Jestem fanboyem Apple – przyznaję się bez bicia. Gdy więc przyszła kolej na wymianę wysłużonego MacBooka Air, a Apple pokazało pierwsze MacBooki z własnym procesorem, to wiedziałem, że wybór padnie właśnie na jeden z nich. Oto moja recenzja MacBook Pro M1 – sprzętu, który ma mi służyć długie lata!
Procesor jaki jest, nikt nie widzi. Siedzi toto w bebechach i ma działać. Apple postanowiło jednak w tym roku zrobić prezentację nowych laptopów właśnie wokół swoich pierwszych procesorów M1. To one były głównym wydarzeniem, a nowe MacBooki znalazły się tam niejako przy okazji. Dlatego w recenzji MacBook Pro M1 sporo poświęcę samemu procesorowi, ale podkreślę też inne elementy, które sprawiły, że jest do dla mnie laptop idealny. No cóż, spojler alert.

MacBook M1 Pro
MacBook Pro M1 – dobrego nie polepszaj, czyli o konstrukcji

MacBook Pro M1 to mój czwarty MacBook. Dotychczas miałem Mac Air z 2015 roku, amerykańskiego Pro z 2017 i nowego Air z 2019. Każdy z nich był sprzętem, który świetnie mi służył (Pro i nowy Air nadal to robią) i muszę powiedzieć, że otwierając nowego Pro, nie przeżyłem szoku.

Od kiedy Apple odeszło od designu dawnego MacBooka Air, wszystkie nowe laptopy wyglądają praktycznie identyczne. Nie pomaga też fakt, że mam jakieś dziwne zafiksowanie na Space Gray i wszystkie laptopy są w tym samym kolorze. Na jednym z Pro musiały wręcz wylądować naklejki, żebym mógł go rozróżnić od innych.

MacBook M1 Pro
Design Maca jednak nie zestarzał się ani trochę. Powiem szczerze, że nadal jest tu liderem. Gdy kupowałem niedawno komputer z Windowsem (no, żeby nie było – nie dla siebie :P), zauważyłem wszystkie nowe laptopy wyglądają jak kopie Maca… Asus, Lenovo, HP. Każdy przypomina Maca, ale już podczas dotyku wiadomo, że nie ma tego samego uczucia (w sumie ciekawe dlaczego).

Oczywiście nie jest idealnie różowo, teraz kupując nowego Mac’a przy okazji kupujesz przejściówkę. MacBook posiada tylko dwa porty USB-C i tyle. Jeśli chcemy do niego podłączyć dwa sprzęty i i przy okazji go lądować już potrzeba przejściówki. Z drugiej strony znajdziemy wejście mini jack, żeby móc włożyć słuchawki.

Trochę techniki

MacBook, który posiadam i który testowałem posiada czip  Apple M1 z 8‑rdzeniowym CPU i 8‑rdzeniowym GPU oraz pamięć masową 256 GB:

  • Czip Apple M1 z 8‑rdzeniowym CPU, 8‑rdzeniowym GPU i 16‑rdzeniowym systemem Neural Engine
  • 8 GB zunifikowanej pamięci RAM
  • 256 GB pamięci masowej SSD¹
  • Wyświetlacz Retina 13 cali z True Tone
  • Magic Keyboard
  • Touch Bar i Touch ID
  • Gładzik Force Touch
  • Dwa porty Thunderbolt / USB 4

Klawiatura – dziękuję ci, Apple

W swojej historii korzystałem zarówno ze starszej klawiatury w Macu Air, jak i z niesławnej motylkowej w Macu Pro. Powiem szczerze, że z obu korzystało mi się bardzo dobrze i do obu się przyzwyczaiłem. Jednak nowa klawiatura Apple to coś kompletnie innego.

MacBook M1 Pro
Jest idealnym rozwinięciem dawnej klawiatury Apple. Mamy tu fizyczne przyciski, które nie są tak zespolone jak w wersji motylkowej. Dzięki temu o wiele łatwiej i szybciej się pisze. Motylkową lubiłem, ale czułem jakbym trochę uderzał w obudowę. Z drugiej strony nie odstają one tak mocno jak w dawnym Air.

Touch Bar + Touch ID

Jest to pierwszy MacBook, który posiadam, który ma zarówno Touch Bar jak i Touch ID. Jest to genialne połączenie. Słyszałem wiele złego od osób, które posiadały Touch Bar w poprzednich wersjach. Rzadko z niego korzystali i często się psuł. Ja z niego korzystam bez przerwy.

Touch Bar jest dla mnie rozwinięciem touchpada. O wiele wygodniej jest mi nim zmienić głośność piosenki, niż klikając w przyciski. Jest to bardziej naturalne. Touch Bar pokazuje też dobrze  poszczególne ikony, które możemy w nim wyklikać. Pisząc ten tekst, mogę wygodnie pogrubić poszczególne słowa lub napisać je kursywą. Nie muszę korzystać z górnej belki edycji tekstu, ponieważ mam wszystko w zasięgu palców.

MacBook M1 Pro
Touch ID to też bardzo fajny dodatek. Nie muszę w kółko wpisywać swojego hasła, tylko wszystko potwierdzam za pomocą palca. Czyli identycznie jak w przypadku iPhone’a czy iPada. Takie samo doświadczenie w całej platformie jest kluczowe. Podoba mi się też, że nie trzeba sięgać po komórkę, żeby skorzystać z Apple Pay. MacBook jest teraz samowystarczalny.

Krystalicznie czysty dźwięk w MacBook Pro M1

Apple odwaliło kawał dobrej roboty w audio nowego laptopa. Dotychczas wszystkie komputery przenośne jak dla mnie grały, bo grały, ale nie było w tym nic szałowego. Nie jestem audiofilem, ale mimo wszystko lubię, gdy dźwięk jest czysty. Przyzwyczaiłem się jednak do tego, że na laptopach, z których korzystałem, dźwięk był płaski.

W Apple jest on krystalicznie czysty. Basy, wysokie tony, niskie tony – wszystko współgra. W tym momencie najlepiej grającym sprzętem w moim domu jest właśnie laptop i z tego powodu aż mi głupio… Trzeba więc jakoś z tym żyć (albo w końcu sprawić sobie jakiś soundbar lub kino domowe!).

M1 i Big Sur

Przejdźmy w końcu do gwoździa programu, czyli M1. W tej recenzji nie będę opisywał dokładnie funkcji M1, to możecie znaleźć w tym artykule. Tutaj skupię się na korzystaniu z MacBooka właśnie z tym procesorem.

Mój styl pracy wymaga wielowątkowości. Nie mam jednego programu, który mi dociąża komputer, raczej bardzo wiele aplikacji, który zabierają zasoby po trochu. W efekcie zarówno na obu Air, jak i Pro musiałem się mocno ograniczyć do ilości otwartych okien. Nie mogłem uruchamiać wszystkich komunikatorów, Wordów, Power Pointów i przeglądarek. Ten problem zniknął wraz z rozpoczęciem korzystania z MacBook Pro M1.


Magia M1 polega na tym, że jest idealnie zintegrowany z nowym systemem operacyjnym – macOS Big Sur. W efekcie ani razu (powtarzam: ani razu!) komputer mi się nie przyciął. Mam otwarte kilkanaście aplikacji, kilka dokumentów, ileś zakładek i to wszystko działa płynnie. Idealnie płynnie.

Przełączam się touchpadem i nie czuję nawet jednego zająknięcia ze strony mojego laptopa. To jest pierwszy raz, gdy moja praca nie jest przerywana przez przycięcie, spowolnienie czy ładowanie czegokolwiek. I to jest właśnie według mnie magia Apple. Apple udało się to osiągnąć dzięki temu, że M1 ma zintegrowany układ RAM, CPU, GPU i to właśnie dzięki temu wymiana informacji jest szybsza.

Nie potrzebuję fajerwerków, tylko idealnego działania. I to właśnie MacBook Pro M1 robi. Pierwszy raz mogę mieć uruchomione wszystkie komunikatory, których używam – Messenger, WhatsApp, Teams, Slack i Zoom – jednocześnie edytując dokumenty w Excelu i Wordzie, przeglądając newsy w Feedly i pisząc tekst na SmartMe. Ten MacBook znacząco podwyższa jakość pracy.

Po prostu cisza

Kolejną, gigantyczną zaletą jest szum Maca. A raczej jego brak. Laptop jest bezgłośny. Z MacBookiem Air 2019, gdy uruchamiasz dwie aplikacje i dorzucasz do tego przeglądarkę, czujesz się wyjątkowo, bo jak pilot myśliwca. Słyszysz, jak silniki się rozkręcają, żebyś mógł wzlecieć na wyżyny swojej kreatywności. Okazuje się jednak, że to tylko wentylator w Air, który zagłusza pralkę…

W nowym Pro problem całkowicie zniknął. Słyszę albo idealny dźwięk z głośników, albo nic nie słyszę. Kolejny ukłon w stronę firmy z Cupertino. W porównaniu z laptopem teraz wszystko wydaje się głośne, bo w ogóle wydaje dźwięki.

Rysa na szkle

Nowy Mac posiada skazę, na którą należy uwagę. Starsze aplikacje nie są do niego dostosowane. Wszystko przez to, że działa on na nowym układzie ARM. W efekcie np. mogą nami ogóle nie uruchomić się aplikacje, albo conajmniej poznikać ikony. Jeśli jest jakaś aplikacja, która nie jest rozwijana, a której używacie od lat to jest to ważna informacja.

Tutaj jednak ukłon w stronę Google, które przy pobieraniu Chroma na macOS proponuje nam wersję zarówno dla Maców z M1, jak i z układam Intel.

Apple! Tym razem Ci się udało

Jestem wprost zakochany w moim laptopie, a dotychczas mi się to nie zdarzało. Lubiłem moje komputery, ale od razu widziałem ich wady. MacBook Pro M1 to laptop, który wyszedł Apple perfekcyjnie. Obawiałem się zakupu pierwszego laptopa z własnym procesorem, ale niepokój był jednak nieuzasadniony.

MacBook Pro M1 to mój idealny laptop do pracy.


Kompletnie zwariowany na punkcie smart. Jeśli tylko pojawi się coś nowego, to koniecznie musi to dostać w swoje ręce i przetestować. Lubi rozwiązania, które się sprawdzają, i nie znosi bezużytecznych gadżetów. Jego marzeniem jest zbudować najlepszy portal z obszaru smart w Polsce (a później na świecie i Marsie w 2025).

Polska grupa Smart Home by SmartMe

Polska grupa Xiaomi by SmartMe

Promocje SmartMe

Powiązane posty

10 myśli na “MacBook Pro M1. Recenzja laptopa idealnego do pracy

  1. tumarcin pisze:

    Szczerze mówiąc jak na to co oferuje Apple i ich nowa linia M1 to uważam, że recenzja jest bardzo „po łebkach”. Pomija dużo ważnych kwestii. Oczywiście rozumiem ją z perspektywy Fan Boya, że „jest nowy, super, tego mi brakowało” to OK, ale dla kogoś kogo interesuje M1 to nawet nie liznąłeś tematu.

    Miałeś pisać w wile na temat procesora. Za wiele jednak nie napisałeś.
    – M1 to nowy układ ARM – przez to nie działa wiele starych aplikacji
    – M1 ma zintegrowany układ RAM, CPU, GPU dzięki czemu wymiana informacji jest szybsza
    – M1 ma jeszcze dużo ograniczeń. 2 porty TB (USB/C) i ogranicza możliwość podłączenia np. 2 monitorów
    – podstawowa wersja posiada 7 rdzeni i tylko 8GB, jest natomiast wersja która posiada 8 rdzeni i 16GB a tym samym jest praktycznie tym samym komputerem co MB Pro. Z tym, ze Pro posiada chłodzenie
    – czas działania na baterii – 0 informacji
    – itp…

    Jak na to co zaprezentował Apple ze swoimi nowymi komputerami, to można powiedzieć, że jedynie liznąłeś temat. Wg mnie daleko temu do recenzji. Wpis jest raczej pokroju newsa i ciekawostki, chociaż jeśli ktoś nie wie nic o M1 to za wiele się z tego wpisu również nie dowie.

    MacBook Pro M1 to laptop, który wyszedł Apple perfekcyjnie

    Śmiem twierdzić, że daleko mu do perfekcji. Przynajmniej na chwilę obecną, ze względu na ograniczenia. Rev 2 ma natomiast szansę być dużo dużo lepszym chipem i jest szansa na to, że wyeliminuje wszystkie ograniczenia, które posiada wersja 1.

    Jest dobrze, ale nie super.

    1. SmartMe pisze:

      Marcin, to moja pierwsza recenzja recenzja laptopa, stąd pewnie tak zrobiona. W przyszłości obiecuję lepsze. Rozwinę ten wątek, korzystając z Twoich propozycji i dodając jeszcze od siebie.

      1. tumarcin pisze:

        Spoko. Czasami lepiej poświęcać więcej czasu i oddać produkt później, niż na szybko, ale być pierwszym.

        Tak czy siak, powodzenia, bo temat jest mega obszerny i ciekawy.

        1. SmartMe pisze:

          Będę go rozwijał, ale dzięki takim komentarzom jak Twoje teksty są lepsze 🙂 więc dzięki 🙂

          1. tumarcin pisze:

            Dzięki za Twój komentarz, bo taki dokładnie miałem zamiar.
            Nie chciałem napisać „słaba recenzja” a chciałem napisać, coś co mogłoby pomóc. Ciesze się i powodzenia! 🙂

    2. Łukasz pisze:

      Przecież w recenzji jest odniesienie do tekstu traktującego o M1.

      Jak dla mnie to bardzo dobra recenzja, mająca bardziej znamiona opinii. Autor wskazuje mocne i słabe strony. To nie potężny test, a krótkie informacje na temat produktu i wpływu na prace autora. Dla mnie ten tekst ma wiele wartości dodanej.
      Co najważniejsze – jest napisany poprawnie językowo. A to niestety jest rzadko spotykane wśród autorów blogów.

      Co do rdzeni. Według strony Apple MacBook Pro 13 w każdej wersji ma 8. rdzeniowy układ graficzny. Air ma 7. rdzeniowy. Nie wprowadzaj w błąd.

      1. SmartMe pisze:

        Dziękuję bardzo 🙂 Co do rdzeni to poprawię w tekście, dzięki za informację

  2. tumarcin pisze:

    Muszę powiedzieć że to dosyć zabawne że nie komentarz nie został opublikowany… Zwłaszcza że był metoryczny…

    1. SmartMe pisze:

      Marcin, wszystko przez święta 😉 Wszystkie nasze komentarze przechodzą przez filtry i musimy „kliknąć” ok, a teraz po prostu wszyscy spędzają święta. Ale już nadrobiliśmy i wszystkie komentarze są opublikowane. Komentarz bardzo fajny i merytoryczny, zaraz odpowiem 🙂

Dodaj komentarz