Wakacje w pełni, ale nie wszyscy jeszcze mieli okazję wyjechać i odetchnąć w hotelu, na kampingu bądź polu namiotowym. Jeśli podobnie jak ja jeszcze nie skorzystaliście z chwili wytchnienia i podobnie jak ja – myślicie o tym, aby wyskoczyć pod namiot to warto zastanowić się nad tym co ze sobą zabrać. Na liście może być głośnik bezprzewodowy, a ja na dzisiaj testuję dla Was Tronsmart T7 Lite!
Tronsmart od lat produkuje głośniki, których recenzowaliśmy na SmartMe już wielokrotnie, dlatego, gdy dostaliśmy kolejny z nich – Tronsmart T7 Lite musieliśmy się zastanowić gdzie go sprawdzić, żeby było to coś nowego. Na szczęście jest lato i pojawiają się okazje, więc głośnik już powędrował zarówno na Podlasie jak i do Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Taki to już głośnik podróżnik 🙂
Tronsmart T7 Lite ma wymiary w sam raz
Tronsmart postanowił, że nie będzie robić rewolucji, zatem patrząc na ich nowy głośnik mamy przed oczami sprawdzoną, stabilną konstrukcję. Głośnik ma wygląd walcowaty i ma wymiary 21,7 x 8,2 x 10,4 cm. Nie jest przesadnie duży, ani zbyt mały – taki w sam raz.
Konstrukcja głośnika jest bardzo dobrze dopracowana. Zwracam w takich sprzętach uwagę na szczegóły. W jego przypadku mamy specjalne wypustki, dzięki którym głośnik stabilnie stoi, gdy go postawimy. Detale mają znaczenie!
Poza tym materiał z którego został wykonany jest porządny. Plastiki są twarde i miłe w dotyku, a guma solidna. Widać, że oznaczenie o wodoodporności ma tutaj zastosowanie. A poza tym głośnik jest po prostu ładny. Lubię to, że jest czarny i klasyczny. To dodaje mu elegancji.
Na jednym z jego boków znajdziemy przyciski do sterowania. Znajdują się tam przyciski:
- Włączenia głośnika
- Ikona Bluetooth (do parowania)
- Znak plus do podgłośnienia
- Znak play do odpalenia piosenki
- Znak minus do ściszenia
- Znak SoundPulse
Jak gra głośnik?
Co jest najważniejsze w głośniku? Żeby o 6 nad ranem móc z niego puścić głośno piosenkę i dać znać ekipie, że czas pobudki nadszedł, a przygoda czeka! Po reakcjach osób w pokoju mogę spokojnie stwierdzić, że głośnik gra odpowiednio głośno. A dzięki swoim niewielkim rozmiarom da się robić uniki nadal trzymając go w dłoni 😀
A już tak na poważnie Tronsmart od lat siedzi w dźwiękach i to słychać. Dźwięk jest klarowny, głośny i przejrzysty. Basy grają bardzo dobrze, dzięki temu nie jest to tylko głośniczek na wypad, ale urządzenie, które sprawi, że można posłuchać muzyki na poważnie. Te bardzo dobry basy dostajemy właśnie dzięki SoundPulse, które robi tutaj niesamowite pracę. Moc tego głośnika to 24W, więc naprawdę daję on radę.
Chcesz dostosować Tronsmart T7 Lite? Bardzo proszę!
Plusem głośnika jest możliwość sparowania go z aplikacją Tronsmart App, która posiada wbudowany Equalizer. Dzięki niemu możemy jeszcze bardziej dostawać dźwięk muzyki do naszych potrzeb. Ja nie jestem aż takim melomanem, więc z niej specjalnie nie korzystałem – wystarcza mi to co jest. Ale jak ktoś lubi głębiej pogrzebać to ma taką możliwość.
Głośniko – lampka?
Kolejną funkcją, która może zaciekawić osoby zainteresowane tym głośnikiem jest opcja tęczowego pokazu świetlnego, czyli tego, aby światło grało wraz z muzyką. Dzięki temu mamy jeszcze efekt świetlny zgrany z dźwiękiem. Mi to nie było potrzebne, ale podejrzewam, że sporo osób z niego skorzysta – np. na imprezie na plaży, albo na spotkaniu ze znajomymi.
Tronsmart daje nam kolejny dobry sprzęt na wypad
Tronsmart T7 Lite to kolejny dobry sprzęt na wyjazd nad morze, czy pod namiot. Możemy dzięki niemu słuchać muzyki, albo podcastów – tego co nam wygodniej. Ja korzystałem w tym wypadku z obu rzeczy. Ze znajomymi z muzyki, a samemu słuchałem Raportu Rosiaka 🙂
Cena tego urządzenia jest bardzo niska – mniej jak 150 zł za taki głośniczek to naprawdę niewiele. Ale kłócić się nie będę, tylko go Wam polecę 😉
A gdzie je kupić? Możecie to zrobić na głównej stronie oraz na Aliexpress.
