Okres świąteczny to okres rodzinny, ciepły i spokojny. Podobnie czujemy się, gdy wyjeżdżamy wypocząć na wakacje. A część z nas łączy święta z wakacjami i spędza je w ciepłych krajach. Wracamy po nowym roku wypoczęci i szczęśliwi. Podchodzimy do drzwi i widzimy, że są otwarte. Wchodzimy do mieszkania i widzimy widok, który całkowicie wymazuje nasze wspomnienie.
Włamania w okresie świątecznym są niestety tradycją równie starą co samo obchodzenie świąt. Gdy jesteśmy rozluźnieni albo wybywamy z domu na kilka dni, możemy paść ofiarą przestępstwa i nasz dobytek może przepaść bezpowrotnie. Warto się zatem zabezpieczyć. I nawet jeśli każde zabezpieczenia da się złamać, wychodzę z założenia, że wolę czuć, że zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, żeby temu zapobiec. Jak zatem może pomóc Bezpieczny Smart Home? Jakie urządzenia, automatyzacje i sceny mogą pomóc? Wszystko w naszej najnowszej, czteroodcinkowej serii!
Alarm
Zacznijmy od czegoś podstawowego, co na pewno wpada do głowy każdej osobie. Alarm. Alarmów na rynku jest od groma i przeświadczenie, że nadają się tylko do domów jest, ponieważ w mieszkaniu również można mieć taki alarm i to wcale nie oznacza, że musimy wydać fortunę.
Alarm profesjonalny
Do tych alarmów zaliczam alarmy np. z firmy Satel, które możemy spiąć z usługą ochrony – Solid, Juwentus itd. Takie alarmy, gdy zostaną wyzwolone automatycznie, wzywają jednostkę, która w ciągu kilku minut przybywa na posesję i może przegonić intruzów. Minusem takich rozwiązań jest jednak to, że nie możemy ich podpiąć do głównej aplikacji Smart Home, tylko mamy aplikację producenta. Na szczęście w wypadku tego producenta mamy moduł ETHM-1, który pozwoli nam podpiąć go np. pod Home Assistant.
Takie rozwiązania proponuję do domów jednorodzinnych, sklepów, biur itd. Jeśli Wasz budynek jest wolnostojący albo jest bliźniakiem, nie oszczędzajcie na alarmie.
Alarm domowy z syreną
Kolejna sekcja to alarmy domowe z syreną – lepszą bądź gorszą. W tym wypadku nikt nie przyjedzie, gdy zostanie on wyzwolony, ale złodziej będzie dobrze wiedzieć, że jego obecność została wykryta. Takie alarmy możemy podzielić na dwie, ewentualnie trzy kategorie.
Alarm ze słabą syreną to np. Aqara Hub M1S. Jego plusem jest cena. Kosztuje mniej niż 200 zł. Minusem jest jednak to, że po czasie, muszę przyznać, syrena bardziej szkodzi, niż pomaga. Gdy zostanie wyzwolona, nie słychać jej na zewnątrz. Jest na tyle cicha, że nie wezwie pomocy, ale może naprowadzić złodzieja na to, gdzie aktualnie się znajduje, dzięki czemu będzie mógł ją wyrwać z gniazdka. Zaletą jest to, że gdy alarm zostanie uruchomiony, dostaniemy powiadomienie na telefon i będziemy wiedzieć, że ktoś się włamuje.
Z drugiej strony mamy alarm z porządną syreną, taki jak Yale Smart Alarm. Syrena jest na tyle głośna, że wszyscy w okolicy będą wiedzieć, że ktoś się do nas włamuje. Dodatkowo alarm ma wewnętrzną baterię. Nawet jeśli złodziej go ściągnie ze ściany, to alarm w dalszym ciągu będzie wyć.
Cichy alarm
Ostatni typ alarmu to cichy alarm. Taki alarm nie daje żadnego sygnału dźwiękowego, ale informuje nas o tym, że coś się dzieje. Takim alarmem jest np. Aqara Hub E1, który recenzowaliśmy ostatnio. Możemy też skusić się na kupno takiego alarmu oraz dodatkowej syreny, która wyzwoli się, gdy alarm zacznie działać.
Kamery
Poza informacją, że ktoś się włamał, warto też widzieć, co się dzieje. W tym wypadku możemy skusić się na inteligentne kamery. Mają one oczywiście znacznie więcej zastosowań. Ostatnio dzięki takiej kamerze mogłem zobaczyć, że jedyne światło, które nie jest smart, oczywiście pozostawiłem zapalone, gdy wyjeżdżałem na wakacje 😉 Na szczęście mam smart zamek i mogłem wpuścić rodziców, aby je wyłączyli.
Kamery podzieliłem na trzy kategorie: zewnętrzne, wewnętrzne i wideodzwonki. Moim zdaniem warto jest mieć każdy z tych rodzajów kamer. To, co je powinno łączyć bez względu na rodzaj, to możliwość rozpoznawania twarzy i dobra rozdzielczość. Rozpoznawanie twarzy pozwala na wychwycenie osób, których nasz dom nie zna. Nawet, gdy jesteśmy w domu i pojawi się w jego okolicy ktoś nieznany, dostaniemy powiadomienie. A z drugiej strony nie będzie nas za każdym razem atakować, gdy np. sąsiadka podleje nam kwiatki.
Druga kwestia to dobra rozdzielczość. Czasy kamer przemysłowych, na których nagraniach trudno odróżnić osobę od wału korbowego, się skończyły. Rozdzielczość ma być na tyle dobra, że powinna pokazywać twarz osoby, a nie tylko jej zarys.
Dobrze jest mieć komunikację dwukierunkową. Gdy złodziej wejdzie i usłyszy diaboliczne: „Witaj. Zagrajmy w grę…”, może się szybko rozmyślić i zwiać z mieszkania.
Kamery zewnętrzne
Kamer zewnętrznych ci u nas pod dostatkiem. W tym roku przetestowaliśmy ich kilkadziesiąt. I jedno mogę powiedzieć: lepsza jakakolwiek kamera niż żadna. Producentów tych kamer jest bardzo wiele – od bardziej profesjonalnych, takich jak Annke czy Reolink, przez bardziej budżetowych, tak jak Imou czy Xiaomi, do łączących prostotę z funkcjonalnością, tak jak Yale czy Eufy.
Kamery zewnętrzne mogą mieć funkcję odstraszającą i wyglądać jak monitoring miejski, albo mogą być delikatnie schowane i prawie niewidoczne. Ja osobiście jestem zwolennikiem tej drugiej opcji, ale to kwestia gustu. Warto, aby kamera miała dobre widzenie w ciemności i dodatkowe światło, dzięki któremu oświetlałaby nieproszonego gościa.
Mamy też kilka sposobów zasilania takich kamer. Mamy kamery, które zasilamy wprost z zasilania, przez POE czy bateryjnie, gdy nie mamy jak pociągnąć kabli. Komunikacja też może być przez ethernet, a także WiFi. Ogółem jeśli nawet myśli się, że nie można mieć kamery zewnętrznej, to na 99% można ją mieć. To 10% zostawiam np. w przypadku bloków, gdzie obowiązuje zakaz montowania czegokolwiek na elewacji.
Kamery wewnętrzne
Kolejna kategoria to kamery wewnętrzne. Temat dość drażliwy, bo przez większość czasu obserwują one nas… Niemniej jednak warto je mieć, bo tak jak złodziej może spodziewać się kamer zewnętrznych, to kamery wewnętrzne są znacznie rzadsze. I jeśli ktoś niepożądany jakoś przemknie się i dostanie do domu, to nadal będziemy mieć na niego oko.
Moim zdaniem kamery wewnętrzne powinny być raczej schowane, niż wystawać gdzieś na widoku. Znowu – nie chcemy, żeby złodziej od razu ją zauważył i się jej pozbył. Kamery takie możemy postawić na półce, biurku lub przymocować do sufitu.
Takich kamer też testowaliśmy dość sporo. Moje ulubione to Aqara G2H, Eve Eye i kamera Yale. Te kamery z natury potrzebują zasilania, dotychczas nie znalazłem żadnej działającej na baterie, ale pewnie gdzieś jakaś jest. Dodatkowo przez tę kamerę możemy wypowiedzieć frazę z „Piły” 😉
Wideodomofon
Ostatni typ kamer to wideodomofon. Taki wideodomofon montujemy w miejsce zwykłego dzwonka, a gdy ktoś przychodzi dzwonić nam do drzwi, wtedy uruchamia się kamera. Możemy jednak ustawić w nim opcję, aby uruchamiał się zawsze, gdy wykryje jakiś ruch przy drzwiach.
Tym sposobem mamy kolejną kamerę, która może wykryć złodzieja. Będzie się on bowiem dostawać do naszego domu albo drzwiami, albo oknem. Jeśli będzie robić podkop, to tu już niestety nie pomogę 😉
Koniec części 1. Zapraszamy do kolejnych!