Czas wrócić do początków mojej „kariery” w SmartMe. Nowym czytelnikom wspomnę tylko, że przygodę w redakcji zacząłem od Viomi V2 Pro. Robot odkurzający Yeedi K650 jest jednak mniej zaawansowany, ale za to zdecydowanie tańszy. Czy więc opłaca się go kupić? Czy Yeedi ma w sobie moc? I po której stronie stoi: jasnej czy ciemnej?
Yeedi K650 to pierwszy odkurzacz od tego producenta, który pojawił się w redakcji, więc mam przyjemność wykonać pierwszą recenzję Yeedi w historii SmartMe. Zaczniemy od technikaliów.
Specyfikacja
Funkcje | Zamiatanie, odkurzanie, mopowanie |
Pojemnik na śmieci | 300 ml |
Pojemnik na wodę | 400 ml |
Czujniki | Żyroskopowe, czujniki zapobiegające upadkom |
Sugerowany czas działania | 130 min |
Wymiary i waga | 337 x 339 x 79 mm, 3,2 kg |
Moc | 25 W |
Pojemność baterii | 2600 mAh |
Normalny czas pracy | 1,5 h |
Bateria | Li-ion |
Moc ssąca | 2000 Pa |
Poziom hałasu | 56 dB |
Obszar czyszczenia | 250 m/kw |
Funkcja mopowania | Tak |
Aplikacja | Tak |
Wyświetlacz LCD | Nie |
Typ filtra | Heppa |
Cena | Około 600 zł |
Wygląd Yeedi K650
Tradycyjnie zaczynamy od pudełka. Jest ono zwykłe, brązowe z czarnym logiem oraz nazwą producenta. Z chęcią napisałbym coś więcej na ten temat, ale naprawdę nie ma o czym. Na uwagę zasługuje natomiast sposób pakowania, który jest bardzo przemyślany. Po otwarciu pudła w środku znajdziemy instrukcję zapakowaną w folię (ciekawostką jest fakt, że „informacje o bezpieczeństwie” są częściowo napisane po polsku, a w instrukcji nie ma w ogóle naszego języka).
Z boków możemy wyciągnąć dodatkowe akcesoria, takie jak ściereczki jednorazowe do mopowania, ściereczka wielorazowa razem z mocowaniem oraz filtr Heppa. W kolejnym „piętrze” pudełka znajduje się robot, stacja dokująca oraz zasilacz. Pod spodem – dwie szczotki boczne (niestety producent nie dał zapasowego zestawu). Plus dla firmy Yeedi za ekologiczne pudełko zrobione z tektury. Niestety przy tego typu odkurzaczu spodziewałem się, że dostaniemy też pilot do sterowania. W tej wersji go nie ma.
Ładna miska…
Powiem szczerze, że jestem miło zaskoczony. Jakość wykonania samego robota i stacji dokującej jest naprawdę na wysokim poziomie. Sam odkurzacz jest koloru białego (z lekkim połyskiem) z elementami czarnymi. Jedyny minus to stacja dokująca, która jest czarna. I szczerze mówiąc, nie rozumiem tego wyboru.
Całość będzie wyglądała lepiej, gdy stacja również będzie biała. Szczotki główne (pierwsza jest z włosiem, a druga gumowa – podobna do tych z „Roomby”) są przemyślane. Do tej drugiej – nie ma szans, aby coś się zaplątało, natomiast do tej pierwszej dołączony jest nożyk z pędzelkiem. Pojemnik na kurz i wodę jest umiejscowiony z tyłu robota. To bardzo dobre miejsce, ponieważ jeśli mamy robota pod meblami, nie musimy go wyciągać.
Działanie Yeedi K650. Yeedziemy…!
Zacznijmy od startu robota. Z tym nie ma większego problemu. Robot reaguje praktycznie natychmiastowo. Wielkim plusem jest fakt, że można go zintegrować z asystentem Google. Można wydać mu komendy: „Posprzątaj mieszkanie”, „Zatrzymaj czyszczenie”, „Wróć do bazy”. Robot działa na zasadzie żyroskopu. Nie posiada ani kamerki, ani wieżyczki z laserem. Sprzątanie zatem nie jest tak dokładne jak u robotów z takimi „dodatkami”. Często więc będzie odkurzał wiele razy to samo miejsce. Znajoma z pracy ma jedno zdanie na temat tej klasy robotów: „Nie można patrzeć, jak one sprzątają, bo to tylko denerwuje”. Wiecie co? Myślałem, że przesadza, jednak po użytkowaniu Yeedi stwierdziłem, że ma racje…
Robot ma trzy tryby sprzątania:
- jedzie wzdłuż ściany,
- jedzie od jednej ściany do drugiej (coś w stylu odkurzaczy wyższej klasy),
- robi spiralę.
Najdłużej testowałem ten „tradycyjny tryb” i powiem szczerze, że myślałem, iż będzie dokładniejszy, jeśli chodzi o wyznaczoną ścieżkę. Jednak nie można zarzucić producentowi, że wypuszcza na rynek złe urządzenie. Robot wykona swoje zadanie, posprząta mieszkanie (choć trwa to dłużej niż w odkurzaczach autonomicznych wyższej klasy). Posiada też cztery siły ssące Quiet, Standard, Max, Max+.
Niepewne powroty…
No właśnie. Po skończonej pracy odkurzacz może się zagubić. Yeedi potrafi szukać swojej stacji po całym mieszkaniu. Jednak takie działanie jest dość nierówne. Czasami znajdzie stację szybciej. Samo dokowanie jest dość powolne. Dla niektórych to nie musi być wcale wada (szczególnie gdy mają dzieci), ponieważ na sam proces śmiesznie się patrzy.
Podłoga czysta? Niekoniecznie
Uważam, że najlepszy tryb mopowania to ten, który określa się mianem Y. Ten odkurzacz tego nie ma. Niestety, ale zostawia widoczne smugi. Szkoda, że producent skupił się na tym i połowa pojemnika jest właśnie na wodę. W opcjach możecie również zmienić siłę podawania wody. Mamy tutaj dwa tryby: standard oraz wysoki. Sądzę, że lepszym rozwiązaniem byłoby powiększenie pudełka na kurz.
Aplikacja Yeedi K650
Nie mam się do czego przyczepić. Aplikacja jest wykonana naprawdę schludnie i przejrzyście. Samo parowanie z urządzeniem jest bardzo intuicyjne. Na dole są trzy przyciski. Pierwszy z nich pozwala włączyć opcję, w której nasz robot reaguje na taśmę magnetyczną (której nie ma w zestawie, a szkoda). Dzięki niej możemy zrobić „niewidzialną ścianę” lub „no-go zone”.
Środkowy przycisk służy do włączenia robota. Prawy przycisk – to powrót do bazy. Powyżej mamy trzy opisane wyżej tryby sprzątania, które są bardzo ładnie oznaczone. Nad nimi historia sprzątania. Opcje są w prawym górnym rogu i są one standardowe jak na takiego robota.
Akcesoria
Oprócz wymienionej wcześniej dodatkowej głównej szczotki. Yeedi K650 nie posiada żadnych dodatkowych akcesoriów. A szkoda, bo by się przydał chociaż pilot sterujący dla seniorów. Pewnie, mogą go obsługiwać za pomocą przycisku, jednak może sprawiać im to czasami problem.
Podsumowanie
Dla kogo jest to odkurzacz autonomiczny? Dla tych, którzy nie chcą wydawać dużo pieniędzy na taki sprzęt. Robot wykona swoje zadanie. Posprząta bardzo dobrze mieszkanie, więc jeśli ktoś nie chce przepłacać, a chce mieć właśnie taki odkurzacz, który można zintegrować z asystentem Google, to będzie to dobry wybór.
Plusy
- integracja z asystentem Google’a,
- bardzo dobrze sprząta,
- potrafi wjechać na dywan typu „shagy”,
- aplikacja.
Minusy
- słabe mopowanie,
- często się zdarza, że nie może znaleźć bazy,
- często gubi trasę sprzątania,
- brak pilota sterującego.
Yeedi K650 kupicie z tego linku na AliExpress albo na Allegro.
Możecie się też skusić na wyższą wersję, Yeedi K700, którą kupicie z tego linku na AliExpress.
Prawdziwa moc drzemie w Roombie i7+ 😀 Czasem warto trochę dołożyć, do sprawdzonego i niezawodnego sprzętu.
czasami nie warto dopłacać, aż tyle jeśli konkurencja ma też dobry sprzęt – chyba, że kogoś stać i patrzy na inne zalety