Gdzie powinno się pisać recenzje kamer samochodowych? Z samochodu oczywiście! Dzisiaj więc piszę z laptopem na kolanach, z kierownicą przed sobą, spoglądając na kamerę samochodową MiVue 812 od Mio. To zdecydowanie więcej niż tylko rejestrator jazdy.
Nie wiem, czy w Polsce jeszcze jeździ gdzieś samochód osobowy bez kamery samochodowej. Jeśli tak, to jego właścicielem jest naprawdę odważny człowiek. Jako że wszyscy już mają kamery, to trzeba się postarać, żeby czymś zaciekawić. Jak dla mnie, MiVue 812 trafiło w sedno.
Zdecydowanie największą miłością zapałałem do tej kamery, gdy ostatnio dostałem mandat na 800 zł! 800 zł! A za co? Jechałem 134 km/h po autostradzie… Nagle pojawił się znak z ograniczeniem do 100 i tuż za nim zobaczyłem migające niebieskie światła. Jak się ma do tego ta kamera? Wszystko w swoim czasie…
Wygląd Mio MiVue 812
Zacznijmy od wyglądu kamery od Mio. Gdy ją pierwszy raz zobaczyłem, skojarzyła mi się raczej ze starszymi modelami. Jednolita czarna bryła z obiektywem pośrodku. Dość duża, wyglądająca właśnie jak typowa kamera.
Z tyłu znajduje się na niej kolorowy wyświetlacz z przyciskami fizycznymi. Ekran LCD, kolorowy z przekątną 2,7 cala. Dość duży, tak więc wszystko na nim widać. Nawet aktualną prędkość, o której informacja jest dobrze umieszczona. Co do samego menu – jeszcze je omówię w osobnym akapicie.
W kamerze nie podoba mi się sposób zasilania. Dwie rzeczy, które moim zdaniem powinny zniknąć. Po pierwsze miniUSB, które powinno odejść do historii. W dzisiejszych czasach wszystko powinno chodzić przez USB-C, chociażby dlatego, żeby zmniejszać liczbę kabli. Po drugie mamy wtyczkę do gniazda, która jest scalona z kablem. W efekcie nie możemy np. jednocześnie ładować telefonu i nagrywać kamerą. Musimy mieć przejściówkę. Nie rozumiem, dlaczego to jest w dalszym ciągu w obiegu.
Jakość kamery
Jakość nagrań z kamery jest moim zdaniem w zupełności wystarczająca. Zarówno w dzień, jak i w nocy kolory są wystarczające i zobaczymy na nagraniach dokładnie to, czego potrzebujemy. Jedyne, czego brakuje, to dobrego doświetlania np. tablic rejestracyjnych w nocy, ale to funkcja, którą znajdziemy w naprawdę topowych kamerach.
MiVue 812 oferuje rozdzielczość 2560 x 1440, więc jest to już nie tylko poziom wystarczający na nagranie jakiegoś niebezpiecznego zdarzenia, ale nawet do dorzucenia filmu do pakietu wideo z jakiegoś wyjazdu. Przysłona obiektywu to f/1.8, a kąt widzenia to aż 140 stopni, więc dużo. Maksymalna liczba klatek przy tej rozdzielczości to 60, więc bardzo przyzwoicie.
Rozbudowane funkcje dodatkowe MiVue 812
To, czym MiVue 812 się najbardziej chwali, to jej rozbudowane funkcje dodatkowe. Jest tego naprawdę sporo i wskazuje na to, że kamery przestają być wyłącznie kamerami. Znajdziemy w niej tak podstawowe rzeczy jak mikrofon, który doda dźwięk do naszych nagrań, czy funkcję robienia zdjęć. Ale to tylko początek!
Kamera posiada GPS, dzięki któremu może określać prędkość, z jaką się poruszaliśmy. Z jednej strony możemy zerknąć my (albo pasażer), ale raczej jest to przydatne w wypadku zbierania dowodów, że nie przekroczyliśmy danej prędkości. Kamera posiada także czujnik wstrząsów, który zadziała automatycznie w przypadku wypadku. Mamy wtedy pewność, że film zostanie odłożony w osobnej ścieżce, na której nie zostanie nadpisany, a my będziemy mieli np. dowody w wypadku.
Poza tym mamy też takie bajery, jak informowanie o wskaźniku jazdy EKO czy alert zmęczenia kierowcy, który aktywuje się według naszych ustawień, np. jeśli ciągiem jedziemy 2, 3 czy 4 godziny.
Fotoradar!
Czas przejść do głównego wyróżnika tej kamery, czyli opcji fotoradaru! A dokładniej informowania o fotoradarze i nie tam jakimś zwykłym, tylko o odcinkowym mierzeniu prędkości.
Kto nie jechał 70 km/h autostradą A1 w stronę Łodzi, ten nie zna życia! Odcinkowe mierzenie prędkości jest o tyle skuteczne, że mierzy nam średnią prędkość jazdy na danym odcinku. A jeśli rozłożymy je naprawdę szeroko (np. 42 km na A1, bo czemu nie?!), to mamy duże pole do manewru w mandatach dla kierowców.
Kamera posiada wbudowaną bazę takich miejsc pomiarowych i informuje nas o takim pomiarze, jak w niego wjedziemy. To jednak nie wszystko, bo możemy też ustawić, kiedy ma nam dać powiadomienie, że przekraczamy średnią prędkość. Możemy np. ustawić 5 km/h i jeśli na trasie 70 km/h pojedziemy 76 km/h, wtedy kamera nas o tym poinformuje i ostrzeże, że możemy dostać mandat!
Mio chwali się tą funkcjonalnością i bardzo dobrze. Trzeba się czymś wyróżniać, a to jest naprawdę dobry i przydatny dla kierowców patent!
MiVue 812, a dodatki
W jakie dodatki możemy doposażyć naszą kamerę? W dwa podstawowe, które przydadzą się każdemu. Pierwszy z nich to kamera tylna, czyli druga kamera, którą montujemy na tylnej szybie. Dzięki temu, nawet jeśli ktoś wjedzie nam w tył samochodu, nagramy go od razu.
Drugi dodatek to tzw. Smartbox III, czyli urządzenie, dzięki któremu możemy uaktywnić w kamerce tryb parkingowy. Jest on niezwykle przydatny, bo gdy kamera wychwyci, że ktoś uderzył w nasze auto i nie było nas w pobliżu, to i tak nagra film. Ponownie, komu nikt nigdy nie przerysował zderzaka pod Biedronką, niech pierwszy rzuci katalizatorem. Ta opcja się przydaje i warto ją mieć. Basta.
Podsumowanie: czy kamera jest warta swej ceny?
Kamera MiVue 812 kosztuje 549 zł, więc nie jest kamerą tanią. Pierwsze wrażenie, z wyglądu, może być negatywne. Ja tak miałem. Jednak im dalej tym lepiej, bo kamera oferuje naprawdę dobrą jakość nagrań i fajne dodatki.
Ponadto możemy do niej dokupić kamerę tylną oraz opcję trybu parkingowego. Moim zdaniem jest ok, tylko trzeba trochę podrasować design i koniecznie zmienić ten sposób ładowania!