kablu. Producent deklaruje, że telefon ładuje się od 0% do 50% w 5 minut. Z mojego testu wynika, że w 5 minut naładował się do niecałych 40%, a 50% było po 8 minutach, 70% zaś ukazało się po niecałych 12 minutach. Z kolei 85%, czyli poziom naładowania, przy którym można większość ładowarek odłączyć, GT Neo 3 osiągnął nieco po ponad kwadransie. Przy niecałych 19 minutach było już 100%. Co ciekawe, ładowanie po osiągnięciu połowy, a nawet 80% wyraźnie nie zwalniało, jak to dzieje się zazwyczaj w innych szybko ładujących się smartfonach. Naprawdę robi wrażenie. Trzeba pamiętać, że bateria jest nieco mniejsza niż w modelu 3T.

Gościnne porównanie z OnePlusem 7 Pro (po lewej)

Gdzie ten grafen?

Chciałbym już zobaczyć w akcji te od lat zapowiadane nowe technologie baterii, a nie wciąż powiększanie mocy ładowania. Jestem naprawdę pod wrażeniem szybkości ładowania, ale ładowanie 80 W w modelu 3T jest i tak bardzo, bardzo szybkie. I chciałbym zaznaczyć, że całe ciepło praktycznie zostało w kostce. Sam telefon nie nagrzał się jakoś znacząco. Szereg technologii, które wdrożono oprócz samej potężnej ładowarki, nie poszedł na marne.

Ładowarka Realme jest ogromna…

Ekran

Standardowa rozdzielczość Full HD+ i 6,7 cala. Panel ma odświeżanie 120 Hz i jest 10-bitowy, a więc wyświetla praktycznie nieskończoną ilość barw. Czego chcieć więcej? Może pozbycia się dziury w ekranie. Było na to tyle sposobów, ale najtaniej po prostu ją producentom zostawić. Tutaj zdecydowano się o umiejscowieniu otworu na aparat po środku, podobnie jak w Samsungach.

Aparat

Zastosowana tu matryca to Sony IMX766 OIS występuje w kilkunastu innych modelach i jest często stosowana przez Oppo, OnePlus, Vivo czy nawet Xiaomi. Tak coś mi mówi, że Sony zarobiło na niej więcej niż na produkowanych przez siebie smartfonach. Wygląd wyspy i wielkość obiektywów nic nie znaczy, gdy pod spodem jest to samo. Jest to aparat 50 Mpx. Do tego mamy obiektyw ultraszerokokątny o rozdzielczości 8 Mpx oraz obiektyw makro. Oznacza to, że jedynie na główny aparat można liczyć. Aparat robi niezłe zdjęcia w swojej klasie.

Podobnie jak w przypadku wcześniej testowanych Vivo czy Realme, kolory są często przejaskrawione, a algorytmy działają nierówno. Na przykład zdjęcia z AI niczym się nie różnią od tych bez niej. Brakuje teleobiektywu, szczególnie w trybie portretowym, który nie zawsze dobrze wykrywa krawędzie. Im gorsze oświetlenie, tym mocniej widać różnicę w jakości aparatów, jak również odwzorowaniu kolorów. W kwestii wideo bez zmian. Stabilizacja dość słaba.

12 / 3

Smartfon pracuje pod Androidem 12 z nakładką Realme IU 3.0. Nie ma wejścia na kartę microSD ani wejścia słuchawkowego (wyższa półka, rozumiecie…). Są za to głośniki stereo, lepsze niż pojedynczy brzęczek z modelu 9 Pro. Z ciekawostek – w sofcie zaszyto „Tryb GT”, który zwiększa wydajność i pobór mocy, a przy tym wydaje z siebie krótki dźwięk „dodawania gazu”. Ale powstaje pytanie, czy w takim razie odpalając wymagającą apkę, muszę zmusić jeszcze tą opcją procesor do większej pracy? Coraz trudniej zobaczyć różnice między nakładkami różnych producentów, a tym bardziej tych od marek BBK. Unifikacja postępuje, ale Android jest jak glina i można sobie dostosować wszystko pod siebie. Jeśli lubisz to, jak Google robi swoje aplikacje i jak one wyglądają, będziesz w domu.

CPU Story

W kwestii wydajności: mamy na pokładzie 8-rdzeniowy procesor MediaTek Dimensity 8100. Wynik w Geekbench dla CPU to 922 dla pojedynczego rdzenia i 4057 dla wydajności wielu rdzeni na raz.  Czy to dużo? W teście średnio półkowego Vivo V23 procesor MediaTek Dimensity 920 (również 8-rdzeniowy) wykręcił 740 (1 rdzeń) i 2148 (wszystkie rdzenie), a według testu serwisu Unite4Buy taki OnePlus 10 Pro osiągnął 1259 w teście jednego rdzenia i 4189 w teście Multi-Core, z czymże tam jest pod maską Snapdragon 8 gen. 1 czy flagowy procesor. Wydajność zależy od wielu czynników i ten sam procesor może mieć różne wyniki w innych modelach smartfonów. Tutaj elementy chłodzenia podzespołów niczym ze smartfonów dla graczy dają radę. Ogólnie rzecz biorąc, wygląda na to, że Dimencity 8100 plasuje się gdzieś trochę ponad ubiegłorocznym Snapdragonem 888, a to już dużo.

Podsumowanie

Realme GT Neo 3 to ciekawa nowość na rynku. W cenie 2999 zł na premierze lub 3299 zł po niej dostajemy bardzo szybki i dopakowany smartfon. Znów widać umiejętne pozycjonowanie urządzenia na rynku na tle konkurencji. Takie smartfony jak Samsung Galaxy S20 FE, Xiaomi 12X, albo Oppo Reno 6 Pro występują w podobnej cenie, a mogą bardziej konkurować z Realme GT Neo 3T, którego testuję równolegle. Przeszkadzać może Realme UI lub niezbyt neutralna stylistyka, ale nie da się zaprzeczyć, ale jest to mocny gracz w swojej lidze. Nie jest to flagowiec, choć otrzymujemy tu więcej niż na półce średniej. Ciężko więc Realme GT NEO 3 zaszufladkować.

Specyfikacja

Aparaty tylny/przedni   50 Mpix + 8 Mpix + 2 Mpix / 16 Mpix

Pojemność baterii  4500 mAh

Pamięć  12 GB / 256 GB

Wyświetlacz   6,7 „, 2400 x 1080 pikseli, AMOLED

System operacyjny   Android 12

Procesor   8-rdzeniowy MediaTek Dimensity 8100

Polska grupa Smart Home by SmartMe

Polska grupa Xiaomi by SmartMe

Promocje SmartMe

Powiązane posty

Dodaj komentarz