Zaledwie kilka dni testów odkurzacza automatycznego Dreame Bot Z10 Pro wystarczyło, by stwierdzić, że jest to gadżet, który należy wziąć pod uwagę, podejmując decyzję o zakupie robota sprzątającego.
Robot sprzątający to jedno z podstawowych urządzeń w moim mieszkaniu. W związku z tym, że odkurzanie nie należy do moich ulubionych czynności, tego rodzaju sprzęt ma dla mnie szczególne znaczenie. Cenię sobie czystość i porządek, a zamiłowanie do gadżetów nie pozwala przejść obok takich rozwiązań obojętnie. Przez ponad miesiąc testowałem robota sprzątającego Dreame Bot Z10 Pro. Czy spełnił on wszystkie moje oczekiwania? Zapraszam do recenzji.
Opakowanie Dreame Bot Z10 Pro imponuje rozmiarem
Oczekując na przesyłkę kurierską z nowym sprzętem, nie sądziłem, że odbiorę od przewoźnika opakowanie tak sporych rozmiarów. Wprawdzie urządzenie ma w komplecie dużą stację opróżniania, jednak pudełko zrobiło na mnie niemałe wrażenie. Warto pochylić się nad tym, co znalazłem w jego wnętrzu.
Spodziewałem się, że tak duże opakowanie skrywa w sobie sporą liczbę akcesoriów i części zamiennych. Te producent dołączył do zestawu, lecz ich liczba nieco mnie zaskoczyła. W gigantycznym kartonie znalazło się miejsce dla robota sprzątającego, stacji ładująco-opróżniającej, nożyka do czyszczenia, szczotki bocznej, przewodu zasilającego, zestawu do mopowania, dwóch worków na kurz oraz papierowej dokumentacji. Jeżeli którykolwiek z wymienionych wcześniej elementów zużyje się, będziemy zmuszeni od razu dokupić go na własną rękę.
Gdzie to wszystko zmieścić?
Rozpakowanie i zainstalowanie wszystkiego zajęło mi trochę czasu. Potem przyszła pora na ulokowanie stacji ładująco-opróżniającej. Ta jest dość spora, więc dobrze jest znaleźć dla niej dyskretne miejsce. Jej wysokość wynosi niespełna 50 centymetrów, dlatego warto wziąć to pod uwagę przed zakupem. Kolorystyka zdecydowanie przypadła mi do gustu – ciemny kolor urządzenia oraz stacji robi wrażenie i świadczy o tym, że mamy do czynienia z produktem wysokiej klasy.
Dreame Bot Z10 Pro bez problemu sparujemy z aplikacją Xiaomi Home, z poziomu której zarządzamy wszystkimi istotnymi ustawieniami urządzenia. Proces podłączania trwa krótko i jest bezproblemowy, dlatego już po kilku chwilach możemy pozwolić nowemu gadżetowi na krótką przejażdżkę po naszym mieszkaniu. Wszak w nim zawsze jest dużo do zrobienia!
Opróżnianie pojemnika na kurz? Zapomnij!
Stacja ładująco-opróżniająca ma wbudowany zbiornik o pojemności 4 litrów, w którym bez trudu zamocujemy worek na nieczystości. Ten, zgodnie z obietnicami producenta, wystarczy nawet na 65 dni. Jest to czas jak najbardziej zgodny z rzeczywistością, a my przez ponad 2 miesiące zapomnimy o konieczności jego wymiany. Wszystko zależy oczywiście od częstotliwości sprzątania oraz metrażu mieszkania. Jedno sprzątanie w ciągu dnia powierzchni około 50 metrów kwadratowych jest standardem i w takim przypadku 65 dni są jak najbardziej realne.
Sam robot odkurzający ma wbudowany pojemnik na kurz o pojemności 0,4 l, którego opróżnianie ustawiamy w aplikacji mobilnej. Z jej poziomu włączymy automatyczne zadanie odprowadzania kurzu po 1, 2 lub 3 zadaniach czyszczenia. Wszystko zależy od preferencji użytkownika oraz powierzchni mieszkania – ja ustawiłem opróżnianie po każdym sprzątaniu. W tym miejscu trzeba też podkreślić, że sam proces opróżniania trwa co prawda kilka sekund, lecz jest dosyć głośny. Sam dźwięk przypomina zaś odgłosy wydawane przez suszarkę do rąk. Jeżeli jednak odkurzacz pracuje pod nieobecność mieszkańców, nie powinno mieć to większego znaczenia.
Moc ssania Dreame Bot Z10 Pro robi wrażenie
Robot sprzątający Dreame Bot Z10 Pro ma wbudowany akumulator o pojemności 5200 mAh, co przekłada się na około 150 minut pracy, w zależności od trybu czyszczenia. Moc ssania to 4000 Pa, co sprawia, że efektywność procesu odkurzania stoi na najwyższym poziomie i powinna spełnić wymagania nawet największych pedantów.
Mopowanie podłóg do zapomnienia
Urządzenie zostało przez producenta wyposażone w funkcję mopowania podłogi. Ta nie daje spektakularnych efektów, co jest raczej standardem w tego typu sprzętach. Zbiornik na wodę ma pojemność 150 mililitrów, a w aplikacji możemy ustawić jeden z trzech dostępnych poziomów wody – niski, średni oraz wysoki. Mopowanie jest w zasadzie zaledwie przetarciem powierzchni i pozostawia na niej niezbyt imponującą warstwę wody. Nigdy dotąd nie korzystałem z tej funkcji i robot Dreame Bot Z10 Pro w żadnym wypadku nie zmienił mojego zdania na jej temat. Jest to dodatek, dodany zapewne z czystej przyzwoitości, który raczej nie skradnie serc użytkowników.
Unikanie przeszkód High Precision 3D
Producent chwali się w przypadku tego robota ulepszonym systemem LiDAR, którego skanery emitują laser i dzięki niemu mierzą odległości między obiektami znajdującymi się w mieszkaniu. Ma to usprawnić omijanie przeszkód w trakcie czyszczenia. W aplikacji mobilnej włączymy opcję o nazwie „Unikanie Przeszkód High Precision 3D”.
Przetestowałem to ustawienie i po kilku cyklach je wyłączyłem. Dlaczego? Na powyższych screenach z aplikacji mobilnej doskonale widać, że w tym konkretnym trybie robot zachowuje się nieco dziwnie. Sprawiał wrażenie niezdarnego, kręcąc się dookoła w ciasnych miejscach, w otoczeniu licznych przeszkód i utrudnień (screenshot z lewej). Warto też zwrócić uwagę na fakt, że sprzątanie w trybie „Unikanie Przeszkód High Precision 3D” trwa o pięć minut dłużej, niż w tym standardowym. Czy przekłada się to na zauważalnie wyższą efektywność czyszczenia? Moim zdaniem nie.
Wysoka kultura pracy
Użytkownik otrzymuje możliwość wyboru trzech mocy ssania. Dostępny jest tryb cichy, standardowy, mocny oraz turbo. Wybór zależy oczywiście od wymagań użytkownika – ja najczęściej korzystałem z trybu mocnego oraz turbo. Efekty czyszczenia są świetne, co wnioskujemy po zapoznaniu się z samą tylko specyfikacją techniczną. Moc wynosząca 4000 Pa naprawdę imponuje. Nawet w najmocniejszych trybach odkurzacz sprząta stosunkowo cicho i cechuje się wysoką kulturą pracy. To ważne, szczególnie biorąc pod uwagę cenę urządzenia.
Co ustawimy w aplikacji Xiaomi Home?
Dreame Bot Z10 Pro skanuje w trakcie sprzątania nasze mieszkanie i tworzy mapy aż 3 pięter. Zapamiętuje rozkład pomieszczeń, które w razie potrzeby możemy łączyć i rozłączyć, nadając przy tym nazwy i przypisując ikonki. W łatwy sposób wyznaczymy wirtualne ściany, wskażemy strefy zakazane oraz strefy bez mopowania.
Odkurzacz oferuje też funkcję odkrywania, która sprawia, że zwiększa on siłę ssania po rozpoznaniu dywanu i powróci do standardowej po jego opuszczeniu. Dostępne są trzy opcje czułości – niska, średnia oraz wysoka. Pierwsza jest odpowiednia dla dywanów z wysokim włosem, a ostatnia dla dywanów z niskim włosem. Z poziomu aplikacji Xiaomi Home mamy też wgląd w historię czyszczenia, informacje dotyczące eksploatacji akcesoriów oraz dostajemy możliwość zdalnego sterowania. Nie można zapomnieć też o ustawieniach planowania czyszczenia.
Dreame Bot Z10 Pro? Jestem na tak!
Dreame Bot Z10 Pro to odkurzacz, który spełnia swoje zadanie. Jest świetnie wykonany, cichy i cechuje się dużą mocą ssania, która przekłada się bezpośrednio na efektywność pracy. Dołączona do zestawu stacja ładująco-opróżniająca jest sporych rozmiarów, jednak pozwala na jakiś czas zapomnieć o konieczności opróżniania pojemnika na kurz. Sporym rozczarowaniem jest mała ilość akcesoriów w zestawie. Funkcja mopowania jest dostępna, lecz stanowi jedynie dodatek i efektem jej działania jest zaledwie delikatne przetarcie podłóg „na mokro”. Dreame Bot Z10 Pro jest sprzętem godnym polecenia, który z całą pewnością sprawdzi się w każdym, nawet wielopiętrowym mieszkaniu.