Życie czasem dziwnie się toczy. Rok temu nawet nie podejrzewałem, że istnieje coś takiego jak roboty do okien, a teraz mam okazję testować już trzeci model! Bobot WIN3060 od firmy Bobot to kolejny model robota do okien, którego mam okazję używać. Jak się sprawuje? Zapraszam do recenzji!
Najnowszy model Bobot dostałem na testy od producenta. Szukałem następcy dla świetnego WIN3180 i miałem małą zagwozdkę. Bobot promował model Bobot WIN3060, który zgodnie z nazewnictwem powinien być wcześniej niż 3180. Okazało się jednak, że wersja 3060 jest najnowsza. Dodatkowo pojawił się dopisek, że robot powstawał w kooperacji z Xiaomi Youpin. Sugerowało to, że będzie w końcu wsparcie w Mi Home… Niestety od razu rozwieję nadzieję – robota dalej nie spotkacie w aplikacji Xiaomi.
Bobot WIN3060 – pierwsze wrażenie
Robot, podobnie jak poprzedni model WIN3180, jest zapakowany w kartonowe pudło i ładne, białe opakowanie. Na opakowaniu wielkimi literami producent informuje nas, że robota przygotowano wspólnie z Xiaomi Youpin.
Robot jest ładny, nawet bardzo ładny! Gdy porównywałem WIN3180 z Liectroux X6, rozwodziłem się nad tym, że Bobot wygląda zdecydowanie lepiej. Teraz muszę powiedzieć, że znowu im się udało. Bobot WIN3060 jest bardziej smukły, a biały kolor bardzo pasuje do tego sprzętu pasuje. Nie zmienia to oczywiście faktu, że oba modele są ładne i praktyczne.
Bobot w zestawie nie żałuje ściereczek, jest ich aż 8! Dzięki temu możemy spokojnie je wymieniać, gdy pojawi się taka potrzeba. Poza tym jest nowość, czyli urządzenie wspierające czyszczenie. Jest to mały dozownik, do którego wlewamy wodę i którym spryskujemy ściereczkę. Czy się sprawdza? O tym później.
Garść informacji technicznych
Bobot WIN2060 ma moc 75W i ładujemy go z gniazdka. Trzeba pamiętać, że podobnie jak inne roboty myjące okna musi być stale podłączony do prądu. Co prawda posiada wbudowany akumulator 600 mAh, który wytrzymuje 20 minut, ale jest on przeznaczony wyłącznie dla sytuacji awaryjnych. Robot wtedy nie porusza się. Głośność robota to 65 decybeli, czyli podobnie jak w poprzednim. Specjalnie zmierzyłem ich głośność i tak jak WIN3180 faktycznie pokazuje 65 db, to WIN3060 podchodził pod 70. Nie jest to jednak znacząca różnica.
Czas ładowania robota to około godziny. Ważne jest, żeby go doładować przy pierwszym ładowaniu. Wymiary to 25 cm x 25 cm x 9,7 cm, czyli jest odrobinę wyższy od poprzednika (8,5 cm). Jego waga to 1,35 kg, ale nie czuję, żeby ciążył w ręce.
Poza kablem zasilającym trzeba jeszcze pamiętać o lince zabezpieczającej. Robot bez niej nie ruszy. Musi być o coś zawieszony w razie sytuacji, gdyby stracił przyczepność i odleciał od szyby.
Aplikacja
Robot posiada wbudowany Bluetooth, dzięki któremu może łączyć się z aplikacją. Nie jest to niestety MiHome, tylko WinCleaner. Jest to po prostu pilot do robota w telefonie.
Powiem szczerze, że go nie używam. Wolę kliknąć przycisk i pozwolić robotowi jeździć samemu. Widziałbym jednak więcej zastosowań. Tak jak mamy to z robotami sprzątającymi, Bobot mógłby zliczać ilość umytych metrów kwadratowych. Taka propozycja na przyszłość.
Bobot WIN3060 i Bobot WIN3180 – różnice
Jeśli spojrzymy na specyfikację techniczną, to Bobot WIN3060 nie różni się praktycznie niczym w stosunku do WIN3180. Design jest co prawda całkowicie nowy, ale wewnątrz nie widać żadnej różnicy. Mam jednak wrażenie, że tylko na papierku.
Pierwszą różnicą, jaką zauważyłem, jest szybkość. Mam wrażenie, że nowszy robot jest odrobinę szybszy. Możecie to zresztą sami sprawdzić poniżej.
Druga różnica to częstotliwość „pikania”, czyli informowania o napotkanej przeszkodzie. Liectroux X6 był robotem towarzyskim, praktycznie co chwilę wzywał mnie do pomocy, mimo że kompletnie jej nie potrzebował. WIN3180 był znacznie lepszy, wzywania do pomocy były bardzo sporadyczne. Najnowszy Bobot po prostu radzi sobie bez pomocy. Podczas testów nie potrzebował jej ani razu.
Trzeci element to dozownik. Niby nic, ale daje radę! Mam wrażenie, że robot pozostawia mniej smug. Zatem jeśli posiadacie wcześniejszy model, to po prostu spryskajcie wodą szmatkę i zobaczcie efekty.
Robot do okien na co dzień
Taki robot to skarb, po prostu. Uwielbiam nowego Bobota, mimo że różnice w stosunku do poprzednika nie są jakieś diametralne. Będę powtarzać po tysiąckroć: „Nie znoszę myć okien!”. Ktoś jednak musi to robić i dzięki robotowi jest to prostsze i łatwiejsze.
Tym robotem możemy myć zarówno szyby, kabiny prysznicowe, jak i kafelki. Wbudowane czujki pozwolą na zatrzymanie robota, gdy straci on grunt pod nogami. Kiedy robot podczas mycia np. kabiny prysznicowej dojedzie do jej krańca, zatrzyma się i będzie kontynuował mycie na pozostałej powierzchni. Robot najlepiej sprawdza się na dużych taflach szkła, ale jeśli macie mniejsze okna, to też da radę. Możecie to sprawdzić w naszej serii filmów na różnych powierzchniach.
Robot na szybie (duże okno)
Robot na szybie (małe okno)
Robot na kabinie prysznicowej
Robot na kafelkach
Robot na lustrzanych drzwiach
Robot na balustradzie
Jedyny minus? Kable. Wolałbym, gdyby robotowi wystarczał wbudowany akumulator i nie musiałby wszędzie ciągnąć kabla. Jak Bobotowi uda się wyeliminować kable, będzie to gigantyczna zmiana!
Podsumowanie – Bobot WIN3060
Bobot WIN3060 jest świetnym robotem do okien. Jest ewolucją swojego poprzednika, nie rewolucją, ale nadal super sprzętem. Pozostaje mu tylko zintegrować się z Mi Home i zrezygnować z ciągle podpiętego kabla zasilającego. Poza tym? Gorąco go wam polecam!
Jeśli też chcecie sobie sprawić takiego robota to możecie tego dokonać kupując go bezpośrednio z tego linka i to z wysyłką z Polski!
2 myśli na “Bobot WIN3060 – znowu najlepszy robot do okien!”