Recenzji Cyberpunk 2077 było wiele, naprawdę wiele. Na SmartMe nie recenzujemy gier i raczej się to nie zmieni, ale Cyberpunk będzie wyjątkiem. Na tę polską grę czekaliśmy latami, a Paweł swoim felietonem o Gothic, Heroes III czy Wolfenstein Enemy Territory natchnął mnie do napisania tego artykułu. Czy Cyberpunk 2077 będzie grą, do której będę wracać po latach? Raczej na pewno nie.
W pierwszego Gothica grałem około 30 razy, w drugiego podobnie. Było to jednak w czasach złotej ery gier komputerowych, gdy w moim komputerze wesoło hulał Pentium 4 i Geforce 2 MX. W gry nie gram już niestety ładnych parę lat, a składane komputery zamieniłem na MacBook Pro M1. Niedawno jednak postanowiłem trochę się odmłodzić, kupiłem PS5 i Cyberpunk 2077. Czas na chwilę wrócić do świata dzieciństwa!
Cyberpunk 2077 – pierwsze wrażenie na PS5
Gra wyszła w grudniu, a ten o pierwszym wrażeniu… Ale to ważne, bo zdecydowałem się napisać recenzję dopiero, gdy już skończę tę grę. Pierwsze wrażenie na PS5 jest… ok. Tak Cyberpunka mogę określić na tej konsoli. Nie wygląda on jak podrasowany Vice City z PS4, ale też nie jest tak piękny jak na potężnym komputerze.
Graficznie Cyberpunk na PS5 jest ok. Ma swoje momenty, w których mnie zachwyca. Na przykład gdy bohater siedzi na wzgórzu i patrzę na miasto w oddali albo jak w świetle zachodzącego słońca jedzie przez równiny rozklekotanym autem. Z drugiej strony często zdarzają się puste ulice i chodniki. Jasne, po chwili część NPC się zmaterializuje, ale na pewno nie można odnieść wrażenia, że miasto „żyje”, bo raczej tylko tak trochę żyje.
Wystąpił błąd…
Cyberpunk i bugi. O tej sytuacji pewnie będą książki pisać i ja też dołożę swoje trzy grosze. Nie mam pojęcia, ile miałem sesji grania w Cyberpunka. Jako że średnio mogłem mieć godzinę dziennie, to raczej sporo. Jedno wiem na pewno. Żadna z nich nie była bezproblemowa…
Bugi oczywiście miałem najróżniejsze. Zacząłem prawie równo z premierą, zatem w pierwsze dni to był to swego rodzaju sport ekstremalny. Sprzedaję fanty w sklepie – crash gry – i muszę wszystko włączyć od nowa. Wbiegam po schodach – crash gry – i muszę wszystko włączyć od nowa. Zmieniam pistolet – zgadnijcie…
Na szczęście z kolejnymi patchami liczba błędów realnie się zmniejszyła, jednak nigdy nie zniknęła całkowicie. To, czego najbardziej się obawiałem w Cyberpunk 2077, to jechać szybko samochodem i nagle skręcić w prawo. Było 99% szans, że konsola wystrzeli w powietrze…
I to były te najbardziej irytujące problemy, bo cały czas przerywały grę. Co chwilę musiałem czekać, aż konsola wyśle błąd do CDP, a potem uruchomi grę…
Te błędy, które znajdziecie na YT też występowały, ale znacznie rzadziej i w sumie były zabawne. Przeważnie też kończyły się śmiercią postaci. Sterowany przeze mnie bohater szedł po schodach i w pewnym momencie wybuchły obok niego śmieci. Innym razem wezwał samochód, który spadł z nieba na inne auto, w efekcie wywołując wybuch. A jeszcze innym razem po wyskoczeniu samochodem w powietrze zaparkował około 5 metrów nad jezdnią…
Te błędy były irytujące, ale dało się z nimi żyć. Niemniej jednak nie pamiętam gry, w której żadna sesja nie wiązałaby się z wysyłaniem błędów do deweloperów.
Zadania poboczne są super
Ukończyłem wszystkie zadania poboczne w Cyberpunk 2077 i muszę przyznać, że tutaj CDP RED odwalił kawał dobrej roboty. Każde zadanie poboczne odrobinę się różni i ma choć trochę historii. Są takie bardziej rozbudowane, a są też takie, które polegają tylko na rozbiciu jakiegoś małego gangu. Każde jednak jest od siebie inne.
Są też dłuższe zadania poboczne, związane np. z romansami bohatera, lub po prostu ciągi zadań. Było kilka takich, które mnie naprawdę mocno wciągnęły. Odkrywanie makabrycznej zbrodni na farmie albo zdobywanie latającego czołgu. To naprawdę wciągało!
Podejrzewam, że jest kilka, które mi umknęły, ale nadal jestem pod gigantycznym wrażeniem.
Główny wątek już mniej
Główny wątek wciągnął mnie do pewnego momentu, gdy zdecydowałem się ruszyć w stronę zadań pobocznych. Później, gdy już je wszystkie wykonałem i do niego wróciłem, wiedziałem, że teraz naprawdę się zacznie! Ale nie sądziłem, że zamiast się zacząć, to tak szybko się skończy…
Główny wątek jest krótki, zdecydowanie zbyt krótki. Wszystko jest jakby trochę „upakowane” i gdy dojdzie się do momentu, gdy gra informuje, że nie będzie już można wrócić, myśli się tylko: „Serio, już?”. To, co mnie też mocno zabolało, to sytuacja, która wymusiła taki tytuł tej recenzji. Miałem nadzieję, że chociaż w ostatnich scenach Cyberpunk pożegna się ze mną w pięknym stylu. Niestety wszystko potoczyło się inaczej. W kulminacyjnej scenie bohater musiał dokonać wyboru. I co się wtedy stało? Gra chyba pogubiła się w tym, jaki to był wybór, i w efekcie równolegle odpaliła kilka zakończeń… Zrobił się kompletny chaos i zamiast patetycznej chwili miałem kompletny miszmasz…
To, co już wiecie o Cyberpunk 2077
Rozgrywka w Cyberpunk 2077 jest fajna i lubiłem biegać bohaterem po ulicach Night City. Widziałem jednak wszystkie mankamenty, które pokazują inne recenzje. Nienaturalnie zachowujący się NPC (masowe kucanie sportem narodowym Night City), policja z umiejętnościami teleportacji, która odpuści, jak tylko pojedziesz kawałek do nich, no i to doładowywanie NPC-ów, żeby chodzili w kółko.
W Cyberpunk zabrakło wielu elementów, które miały się znaleźć w finalnej wersji. Kolejka – brak. Pościgi policji – brak. Żyjące miasto – no niestety brak. Już w Gothicu 1 miałem więcej interakcji z losowymi NPC. Zabolał też brak konsekwencji w wyborach. Wiedźmin 1 kojarzy mi się z tym, że decyzje realnie wpływają na to, jak potoczy się gra. To, czy wybiorę opcję a czy b, jest ważne. W Cyberpunk? Bez różnicy i tak finalnie dojdziemy do tego samego…
Trochę mi szkoda Cyberpunk 2077
Cyberpunk 2077 podobał mi się na 50%. Naprawdę wciągnęły mnie zadania poboczne, rozczarował główny wątek i irytowała masa błędów. Nie mam tego uczucia, które miałem chociażby przy Wiedźminie (trzeciej części najbardziej). To nie będzie dla mnie Gothic czy Heroes 3. Obawiam się też, że kolejne poprawki nie polepszą gry całkowicie. Oczywiście, błędy można w końcu naprawić, to, co miało się pojawić dodać w formie DLC. Ale jak to mówią, liczy się pierwsze wrażenie, a tego już CDP RED nie zatrze.
Niemniej jednak trzymam za nich kciuki i mam wielką nadzieję, że dzieło życia tych deweloperów poprawi się w kolejnych miesiącach. Idealnie nie będzie, ale może być lepiej.
Swojego Cyberpunka ogrywałem na Xbox Series X i szczerze? Fabularnie gra mnie kupiła w całości, oprawa wizualna, mimo iż we wstecznej kompatybilności, również piękna. Questy poboczne ciekawe (ścieżka Judy i Panam <3). No i oprawa muzyczna, coś pięknego. Na minus oczywiście dość puste miasto czy dziwne zachowania tłumów na chodnikach i samochodów na ulicy. Dziwie się jednak ilością bugów jakie ludzie napotykają. Mam w grze prawie 80h i ani jednego crasha giereczki, autentycznie Cyberpunk ani razu mi się nie wysypał, a najpoważniejszym bugiem było to, że NPC zawiesił mi się na drabince gdy dostał strzała w klatę z shotguna czy lewitujący tablet po odejściu NPCa, który go trzymał.
To miałeś naprawdę gigantycznego farta. Na PS5 tak jak opisywałem… Co do questów to faktycznie świetne, ale główny mnie nie kupił niestety… A to on miał wszystko ciągnąć