W dniu, w którym marka SONY zdominowała rynek bezlusterkowców, nastała nowa era w dziedzinie fotografii cyfrowej oraz nagrywania filmów. Urządzenia z serii a6000 do a6600 szturmem zdobyły podium w sferze aparatów półprofesjonalnych. Producent wypuścił świetne urządzenia, ponieważ sprawdzają się zarówno we vlogowaniu, fotografii studyjnej oraz jako aparaty podróżnicze. Czy dziś, po kilku latach od wypuszczenia na rynek, nadal jest tak różowo? Niestety o pancerności jak u lustrzanek możemy zapomnieć.

Koszmar travelblogera. Sprzętowe fatum na wakacjach

Podczas tegorocznych wakacji spadło na nas jakieś fatum. Ostatniego dnia podróży zostawiliśmy na parkingu kamerkę sportową, następnie zepsuły się w naszym aucie światła drogowe oraz padł nasz Sony a6000. Problem z aparatem objawiał się podglądem obrazu, który zachowywał się jak przy łapaniu pojedynczego autofocusa. Przestały działać wszystkie przyciski oraz pokrętła panelu przedniego. Uniemożliwiło to wejście w MENU czy ingerencję w jakiekolwiek ustawienia aparatu, ponieważ klikanie we wszystkie możliwe przyciski pozostawało bez odpowiedzi. Pierwsze podejrzenie padło na kartę, więc sprawdziliśmy, czy przypadkiem to właśnie ona nie powoduje jakiegoś błędu. Była OK, gdyż na szczęście odczytaliśmy z niej pamiątki z urlopu. Wyciąganie baterii i twardy reset również nie przyniosły zamierzonego skutku. Podczas powrotu do domu trapiło nas pytanie: co z aparatem? czy niespełna trzyletni bezlusterkowiec wyzionął ducha?

A6000 – źródło internet.

Wróciliśmy i od razu rozpoczęliśmy poszukiwania informacji w Internecie. Na polskich forach znaleźliśmy jedynie kilka postów bez odpowiedzi. Przy głębszym poszukiwaniu informacji okazało się, że na anglojęzycznych stronach zaczyna wrzeć. Powstały już nawet filmiki na YouTube pokazujące, jak szybko uruchomić panel przedni i odzyskać władzę nad SONY a6000. Nie jest to jednak rozwiązanie problemu, gdyż ten powraca. Co zatem jest nie tak?

Szybki research i już wiemy co padło.

Oczywiście wiele wypowiedzi wskazywało na wadę fabryczną. Wiadomości zebrane w internecie wskazywały na zintegrowany ze spustem migawki włącznik wyposażony w łożysko ze smarem, które prawdopodobnie wraz z użytkowaniem zaczyna się rozszczelniać. Smar miał przedostawać się na płytkę drukowaną i powodować spięcie, wprowadzając automatykę aparatu w błąd. Objawy występują jak przy wciśniętej do połowy migawce i zablokowaniu AF, bo zwarcie zamyka właśnie ten obwód. Zróbmy eksperyment. Jeśli macie pod ręką swój aparat wciśnijcie do połowy migawkę, tak jakbyście celowali autofocusem, a następnie spróbujcie jednocześnie wcisnąć jakikolwiek przycisk panelu przedniego. Nie działa? To właśnie dzieje się po wyeksploatowaniu włącznika zespolonego.

Internetowi eksperci już wiedzą. To dotyczy całej serii a6000.

Czy dotyczy to tylko modelu a6000? Niestety cała seria ILCE-6000 do ILCE-6600 wyposażona jest w ten sam mechanizm. Zabiegiem przywracającym nasz aparat do używalności może być oddanie go do specjalistycznego serwisu, który wyczyści styki i przywróci do świetności naszego bezlusterkowca. Czy na zawsze? Niestety informacje odnalezione na forum amerykańskiego supportu SONY dowodzą, ze nawet po naprawach w autoryzowanych serwisach problem po pewnym czasie powracał. Jeśli chcecie poczytać więcej, zapraszam na forum amerykańskiego supportu TUTAJ  bądź odsyłam do filmu na YT, gdzie vloger dokładnie opisuje mechanizm działania włącznika zespolonego oraz jego wadę.

Co było właściwie nie tak? Czy internet nie zawiódł?

Przyznam szczerze, daliśmy się mocno nakręcić negatywnym opiniom znalezionym w internecie. Po oddaniu naszego aparatu do serwisu okazało się, że i owszem problem tkwi w przycisku spustu migawki, jednak jest on zbudowany zgoła inaczej, aniżeli wypowiadali się na ten temat internetowi fachowcy. Nie ma tam żadnego smaru, łożyska i innych fanaberii. Jest to zwyczajna blaszka, która odpowiada za płynną pracę naszego spustu. Dzięki niej wyczuwamy odpowiedni opór pierwszego i drugiego stopnia wciśnięcia. Blaszka się przegięła i zrobiła się miękka, to tyle. Nasz aparat niskim kosztem wrócił do pełnej sprawności. Ponadto z informacji uzyskanych w serwisie wynikało, że owszem, serwisowali oni już wiele egzemplarzy serii ILCE-6000 do ILCE-6600, lecz pierwszy raz zdarzyło się naprawiać ten element. Czy zatem rozjuszone fora są odpowiednią wyrocznią do orzekania, czy jest coś wadą fabryczną, czy nie? To pytanie pozostawiam do własnego przemyślenia….

No to jak z tą awaryjnością?

Wrócę jeszcze do postawionego we wstępie pytania: czy zaledwie trzy letni bezlusterkowiec może ulec awarii uniemożliwiającej jego działanie? Odpowiedź brzmi: Może i zdecydowanie nie powinniśmy wymagać takiej bezawaryjności jak w przypadku starych pancernych luster. Zdaje się, że te są nadal jedynym pewnym rozwiązaniem z którym możemy przemierzać cały świat. Przewędrujemy od Arktyki przez Saharę aż po wilgotne lasy deszczowe, a one będą robić zdjęcia. Czy przyszłość przyniesie nam udoskonalone bezlusterkowce? Firma Canon hucznie ogłosiła premierę roku aparat R5, który miał umożliwiać płynne nagrywanie filmów w formacie 8K. Jak się szybko okazało można równocześnie płynnie smażyć na nim kiełbaski, gdyż generuje on tyle ciepła, że często pada z przegrzania. Wniosek?


Za dnia szanowany inspektor, a w nocy człowiek gór. W SmartMe odpowiada za media, czyli wszystkie filmy i zdjęcia, które zobaczycie z naszym logo. Swój fotograficzno-filmowy fach zdobywał na szczytach Andów, Tatr i wszystkiego innego, co ma co najmniej 4 tysiące metrów wysokości. Lubi Skodę (miał już dwie, a licznik ciągle bije).

Polska grupa Smart Home by SmartMe

Polska grupa Xiaomi by SmartMe

Promocje SmartMe

Powiązane posty

Dodaj komentarz