Długo zastanawiałem się nad zakupem Ninebota. Nie chodziło tutaj o finanse czy inne tego typu problemy. Kupując e-hulajnogę, zadałem sobie jedno podstawowe pytanie: czy rzeczywiście jej potrzebuję? Decyzję przypieczętował zepsuty most w Bydgoszczy, który spowodował korki na mojej trasie do pracy. Okazało, że szybciej dojadę do pracy hulajnogą o maksymalnej prędkości 30 km/h niż samochodem. Jak więc sprawuje się hulajnoga Ninebot G30LE Max? Zapraszam do recenzji.
Na SmartMe możecie znaleźć już recenzję hulajnogi, którą przygotował Ariel. Był to sprzęt od Xiaomi, a teraz czas na Ninebota. W pierwszej kolejności jednak… specyfikacja.
Rekomendowany wiek | 14+ |
---|---|
Max. waga użytkownika | 100 kg (220 lbs) |
Waga | 17.5 Kg (38.6 lbs.) |
Max. prędkość | Up to 25 km/h (15.5 mph) |
Max. zasięg | Up to approx. 40 km (24.9 miles) |
Max. nachylenie | Up to 20% |
Wodoodporność | Engine IPX7 and Body IPX5 |
Bateria | 367 Wh (10200 mAh) |
Hamulce | Eletroniczne & hamulec regeneracyjny (tył) i hamulec bębnowy (przód) |
Światło pod deską | Nie |
Tryby jazdy | 3 tryby jazdy (Eco, Drive, Sport); 1 „Walk mode” |
Certyfikowane odblaski |
Nie, ale mają boczne naklejki odblaskowe |
Wygląd Ninebot G30LE Max
Wybaczcie, że tym razem nie będę opisywał pudełka. Hulajnogę kupiłem tzw. „wystawową”. Pudełko, w którym się znajdowała, było rozwalone, więc i mój opis byłby nie fair w stosunku do producenta.
W prawo i w lewo. O kierownicy słów kilka
Ninebot G30LE Max na pierwszy rzut oka prezentuje się genialnie. Szare kolory z czarnymi i pomarańczowymi elementami bardzo przypadły mi do gustu. Niektórzy mówią, że jest to wersja dla kobiet, ja jednak sądzę, że to wersja dla „biznesmenów” (nie bez powodu dokupiłem plecak od Xiaomi „Urban style” również w szarym kolorze). Kiedy odpakowałem hulajnogę i przykręciłem kierownicę sprzęt był praktycznie gotowy do jazdy. Nie doświadczyłem żadnych luzów, które mogłyby zagrozić upadkiem w trakcie jazdy. Wszystko dopasowane idealnie.
Kierownica zrobiona jest z solidnego metalu. Dam sobie rękę uciąć, że prędzej inna część ulegnie uszkodzeniu niż właśnie ona. Miałem niestety okazję to sprawdzić podczas małej stłuczki… I tak, można powiedzieć, że rzeczywiście inna część uległa uszkodzeniu – a było to moje kolano. Rączki kierownicy zrobione są z solidnej gumy, odróżniają się od czarnej kierownicy tym, że są szare.
Kierownica składa się w taki sposób, aby można było ją przenosić, jednak nie polecam tego robić. Hulajnoga jest ciężka.
Wyświetlacz Ninebot G30LE Max jest bardzo czytelny i estetyczny. Kolorowe oznaczenia sprawiają, że panel wyróżnia się na tle innych hulajnóg. Dodatkowo możemy zaprogramować nasz panel. Na dole mamy przycisk, który włącza lub wyłącza sprzęt, przełącza tryby jazdy oraz włącza albo wyłącza światło z przodu. Natomiast u góry znajduje się ładny napis „Ninebot” w kolorze pomarańczowym. Aha, no i jeszcze dzwonek w Ninebot G30LE Max – bardzo dobrze skonstruowany, idealnie pasuje „pod rękę”.
Pod nogami też jest ładnie
Ninebot G30LE Max jest skróconą wersją Ninebot G30 Max. Oznacza to, iż sam deck jest krótszy (bateria jest również mniejsza). Koła są bezdętkowe, mają jednak specjalną powłoką, która chroni przed przebiciem. Po lewej stronie znajduje się nóżka, dzięki której można ustawić hulajnogę. Na decku jest antypoślizgowa guma.
Z tyłu na błotniku jest umiejscowione czerwone światełko. Niestety, jeśli chodzi o wady muszę wspomnieć o błotniku tylnym, który jest po prostu słaby. Polecam Wam od razu dokupić „podpórkę”, która sprawi, że nie będzie się ruszał. To samo musicie zrobić z drugim zabezpieczeniem na kierownicę. Nie zrozumcie mnie źle. Nawet wtedy, kiedy zepsuje się to drugie zabezpieczenie, hulajnoga wciąż jest bezpieczna. Jednak ja osobiście dokupiłem metalowe zabezpieczenie (fabryczne jest z cienkiego plastiku).
Działanie Ninebot G30LE Max
Firma Segway bardzo się przyłożyła do swojego produktu. Zacznijmy od podstawowej funkcji, czyli jazdy. Ta w warunkach miejskich jest genialna. Dzięki dużym kołom i oponom bezdętkowym jazda po miejskich wybojach jest naprawdę przyjemna. Ręce nie bolą po takiej jeździe, ale trzeba pamiętać, że nie jest to hulajnoga „szutrowa” (jeśli chcecie, możecie dokupić do niej amortyzatory – wtedy śmiało możecie jeździć po trudniejszych terenach. Pamiętajcie, żeby kupować tylko sprawdzony sprzęt).
Jak zatem sobie radzi na wzniesieniach (tak, wzniesieniach, nie górkach – „pozdro dla kumatych”)? Zadziwiającą dobrze! Dla porównania podam przykład hulajnogi miejskiej, która praktycznie zatrzymywała się na pokonywanym wzniesieniu. Natomiast Ninebot, kiedy się rozpędziłem, potrafił jechać nawet 20 km/h.
Świeci się czy się nie świeci?
Przednie światło jest bardzo jasne i ustawione pod dobrym kątem. Nie oślepiamy nikogo, jednocześnie mając dobrą widoczność. Z tylnym jest już zupełnie inna sprawa, jednak po prostu przez konstrukcję hulajnóg nie da się tego inaczej zrobić. Świeci ono cały czas, a kiedy naciśniemy hamulec, zaczyna mrugać.
G30le max, jak już wspomniałem, ma bardzo ładny wyświetlacz, na którym większość podstawowych rzeczy jest pokazana. Brakuje mi jednak informacji na temat tego, czy mamy załączony tempomat. Co prawda jest sygnał dźwiękowy, który informuje nas o tym. Niestety przy głośnej ulicy tego sygnału nie słychać i kiedy chciałem zwolnić silnikiem, zdziwiłem się, bo hulajnoga nie zwalniała. Szukałem jakiejś modyfikacji tego problemu, ale niestety nic nie znalazłem.
Hamuj, hamuj, hamuj!
Wspomniałem w specyfikacji, że mamy dwa rodzaje hamulców: hamulec regeneracyjny (tył) i hamulec bębnowy (przód). W domyślnej wersji działają one bardzo dobrze. Hulajnoga bardzo szybko hamuje. Jednak wadą jest to, że przy takiej konfiguracji hamulec regeneracyjny wolniej odzyskuje moc baterii. Ja w aplikacji do modowania ustawiłem na poziom „medium”. Hamuje troszkę wolniej, ale lepiej odzyskuje energie. Sam hamulec „ręczny” po odpowiednim wyregulowaniu linki sprawuje się równie dobrze.
Aplikacja Ninebot G30LE Max
Z hulajnogą (ach, gdzie te czasy, kiedy takie sprzęty nie potrzebowały aplikacji) łączymy się za pomocą Bluetootha. Oczywiście narzekam sobie, bo na upartego nie musimy jej w ogóle instalować, jednak skoro już ją mamy, to dobrze by było to opisać. Aplikacja jest w klimacie naszej hulajnogi (to przypadek, bo firma Segway większość produktów ma w takiej kolorystyce). Gdy podłączymy się do naszego sprzętu, zobaczymy bardzo przejrzysty panel. Po lewej stronie widać zdjęcie hulajnogi. Po prawej „blokadę” hulajnogi przed kradzieżą (jak one działają, wszyscy wiemy). Na dole pozostały dystans (też brałbym z przymrużeniem oka), naładowanie akumulatora w procentach i wartość w kilometrach, jaką dany pojazd przejechał. Na dole możemy zarejestrować naszą jazdę na mapie. Jeśli chodzi o te podstawowe funkcje, to by było na tyle z opisu. Resztę możecie zobaczyć w recenzji pod tym linkiem.
Warto jeszcze wspomnieć, że są aplikacje, które pozwalają zmodować naszą hulajnogę. Ja osobiście polecam XiaoFlasher.
Akcesoria
Wspomniałem wcześniej o zabezpieczeniu na kierownicę oraz o amortyzatorach. Mogę Wam polecić firmę Monorim. Produkują oni wysokiej jakości sprzęty do „tuningowania” hulajnóg. Zastanawiałem się też nad oficjalnymi dodatkami od Segwaya. A szczególną uwagę zwróciłem na torbę.
Czy ładna? Oceńcie sami.
Podsumowanie
Aktualnie za tę hulajnogę możecie złapać za około 2200 zł. Osobiście uważam, że jest to najlepsza hulajnoga w przedziale do 2500 zł. Jej wady są znikome, a liczba zalet sprawia, że jest to sprzęt lepszy nawet od tych z firmy Xiaomi. Osobiście polecam i daję tutaj swój znak jakości.
Zalety
- zasięg,
- wykonanie,
- design,
- możliwość modyfikacji,
- przyzwoity czas ładowania
- i wiele więcej…
Wady
- brak informacji na wyświetlaczu o włączonym tempomacie,
- plastikowe „drugie” zabezpieczenie kierownicy.