Wybór słuchawek stawia nas często w sytuacji paradoksalnie trudnej i łatwej zarazem. Trudnej, bo liczba dostępnych modeli na rynku oraz producentów jest każdego roku coraz większa, a łatwej, bo… jest w czym wybierać, choć jak to zazwyczaj bywa, możemy trafić na produkty lepsze i gorsze. Jeżeli do tego dobierzemy dodatkowe filtry, czyli nasze słuchawki mają być słuchawkami typowo gamingowymi, mają być w dobrej cenie i przede wszystkim być produktem prezentującym pewien określony przez nas poziom – krąg się dość mocno zawęża. Wewnątrz tego kręgu na pewno odnajdziemy kilka modeli, a jednym z nich będą słuchawki Tronsmart Shadow. Zapraszam do recenzji.
Wrzucając lekki spoiler na początek, mogę śmiało powiedzieć jedno – zaczynając testy tego modelu, trochę się obawiałem. Do tej pory w pracy i poza nią korzystałem ze słuchawek innego producenta, raczej z nieco wyższej półki cenowej, i cóż, najzwyczajniej w świecie obawiałem się tego, że porównywanie tych dwóch produktów skończy się twardym lądowaniem i raczej negatywnymi odczuciami. Nic bardziej mylnego.
Słuchawki Tronsmart Shadow. Co to za sprzęt? Co to za firma?
Firma Tronsmart zadebiutowała na polskim rynku w roku 2017, oferując głównie akcesoria mobilne, tj. ładowarki, powerbanki, słuchawki czy głośniki. Produkty cechuje dobry stosunek jakości do ceny, zastosowanie zaawansowanych nowinek technologicznych (Qualcomm Quick Charge czy VoltIQ). Zakres produktów w tych kategoriach jest dość szeroki.
Wyposażenie, czyli co w pudełku piszczy?
Na szczęście nie piszczy nic, ale gdyby jednak coś piszczało, to w środku znajdziemy dość sporo rzeczy, które można by o to oskarżyć. Firma Tronsmart do zestawu słuchawek Shadow dołącza szereg przydatnych akcesoriów:
- wypinany mikrofon (spory plus),
- wpinany do portu USB konektor, dzięki któremu słuchawki łączą się bezpośrednio z danym sprzętem, przy użyciu 2.4 GHz
- kabel AUX 3,5 mm Jack,
- kabel USB – USB-C do ładowania,
- słuchawki,
- instrukcja i gwarancja.
Powyższe akcesoria zapewnią nam bezproblemowe podłączenie słuchawek do komputera lub konsoli.
Jak to wygląda, jak to leży? Słówko o wykonaniu
Słuchawki są… cóż, po prostu są ładne. Mamy mnóstwo ładnych detali, nadających im lekko gamingowy charakter. Kolorystycznie dominuje czerń połączona z lekkimi nutami ciemnego szkarłatnego koloru na zdobieniach. Nauszniki wykonane są z solidnego, twardego i, zdaje się, trwałego plastiku. Część zakrywająca ucho jest wyłożona miękką gąbką, zgrabnie przylegającą do głowy. Dodatkowo możemy słuchawki wydłużyć lub skracać. W słuchawkach siedzi się przyjemnie, brak tutaj oznak jakiejś niewygody, nie ma problemu, żeby spędzić w nich dłuższy czas.
Gdy słuchawki są załączone, na zewnętrznych stronach włączone są diody RGB, które delikatnie podświetlają załączone tam logo firmy. To przyjemny akcent.
Kontrolki umieszczone są na lewej słuchawce, możemy tam wyciszyć mikrofon, zwiększyć lub zmniejszyć głośność. Tam też podłączymy mikrofon, ładowarkę (poprzez USB-C) czy wepniemy 3.5 mm kabel AUX. Rozmieszczenie przycisków jest dość… zrozumiałe, łatwo nimi nawigować. Dodatkowo, każdy z przycisków ma jeszcze funkcję po przytrzymaniu (np. zmiana piosenki, parowanie).
Testy, testy, robię testy słuchawek Tronsmart Shadow
Po zrobieniu krótkiego unboxingu czas na właściwą część. Słuchawki przy pierwszym użyciu, jak większość sprzętów, wymagają załadowania. Po załadowaniu i lekturze krótkiej instrukcji możemy się dowiedzieć, że w zasadzie całość procesu instalacji jest banalnie prosta. Niezależnie od sprzętu, który posiadamy, podłączamy je poprzez kabel AUX albo przy użyciu konektora USB. Jeżeli chcemy użyć załączonego w zestawie kabla AUX, to warto zaznaczyć, że posiada on długość ok. 100cm. Jeżeli więc źródło dźwięku jest troszkę dalej, będziemy potrzebowali dłuższego przewodu. Podłączenie przez konektor USB przebiega bezproblemowo, urządzenie wpinamy do portu, parujemy i całość śmiga z miejsca – testowałem zarówno na systemach z Windowsem, jak i z Apple’owskim OSie. Natomiast obecność kabla i możliwość włączenia przez AUX pozwala na zastosowanie tego sprzętu w zasadzie w różnych odbiornikach – od PC, po Macbooki, PS4, Xbox One czy Nintendo Switch.
Urządzenie jest ograniczone do tych dwóch form, także nie połączymy się np. przez Bluetooth (co stanowi pewnego rodzaju minus, chociaż tutaj warto wspomnieć, że rozwiązanie – tj. nadajnik-odbiornik 2.4GHz jest często powtarzane u innych producentów). Dodatkowo, jeżeli zgubimy konektor, będziemy mieli problem z uzyskaniem bezprzewodowego połączenia. Słuchawki po połączeniu przez konektor działają dobrze, testy zasięgu wypadły pomyślnie. Nie było problemu z wyjściem z założonymi słuchawkami do innego pomieszczenia czy też na inne piętro. Słuchawki po założeniu dość dobrze wyciszają otoczenie, nie ma tu co prawda systemu ANC, ale i tak czuć różnicę.
A jakość dźwięku? Zaskakująco dobrze, to było dość spore zaskoczenie. Słuchawki fenomenalnie radzą sobie z basami, przy testach spokojnie można na nich złapać dźwięki aż do najniższych wartości (20 Hz), dźwięki wysokie dają radę równie dobrze. Czuć głębię, dźwięk nie jest płytki, czuć swojego rodzaju uniwersalny dźwiękowy splendor. Oczywiście dalej sprzęty z wyższej półki, producentów znanych od wielu lat i produkty, które ludzie mają na ustach (na uszach…) odstają mocno względem jakości, ale patrząc na dynamikę dźwięku oraz jego jakość, można postawić tezę, że ten sprzęt aspiruje do otwarcia drogi na kolejne dźwiękowe wojaże w przyszłości. A na pewno, dzięki swojej cenie, dla wielu będzie stanowił ciekawy punkt wyjścia.
W codziennym użytku wypadł on też nieźle chociaż ujawniły się mocniej pewne wady – przez jeden tydzień mojej pracy zdalnej, przepełnionej codziennymi callami, słuchaniem muzyki i ogólnie postrzeganą codzienną eksploatacją słuchawkom wystawiam mocne 4, choć minimalnie na szynach – o ile wspomniana wcześniej, sprawdzona jakość odbioru robi znaczne wrażenie przy okazji słuchania muzyki, tak pewnego rodzaju minusem okazał się mikrofon – jest to trochę pięta achillesowa tego modelu. Czasami był w porządku, czasami niestety, w kluczowych sytuacjach takich jak codzienne poranne spotkania zespołowe na Zoomie, potrafił w trakcie moich wypowiedzi trochę się gubić – rozmówcy czasami prosili o powtórzenie bo „słabo mnie słychać”. Czasem wystarczyło powtórzyć, ale raz czy dwa musiałem się po paru powtórzeniach szybko przepiąć na inny headset – stąd ta ocena.
Jako, że to sprzęt charakteryzujący się słowem „gamingowy” to też w przypadku recenzji – nie mogło być inaczej. Słuchawki przetestowałem, zarówno w jednej z wydanych ostatnio gier FPS – Enlisted, jak i w przypadku dość popularnego tytułu survival – Valheim. Dźwięk jest jak wspomniałem wcześniej – może brzmi to cliche, ale jest dobrze – w przypadku Enlisted – dźwięki było słychać dość przejrzyście, efekty były głębokie i przekonujące. Valheim zaoferowało podobny klimat. W przypadku komunikacji przez Discord – efekty były niestety jak wspomniałem powyżej, czasami z dźwiękiem z mikrofonu było po prostu płytko.
Dodatkowo, w trakcie eksploatacji, popełniłem błąd o którym wcześniej wspomniałem – i który spowodował zarazem, że się trochę zestresowałem i zauważyłem większą istotność tego problemu – niestety, wspomniany wcześniej dongle wpinany do USB pewnego dnia został porwany przez magiczne skrzaty – a mówiąc wprost, nie będąc człowiekiem pedantycznym, po prostu gdzieś się najzwyczajniej w świecie zgubił. I to jest jakby największy potencjalny problem tego rozwiązania- jeżeli jesteśmy mobilni, często przemieszczamy się między pomieszczeniami, czy też praca/dom – to warto po mieć ten dongle wpięty, albo po prostu o nim pamiętać – bez tego konektora, słuchawki są jako sprzęt bezprzewodowy – bezużyteczne.
Czas od pełnego doładowania do zużycia wynosił odpowiednio od ok. 11 do 12h.
Specyfikacja techniczna
Podsumowanie
Czy warto? Zdecydowanie. Moim zdaniem, poprzez design oraz jakość dźwięku, a także dobry stosunek ceny do jakości, otrzymujemy sprzęt który wypada na tle dość szerokiej konkurencji po prostu dobrze. I choć znajdziemy tu pewnego rodzaju wady, to są one w dużym stopniu kompensowane resztą zalet. Do wad na pewno trzeba zaliczyć kwestie mikrofonu, nadajnik USB jest standardem, który bywa po prostu czasem kłopotliwy – ale to nie jest jakby wada samych słuchawek, konektor przy 2.4 GHz połączeniu oznacza też dobry odbiór, przy dobrym zasięgu.
Do zalet? Jakość dźwięku, pasywne wyciszenie, bardzo fajny design z ciekawym zastosowaniem oświetlenia LED. W cenie 220-250 PLN model Shadow uplasowałbym dość wysoko, a na pewno w miejscu wartym zastanowienia i wypróbowania.