Może prowokacyjnie w tytule, ale z wykształceniem to nie ma nic wspólnego. Ani z serialem, z którego pochodzi ten pamiętliwy tekst. Natomiast niewątpliwie obecna stagnacja na rynku mobilek powoduje, że mając w kieszeni 2-3 letni smartfon z flagowej lub średniej-wyższej półki, to nie mamy po co wymieniać. Dlaczego? Pozwólcie, wyjaśnię.

Ze świecą szukać innowacji, które jeszcze kilka lat temu robiły różnicę. Wagę niektórych innowacji, jak choćby Face ID, doceniłem dopiero z czasem. Takie „wypadki” jednak nie zmieniają reguły. Formuła smartfonu jako pudełka z ekranem do oglądania Internetu oraz okazjonalnego dzwonienia, płacenia i robienia zdjęć już funkcjonuje dobrze od paru lat. Po drugiej stronie mamy „bezramkowe” ekrany, które aż tak innowacyjne nie były, tym bardziej, że szybko zostały wypełnione dziurami aparatów. Ogólnie rzecz biorąc jeśli twój telefon ma 2 lata i operator kusi do zmiany to im niższa półka tym zmian jest coraz mniej.

Rozwijanie przez zwijanie

Ba, bywa, że nowe modele są nawet okrajane z niektórych funkcji starszej generacji. Więc jeśli twój obecny smartfon działa, nigdy nie było lepszego czasu by powiedzieć „wymienię, kiedy obecny się zepsuje”. To nie tylko moje zdanie. Niedawno w kontekście oferty z pułapu 1000-1500 zł na YouTube „Pisarski Tech” również zwrócił uwagę, że tegoroczny smartfon z tej półki może być gorszy niż jego poprzednik z 2021 roku. Niestety, takie rzeczy zdarzają się również we flagowcach – wystarczy porównać obecne modele OnePlus albo to co się dzieje z serią Galaxy S na przestrzeni ostatnich lat. Producenci wypuszczają model z wyższą cyferką nawet gdy nie mają nic do pokazania.

Samsung Gear Sport. Pamiętam ten świetny smartwatch, ale i on nie gościł na moim nadgarstku dłużej niż kilka miesięcy. Dopiero Apple Watch 5 spełnił moje oczekiwania.

OS

Jednym z mocniejszych argumentów za wymianą telefonu była kiedyś kwestia aktualizacji. Producenci celowo „odcinali od tlenu” starsze telefony byś miał większe ciśnienie na wymianę. Inną politykę ma od lat Apple, czym wyrobiło sobie w tej kwestii renomę. iPhone 7 z 2016 roku dostał jeszcze iOS 15 co daje około 5 lat aktualizacji i do tej pory działa dobrze. Teraz inni, jak Samsung, próbują nadgonić i zapewniają o nawet 3 latach wsparcia pełnymi aktualizacjami. Rozumiem irytację gdy jakieś nowe aplikacje mogą nie działać, ale taka sytuacja może nastąpić dopiero po znacznie dłuższym czasie. Każdy OS na rynku jest już całkiem dojrzały i nie należy spodziewać się rewelacji w kolejnym Androidzie czy iOSie.

smartfon samsung i oneplus

Galaxy S8 to było coś, mocarz w kompaktowym wydaniu, ale 1+ 7 Pro też niczego sobie…

Szybkość

Kiedyś marki takie jak OnePlus chwaliły się szybkością działania wymyślając kolejne przymiotniki w przekazie marketingowym. Od kilku lat mamy też na rynku smarfony „gamginowe”, które wyciskają ostatnie soki z znanej formy, przy okazji przybierając czasem kuriozalne funkcje i kształty. We flagowcach dostajemy co roku nowego Snapdragona, który zawsze wg producenta jest o 15-20% szybszy niż poprzednich. Na papierze. Na szybkość działania telefonu składa się wiele rzeczy, ale to temat na inną okazję. Tutaj chcę jedynie zaznaczyć, że nawet 3-letni telefon z flagowym procesorem (jak Snapdragon 845 lub 855 albo A12/A13 Bionic) jest do tej pory szybki i w normalnym użytkowaniu nie różni się od swoich następców w modelach kosztujących po 5000 zł i więcej.

Ceny

Teraz ceny flagowców rosną, ale tak naprawdę zawsze rosły. Przez lata wiele osób mówiło „nie kupię telefonu za 5000, to absurd”, tym czasem ten sufit został już dawno przebity przez kategorię „Ultra” i flagowce z większą pamięcią. Sądząc, co ostatnio zrobiło Apple z cenami iPhone’a 14 nie spodziewam się dobrych wieści od konkurencji. Jak w przypadku usunięcia złącza słuchawkowego czy ładowarki z pudełka, najpierw się inni śmieją, potem papugują. Z drugiej strony na średniej półce robi się coraz ciekawiej, a i ceny nie zabijają. Taki Asus Zenfon 9 w zapomnianej kategorii mniejszych telefonów rządzi. Z drugiej strony smartfon Nothing Phone (1). Pierwsze dziecko Carla Pei’a, który odszedł z OnePlus’a by tworzyć nową markę. Całkiem dobrze wyceniony średniak z unikanym designem i niemal wszystkim, co dają telefony nawet wyższej klasy. Wymieniać można długo, ale wspomnę tylko o ostatnio testowanych na smartme.pl telefonach Realme GT Neo 3 i 3T, które również oferują wiele w niewygórowanej cenie.

Ogółem jeśli nie mamy głębokiej kieszeni również znajdziemy coś, czego będziemy mogli z powodzeniem używać na co dzień. Sytuacja pod tym względem się zmieniła w porównaniu do tego co było na rynku 5 i więcej lat temu.

Apple iPhone x

iPhone X był świetnym urządzeniem, a model 11 Pro to ta formuła doprowadzona do wielkości.

Nowinki

Wiele smartfonów wprowadzało „cuda niewidy”. Lista funkcji, które na rynek wprowadziło tylko LG jest ogromna, ale niewielka ich część się faktycznie przyjęła. Rola innowatora jest często niewdzięczna. Xiaomi ma serię Mi Mix, która funkcjonuje obok głównej oferty jako miejsce na innowacje. LG brakowało też konsekwencji w stosowaniu nowości, a wiele funkcji znikało i pojawiało się z roku na rok. Podobny problem ma Oppo, które mota się od ściany do ściany i ich modele znacznie różnią się z roku na rok. Z reguły wiemy czego oczekujemy od telefonu i poszerzenie tego o nowe praktyczne zastosowanie nie jest łatwą sztuką. Milionowe wolumeny sprzedaży nie robią się od jednorazowych sztuczek do pokazania znajomym na domówce.

Next Big Thing

Aktualnie producenci smartfonów jak i tech-korporacje ogółem, już myślą bardziej jak „zabić” smartfon niż go udoskonalać. Zabić go nową rzeczą na miarę iPhone’a, który dobił wielką niegdyś sprzedaż iPoda. Pudełka zwane smartfonami, które nosimy w kieszeni chcą zastąpić nowym produktem, tak jak smartfon zabił wiele rzeczy, które mieliśmy wcześniej. Najgorsze jest to, że w gruncie rzeczy ta „nowa wielka rzecz” nie będzie robić nic nowego, tylko raczej to co robimy już dzięki smartfonom będzie robić lepiej, fajniej i szybciej. Będzie próbować wejść w nasze przyzwyczajenia.

smartfon iphone 12 pro

Ach te unboxingi… niestety już nie tak ciekawe jak kiedyś.

Każdy do swojej bramki

Meta chciałaby nas wciągnąć do Matrixa dzięki VR, czyli okularom do wirtualnej rzeczywistości. Apple prawdopodobnie zaprezentuje w 2023 roku swoje okulary, ale do AR, czyli do rozszerzonej rzeczywistości. Samsung Dex już w 2017 roku wydawało się taką rzeczą. Korzystanie ze smartfonu jako komputera, który po połączeniu z dowolnym ekranem zamienia się w pulpit jak w Windowsie to było coś, ale rewolucji nie wprowadziło. Smart zegarki są też w pewnym sensie tą rzeczą. Przykładem jest nowy Apple Watch Ultra, który choćby dzięki lepszej baterii i e-sim pozwala na cały dzień oderwać się od telefonu i używać go niezależnie w wielu sytuacjach. E-sim nie jest nowością, ale dzięki lepszej baterii w końcu da się tego cały dzień używać. Komentatorzy już narzekają na 5G i to, że nie jest rewolucją jaką zapowiadano. Dlatego myślę, że żadna rewolucja nie jest potrzebna ani możliwa. Prawdziwie ciekawe udoskonalenia wkradają się bez konkretnej daty z dnia na dzień.

Przeszkody

Niestety (albo na szczęście) technologia ma nadal wiele ograniczeń. Gdyby przyjrzeć się bardziej holistycznie na sprzęt, którego używamy to jest on w gruncie rzeczy dość prymitywny. Szczególnie w porównaniu do niektórych idei spotykanych choćby w świecącym kilka lat temu serialu „Czarne lustro”, który prezentuje konsekwencje korzystania z niektórych technologii w ich spodziewanej wersji za 10, 20 czy nawet 50 lat. Takich spojrzeń na przyszłość jest sporo. Oczywiście znamy też inny punkt odniesienia, czyli moc komputerów sprzed lat 10, 20 czy 50…

Przeklęte baterie

W moim przekonaniu jednym z największych wyzwań dla rozwoju technologii jest kwestia baterii. Procesory dochodzą do granic procesu technologicznego 5 nm? 4, 3, 2… Obecne baterie są za duże, za mało wydajne i zbyt szybko się degradują. Mają też wiele ograniczeń jak choćby kwestia pracy w skrajnych temperaturach. Są też kwestie etyczne jak kopalnie kobaltu i wyzysk ludzi. Zawsze będzie najtaniej kupować od paserów i wyzyskiwaczy. Produkcję z kolei kontrolują trzy korporacje: po jednej z Chin, Japonii i Korei Południowej. Baterie też mogą mieć certyfikat Fair Trade? Ile by wtedy kosztowały? A uzależnienie od dostaw. Kraje Arabskie zamienią się w Azjatyckie.

Realme 9 Pro

Towar coraz rzadziej spotykany w pudełkach

Podsumowanie?

Temat nie jest łatwy i tutaj ledwie naszkicowany. Każda z poruszonych kwestii jest warta rozwinięcia, ale na końcu zawsze trzeba wyważyć racje. Wracając… Smartfon działa na baterii której, ale wymiana nie jest droga i wszystko poza tym działa dobrze? Może lepiej wymienić baterię w serwisie w niż kupować cały nowy telefon? Cena w ratach czy w abonamencie wygląda niepozornie, ale czy wydałbyś tyle na raz? Czy ta nowa reklamowana funkcja jest warta wymiany? A może sprawdź jak reklamowano twój obecny model i…. zakochaj się na nowo 😉

Polska grupa Smart Home by SmartMe

Polska grupa Xiaomi by SmartMe

Promocje SmartMe

Powiązane posty

Dodaj komentarz