Dwa eleganckie opakowania, a w nich szczoteczki soniczne wyróżniające się wyglądem na tle innych tego typu urządzeń. Ale czy w parze z elegancją idzie funkcjonalność i efektywność? Czas to sprawdzić w teście szczoteczek do zębów Apex oraz Nov od Fosoo.
Można odnieść wrażenie, że producenci sonicznych i elektrycznych szczoteczek do zębów nie myślą już tylko o ich skuteczności, ale także o designie, który ma przyciągnąć klienta. Nie inaczej jest z Fosoo – międzynarodowym producentem urządzeń do higieny jamy ustnej. W ich ofercie znajduje się kilka szczoteczek, wyróżniających się przede wszystkim wyglądem. To właśnie on ma przekonać o tym, że sprzęt jest wykwintny i elegancki.
O wyglądzie szczoteczek do zębów Fosoo jeszcze słów kilka
Dla osoby, która do tej pory używała zwykłych szczoteczek do zębów lub prostej w wyglądzie szczoteczki sonicznej (jak na przykład Oclean Air 2), desing urządzeń Fosoo jest zaskakujący.
Szczoteczka do zębów Apex jest w kolorze miętowym. Niektóre z jej elementów, takie jak np. przyciski, są wykonane z plastiku w złotym kolorze. A ten kolor – jak wiadomo – jeszcze bardziej wpływa na to, że można postrzegać urządzenie w kategorii „produkt premium”. Szczoteczka NOV jest w kolorze szarym (albo jak kto woli – grafitowym) i podobnie jak Apex zawiera plastikowe wstawki w kolorze złotym.
I na tę miętowo-złotą lub grafitowo-złotą podstawę szczoteczek dodajemy główkę – białą. I nagle ta nasza szczoteczka „premium” staje się nieco śmieszna. Bo z jednej strony taki niezwykły design i wykwintność, a z drugiej… ta biała główka pasująca do tego raczej średnio. Ale może tylko się czepiam i powinnam do kompletu dodać bazę do ładowania – również w kolorze białym z elementem złotego plastiku.
Co w zestawie?
W eleganckich pudełkach oprócz samych szczoteczek znajdują się także dwie różne główki – „clean brush head” oraz „sensitive brush head”. Pierwsza z nich – posiadająca podobno „diamentowe włosie” – jest przeznaczona do czyszczenia, usuwania plam na zębach oraz wybielania zębów. Druga z kolei jest miękką końcówką, bezpieczną i delikatną dla dziąseł i zębów (ta już niestety bez tego diamentowego czegoś). Obie główki są zapakowane w małe plastikowe pudełko.
Poza tym w opakowaniu są jeszcze ładowarka od razu połączona z kablem USB oraz instrukcja. A jakby elegancji było nie dość, instrukcja obsługi jest schowana do białej minikoperty!
Szczoteczka soniczna Fosoo – użytkowanie
Zacznę od szczoteczki elektrycznej Apex – choć w zasadzie jej tryby mycia zębów są podobne do tych z Nov, a jedyne, co odróżnia te szczoteczki, to przyciski pozwalające te opcje włączyć.
Aby uruchomić szczoteczkę elektryczną, należy dłużej przytrzymać przycisk oznaczony kółkiem. Szczoteczka zacznie wibrować, a my możemy zmienić nasilenie tych wibracji – na lekkie, średnie lub mocniejsze. To jednak nie dość opcji. Poza tym możemy wybrać takie tryby, jak:
- Clean,
- Polish,
- White,
- Gum Care.
Przełącza się za pomocą drugiego z przycisków. I faktycznie da się wyczuć różnice w wibracji szczoteczki przy każdym z tych trybów. Polish jest najmocniejszym z nich, zaś najsłabszym i przez to delikatniejszym jest Gum Care.
Warto też dodać, że te wyżej wymienione nazwy są wypisane na szczoteczce, tak więc nie trzeba się główkować, który tryb akurat jest włączony.
Producent zapewnia o tym, że szczoteczka ma funkcję pamięci. Dzięki temu nie trzeba na nowo ustawiać trybów, które akurat przypadły nam do gustu. Najpierw pomyślałam, że to w sumie nic nadzwyczajnego i nie ma się czym chwalić. Z drugiej jednak strony może faktycznie ułatwić życie i po prostu przyspieszyć codzienną czynność.
Opisane przeze mnie funkcje są dostępne także w drugiej ze szczoteczek sonicznych, czyli Fosoo Nov. Jak jednak wspomniałam, urządzenia różnią się przyciskami. W Nov nie ma dwóch guzików, jest za to miniwyświetlacz, na którym pokazane są: natężenie szczotkowania (tu znów – od najlżejszego, przez średni, do najmocniejszego) oraz opcje: Clean, Polish, White, Gum Care, a także informacja o stanie baterii.
Szczoteczkę włącza się poprzez dłuższe przytrzymanie przycisku, natomiast natężenie szczotkowania zmienia poprzez krótsze kliknięcia. A jak zmienić tryby? Trzeba dwukrotnie przycisnąć guzik.
Czas coś też powiedzieć o szczotkowaniu… Muszę też od razu przyznać się, że nie jestem ekspertem w zakresie stomatologii, więc nie podam dokładnego wpływu tego typu szczoteczek na stan uzębienia. Jedno jest pewna – szczoteczkami sonicznymi zęby myje się zdecydowanie dokładniej. Możliwe, że jest to kwestia ich obrotów – producent podaje, że to około 38400 obrotów na minutę – a może po prostu tego, że szczoteczka wyznacza czas szczotkowania. Wtedy pamiętamy oczywiście o tym, żeby szczotkować do końca. W przypadku Fosoo są to 2 minuty. Po każdych 30 sekundach urządzenie sygnalizuje ich upłynięcie bardzo krótką przerwą.
Co jeszcze w kwestii szczotkowania i jego natężenia? Porównując je do używanej Oclean, zauważyłam, że jest nieco mocniejsze. Na pewno sprzyja to lepszemu czyszczeniu zębów.
Muszę też podzielić się jeszcze jednym spostrzeżeniem. Z filmu promocyjnego szczoteczek Fosoo wynika, że wprost nie można się z nimi rozstać. Bohaterka spotu wkłada daną szczoteczkę do torebki – ale gdzie ją zabiera? To pozostanie niewyjaśnioną zagadką. Ja jednak wiem jedno. Tej szczoteczki nie wkładałabym ani do torebki, ani do plecaka. Nie zabierałabym jej na wyjazdy, bo jest po prostu ciężka. A w porównaniu z Oclean Air to już nawet nie ma o czym mówić.
Znów bez aplikacji…
Dlaczego znów? Ponieważ ostatnia z recenzowanych przeze mnie sonicznych szczoteczek – czyli wspomniana Oclean Air – również była pozbawiona aplikacji. I tak jak już pisałam w poprzednim artykule: mnie brak aplikacji nie przeszkadza, choć na pewno byłby to ciekawy dodatek pozwalający wprowadzić dodatkowe funkcje. Przede wszystkim sprawdzać postępy w szczotkowaniu, a nawet lepiej zadbać o zęby i dopasować pod stan uzębienia tryby.
Szczoteczki soniczne Fosoo – podsumowanie
Szczoteczka soniczna – nawet ta bez dostępu do aplikacji – to z pewnością jedna z podstawowych gadżetów fanów smart home. Trzeba przyznać, że to gadżet niezwykle przydatny i pomocny. Codzienne szczotkowanie zębów staje się dzięki niemu wygodniejsze i po prostu pozwala lepiej zadbać o higienę jamy ustnej.
Produkty Fosoo to kolejne tego typu urządzenia, które pojawiły się na rynku. Zaskakują designem, może nawet wielością trybów, ale czy mają szansę konkurować z innymi, nawet najprostszymi modelami konkurentów? Prawdopodobnie Fosoo będzie musiało zaskoczyć czymś „ekstra”, gdyż sam design – niby wykwintny i elegancki, ale jednak dość… dziwny – nie wystarczy.
Poziom szczotkowania Nov i Apex jest naprawdę w porządku (tym bardziej, gdy dopasuje się odpowiednią intensywność obrotów i tryb). Poza tym urządzenia od Fosoo nie generują dużego hałasu, tak jak to zdarza się niektórym ze szczoteczek sonicznych i elektrycznych. Tak więc jeśli ktoś zdecyduje się na zakup produktów, będzie zadowolony. Jeśli oczywiście nie będzie musiał tych ciężkich szczoteczek nosić w torebce 😉