Bose SoundLink Micro Bluetooth® – czy bezprzewodowe głośniki powinny być zakazane?

Jest 3 w nocy, siedzę na autokarowym siedzeniu i bezskutecznie próbuję zasnąć. Pięć foteli za mną miłośnicy dziwnych przeróbek „Bella ciao” urządzają sobie mobilną dyskotekę. Nie mam ani stoperów, ani słuchawek z aktywnym wyciszeniem, a wszystkie inne są bezużyteczne wobec niewielkiego głośnika bezprzewodowego. Ale może lepiej byłoby mieć na przykład Bose SoundLink Micro Bluetooth® i ulubionymi utworami AC/DC powalczyć o muzyczną godność…

Ta przygoda zdarzyła się kilka lat temu (nie pytajcie, dlaczego zapisałam się na „studencki wyjazd”). Od tamtej pory uważałam, że głośniki bezprzewodowe powinny być zakazane. Albo – tak jak w przypadków dronów – ich użycie powinno wiązać się ze zdobyciem licencji. A zdobycie licencji z empatią, ilorazem inteligencji i poziomem dostosowania się do społeczeństwa.

Po testach głośnika bezprzewodowego Bose SoundLink Micro Bluetooth® już wiem, że te wszystkie zakazy byłyby na nic. Tak bardzo łatwo ulec pokusie włączenia głośno ulubionej muzyki, nawet kosztem wkur… wkurzenia wszystkich wkoło.

Bose. Mały, ale zdenerwować potrafi…

Bezprzewodowy głośnik od Bose jest niewielkich rozmiarów. Ma kwadratowy kształt o zaokrąglonych bokach. Nie jest zbyt ciężki, a to oraz jego kompaktowy rozmiar pozwolą na zabranie urządzenia tam, gdzie tylko chcemy.

Trzeba jednak pamiętać, że zaokrąglone boki Bose sprawiają, że głośnik nie stoi stabilnie. Można go jednak położyć na płasko (ma niewielkie nóżki), chociaż mam wrażenie, że został stworzony właśnie po to, by go nosić, bo… ma pasek. I moja pierwsza myśl była taka: o, świetnie, można przyczepić go do paska do spodni. Nie wiem jednak, czy to jest modne i można tak nosić głośniki bezprzewodowe? Jeśli nie, producent rekomenduje przyczepienie głośnika do pasków plecaka lub kierownicy roweru.

Na głośniku znajduje się kilka przycisków: do włączania i wyłączania urządzenia, do pogłaśniania lub przyciszania dźwięku, do połączenia Bluetooth oraz przycisk wielofunkcyjny.

I pomyśleć, że takie niewinne urządzonko potrafi zmienić się w koszmarne narzędzie, kiedy trafi w niepowołane ręce.

Jak działa głośnik bezprzewodowy Bose SoundLink Micro Bluetooth®?

Na początek parowanie z telefonem. Po włączeniu głośnika należy kliknąć przycisk Bluetooth i odnaleźć urządzenie w telefonie. Następnie połączyć. Parowanie zakończone.

Dźwięk

Jak gra Bose SoundLink Micro Bluetooth®? Naprawdę przyzwoicie, szczególnie na średnim poziomie głośności. Bardzo dobrze – choć nie przesadnie – słychać basy. Dopiero po zwiększeniu głośności dźwięk zaczyna przeszkadzać. Nadal jest wyraźny, ale jednak coś w nim zaczyna przeszkadzać. Osobom przyzwyczajonym do naprawdę dobrego sprzętu muzycznego pewnie będzie to doskwierało, no ale w końcu jest to głośnik „micro” i jak na niewielkie rozmiary gra w porządku.

Wspomniałam o poziomie głośności. Reguluje się go bardzo prosto za pomocą dwóch przycisków oznaczonych plusem i minusem. W pierwszych chwilach korzystania z Bose myślałam, że głośność jest uzależniona od głośności mojego smartfona. Jednak nie, Bose SoundLink jest głośniejszy, można przebić więc skalę w smartfonie.

Sterowanie

Bose nie jest skomplikowany w obsłudze. Głośnością możemy sterować zarówno z poziomu smartfona (w tym wypadku jest uzależniona od telefonu), a także za pomocą przycisków. Podobnie jest z pauzowaniem, włączeniem muzyki albo przełączaniem piosenek. To można zrobić przez przycisk wielofunkcyjny i kilkukrotne naciskanie go.

Za pomocą przewodowego głośnika Bose SoundLink Micro można również odbierać połączenia, kończyć je, odrzucać itp. Urządzenie posiada oczywiście wbudowany mikrofon. Zarówno dźwięk wychodzący, jak i przychodzący jest bardzo dobry.

Oczywiście nie zabrakło w Bose Micro komunikacji z asystentami Siri albo Google. Aby włączyć sterowanie głosem, należy przytrzymać przycisk.

Aha, głośnik „porozumiewa się” w języku polskim („Połączono ze Ola”) 😉

Ładowanie

Bose SoundLink Micro ładuje się przez kabel microUSB. Na głośniku znajdują się diody wskazujące na poziom naładowania. Zresztą nie jest to aż tak potrzebne, ponieważ po każdym włączeniu usłyszymy głos, który informuje o procentach naładowania. Pełne naładowanie podobno wystarczy na 6 godzin działania głośnika.

Tryby

Pomyślcie tylko: jedziecie autobusem z fanami rozmaitych remiksów, którzy mają jeden, solidny głośnik. Dopada was zwątpienie: czy jeden Bose SoundLink Micro da sobie z nim radę? To czas, by połączyć siły i uruchomić drugi głośnik od Bose SoundLink Micro!

Umożliwia to Tryb Party (prawda, że piękna nazwa?), łączący dwa głośniki do jednego smartfona. Producent ostrzega jednak, że jakość dźwięku zależy tak naprawdę od telefonu i warunków otoczenia. Ale autobus chyba nie będzie problemem, no nie…?

Drugi z trybów to Stereo odtwarzający dźwięk w trybie stereofonicznym.

Aplikacja Bose Conect

Kiedy ma się do czynienia ze sprzętem smart, wiadomo, że aplikacja to obowiązek. Tak więc i ja obowiązkowo instaluję ją w swoim smartfonie. I choć producent nie widzi innej możliwości, jak tylko używać SondLink Micro z aplikacją, to ja podpowiem, że… przecież można obejść się bez niej.

W aplikacji nie ma nic zaskakującego. Oczywiście dzięki niej można zaktualizować głośnik, ale reszta jest zupełnie zwyczajna. Podstawowe rzeczy to połączenie poprzez Bluetooth z głośnikiem, sprawdzenie historii połączeń (widać inne nazwy telefonów). Można ustawić tryb Party, czas automatycznego wyłączenia, instrukcje głosowe czy też język komunikatów. Po włączeniu muzyki można sterować nią z poziomu aplikacji – według mnie to funkcja kompletnie niepotrzebna, bo przecież i tak Bose Conect nie zadziała jak popularne aplikacje muzyczne.

W tym zestawieniu funkcji najciekawsza wydaje się opcja zmiany nazwy. Najciekawsze i najbardziej zaskakująca (aplikacja sama może nam polecić jakąś nazwę typu „Nimbus”, „Mr. Dynamite”, „Blanco Franco”, zaskakujące…).

Specyfikacja techniczna

Specyfikacja techniczna

Podsumowanie

Na początku pisałam, że dzięki głośnikom Bluetooth ulegamy natychmiastowej pokusie dzielenia się muzyką z innymi. Kiedyś podobną funkcję pełniły niewielkie radia na baterie, ale rzadko posiadały wejście na kasetę czy płytę CD, więc odpadało włączanie ulubionych piosenek. Kiedy chodzenie z radyjkami stało się, co tu dużo mówić, niemodne, prym wiodła muzyka puszczana z telefonów. Jakość dźwięków pozostawiała wiele do życzenia i denerwowała chyba jeszcze bardziej niż głośniki bezprzewodowe Bluetooth. Może więc nie powinnam ich aż tak surowo oceniać i jednak przyznać, że przynajmniej dźwięk jest po prostu w porządku?

Nie zabrałabym takiego głośnika na wycieczkę do lasu, spacer na plaży, na wyjazd autokarowy (chociaż nauczona doświadczeniem – może!), nie słuchałabym z niego muzyki na przystanku autobusowym, w pociągu czy też na zakupach.

Ale… jeśli organizowałabym imprezę, skorzystałabym z tego głośnika, kiedy nie byłoby możliwości podłączenia innego sprzętu. Jeśli byłabym nauczycielką, użyłabym go np. na zajęciach ze studentami czy lekcjach z uczniami. Jeśli miałabym duży dom i akurat musiałabym go posprzątać, wzięłabym Bose, żeby umilić sobie czas ulubioną muzyką. Kiedy robiłabym trening we własnym ogrodzie albo na tarasie, włączyłabym sobie workoutową nutę.

Cena Bose SoundLink Micro waha się w okolicach 350 złotych. Nie jest to najmniejsza kwota, jednak jeśli kompaktowe i grającego przyzwoicie głośnika bezprzewodowego, może być dobrym wyborem.