Mam dziwne okna. Naprawdę czasem się zastanawiam, co kierowało projektantem, który stwierdził, że dolne okno w moim mieszkaniu nie będzie się otwierało. Jest to bardzo estetyczne, to prawda, ale weź to umyj! I oto pojawił się on. Zbawca, heros, wybawiciel – robot do mycia okien Liectroux X6. I jak to z herosem bywa – z jednej strony go uwielbiam, z drugiej nienawidzę, a z trzeciej trochę się boję.
Liectroux to mała znana (w każdym razie przeze mnie i moich znajomych) marka z Chin. Produkuje ona różnej maści roboty, które możemy znaleźć na Aliexpress. Robot, którego dzisiaj opiszę, to jeden z niewielu robotów potrafiących myć okna. Ma on za zadanie mocno przyssać się do tafli szkła, a później za pomocą jednego z kilku trybów przejechać całą taflę kilka razy, zostawiając szybę krystalicznie czystą bez naszej ingerencji.
Na folderach reklamowych Liectroux wygląda naprawdę dobrze, aczkolwiek coraz rzadziej można już spotkać jego oferty. Nie obawiajcie się jednak, gdyż Xiaomi wypuszcza bliźniaczo podobny sprzęt z submarki Bobot, tylko sporo droższy. Powróćmy jednak do naszego robota okiennego Liectroux X6.
Pierwsze wrażenie
Liectroux przybył do mnie w białym pudełku z kompletem elementów:
- Pilotem (dość mocno plastikowym).
- Linką zabezpieczającą (o tym później).
- Gigantycznie długim kablem.
- Instrukcją po angielsku! (Nareszcie coś bez chińskich znaków).
- Dwiema ściereczkami.
Pierwsze wrażenie po samym rozpakowaniu jest dość średnie. W zestawie nie tylko pilot jest plastikowy, ale także cały sprzęt i trzeba dodać, że niestety nie jest to ładny plastik. Sam robot nie wydaje się być skomplikowany w użytkowaniu, ma jeden przycisk (on/off) i diodę, która określa, czy jest on już naładowany. Liectroux X6 jest dość duży, ale ma wygodną rączkę, dzięki czemu łatwo się go przenosi i umieszcza na oknie.
Do robota są dołączone dwie ściereczki z mikrofibry – szara oraz pomarańczowa. Jedna ma długie włosie, druga krótkie. W pierwszej kolejności trzeba użyć ścierki z grubym włosiem, żeby na sucho zebrać kurz z okna, a później ścierki z krótkim włosiem, żeby na mokro umyć okno do końca.
Jak działa robot do mycia okien Liectroux X6? (zgodnie z instrukcją)
Żeby zrozumieć, po co robotowi do mycia okien zarówno ładowanie, długi kabel, jak i linka zabezpieczająca trzeba dowiedzieć się, w jaki sposób on działa (i to właśnie jest wytłumaczone w instrukcji po angielsku ☺ ). Robot w trakcie pracy musi być non stop podpięty do źródła zasilania. Kabel do niego jest naprawdę długi, więc nie powinno być to żadnym problemem.
Sam robot ma jednak wewnętrzne zasilanie (dioda, która świeci na zielono lub pomarańczowo), które służy mu na wypadek zaniku prądu. Zgodnie z instrukcją zatrzymuje się wtedy w danym miejscu na oknie i dźwiękowo informuje nas o tym, żebyśmy mu pomogli, zanim odczepi się od szyby. Na zdjęcie go z okna mamy dwadzieścia minut. Lina do wspinaczki jest w tym wypadku zabezpieczeniem w razie odczepienia się od szyby. Zamiast spaść na podłogę albo sąsiadowi na głowę, robot zawiśnie bezpiecznie na linie i będzie na nas czekać.
Ostatnia rada w instrukcji – nie używać robota, kiedy pada albo jest wilgotno.
Uruchamianie
Żeby uruchomić robota do mycia okien Liectroux X6 i dojść do momentu, w którym zacznie nam czyścić okna, trzeba chwilę pokombinować. Na samym początku musimy go podłączyć do zasilania i tak zostawić na jakiś czas (czasem nawet kilkadziesiąt minut). W tym czasie dioda miga na pomarańczowo i kiedy zmieni się na kolor zielony, możemy działać. Jest to właśnie dioda awaryjnego przyczepienia, więc lepiej, żeby robot do okien był dobrze naładowany.
Po nałożeniu na niego szmatki i przełączeniu w tryb ON włącza się silnik do ssania. Jest on naprawdę głośny, ale za hałasem idzie moc. Kiedy robot przyklei się do szyby, to naprawdę ciężko go odczepić.
Po umieszczeniu go w odpowiednim miejscu na oknie możemy zdecydować się na to, żeby sterować nim ręcznie za pomocą pilota albo uruchomić tryb automatyczny. W trybie automatycznym robot zacznie robić slalom po szybie, odkrywając granice okna poprzez uderzanie w jego krańce.
Po kilku lub kilkunastu minutach robot skończy pierwszy cykl. Wymieniamy wtedy suchą szmatkę na mokrą i ponawiamy całą zabawę. Po dwóch pełnych cyklach okno jest czyste, a my przenosimy robota na kolejną szybę i wracamy do tego, co robiliśmy wcześniej.
Robot do mycia okien na co dzień
Ok, to tyle, jeśli chodzi o działania według instrukcji i pierwsze uruchomienie. A jak jest w rzeczywistości? Na pewno nie jest do końca super, ale też nie jest tragicznie. Robot niestety nie jest całkowicie bezobsługowy, no bo kto z Was przy każdym oknie ma zamontowane haki na liny do wspinaczki?
Zostają więc trzy opcje w czasie jego użytkowania:
- Zostawiasz go samemu sobie i lina wisi.
- Kombinujesz i przywiązujesz go do karnisza.
- Trzymasz tę przeklętą linę.
Jak robot chodzi wewnątrz, to pół biedy, bo jeśli spadnie, to co najwyżej będzie gigantyczny raban i ucierpi kwiatek (znam z autopsji). Ale jeśli go dasz na okna na zewnątrz, to niedobrze, jeśli komuś spadnie na głowę (i ktoś stanie się kolejną ofiarą przemocy robotów). Więc najczęściej kończyło się na tym, że jak jeździł wewnątrz mojego mieszkania, to go puszczałem wolno, a jak na zewnątrz, to zawsze linę trzymałem w ręku.
Kolejna rzecz to informowanie o niebezpieczeństwie. Robot wydaje przeważnie dwa komunikaty. Pierwszy to pojedyncze „bipnięcie”, które oznacza, że uderzył w kant okna, wykrył przeszkodę i jedzie dalej. Drugi to podwójne „bipnięcie”, które oznacza, że robot ma problem. I to jest znacznie bardziej irytujące „bipnięcie”, ponieważ robot wtedy się zatrzymuje i czeka na Twoją pomoc. A ty przychodzisz do pokoju i widzisz go na środku okna, więc klikasz „play” i robot jedzie dalej. Co jest wtedy przyczyną „bipnięcia”? Pewnie tylko to, że się za nami stęsknił…
Często też robi podwójne „bip”, kiedy wykryje wilgoć. Przez wilgoć jego gąsienice nie są w stanie utrzymać się na szybie, więc alarm jest zrozumiały. Trzeba wtedy sprawdzić, co spowodowało zamoknięcie, wytrzeć go i puścić robota dalej. Sprowadza się to do tego, że każdy ma swoje sposoby pryskania na szybę tak, żeby robot nie miał z tym problemu.
Ostatni powód do robienia podwójnego „bip” to sytuacja, gdy robot rzeczywiście wjedzie na jakąś przeszkodę i może spaść. Wtedy dostajemy trzy razy po dwa „bip”. I oznacza to, że jeżeli akurat nie trzymasz w ręku jego liny – biegniesz go złapać. Oglądasz telewizję? Biegniesz! Robisz obiad? Biegniesz! Jesteś w toalecie? Biegniesz!!!
Bo jeśli którakolwiek z tych sytuacji skończy się tym, że robot straci przyczepność, to nie będzie taryfy ulgowej. Sam miałem sytuację, kiedy najechał na metalowe łączenia na szybie i zrobił poważny „bip”. A ja go nie posłuchałem i kazałem jechać dalej. Gdybym wtedy nie trzymał tej liny…
A że czasem robot ma gorszy dzień i robi Ci podwójne „bip” dosłownie co 30 sekund i musisz wrócić i kliknąć „play”? Każdy przecież czasem czuje się samotny, nawet robot.
Efekty
Ok, wiemy już, że robot Liectroux X6 nie jest taki bezobsługowy, jak o nim piszą, ale jakie są efekty jego pracy?
Mycie okien to proces, który jest długotrwały i nie każdy za nim przepada. Jest nawet grupa osób, która szczerze tego nie znosi. I sam się do niej zaliczam. Jakikolwiek powód, żebym nie musiał stać przed tymi oknami, jest dla mnie na wagę złota. Sam robot, jeśli chodzi o jakość mycia okien, ma lepsze i gorsze dni. Czasem rzeczywiście ślicznie je umyje, a innym razem jedna smuga goni drugą. Dużo zależy od tego, czy zmoczycie samą szmatkę, czy szybę, czy jest dużo kurzu, czy mało. Będziecie musieli sami ustalić sposób jego działania.
Ale mimo wszystko, używając robota Liectroux X6, nie musisz klęczeć i myć okna u spodu. Nie musisz stawać na drabinie i sięgać pod sufit. Robot jeździ po całej powierzchni, a Ty w tym czasie albo robisz coś w domu, albo trzymasz jedną ręką linę, a drugą oglądasz Netflixa. I to jest właśnie cudowne w tym robocie.
Podsumowanie
Robotowi Liectroux X6 daleko jest do perfekcji, to prawda. Ale patrzę na niego z perspektywy przyszłości, tego w czym pomaga i czym mogą być jego kolejne generacje. Za rogiem już widać Bobota od Xiaomi, który być może będzie robotem przyszłości. Czy będzie? Wkrótce się przekonamy.