CubeNest, czyli jak wygląda ładowanie telefonów w 2022 roku?

Ostatnio jakoś dużo się w moim życiu kręci wokół ładowania telefonów oraz baterii. Ostatnio miałem przyjemność przeprowadzić wywiad z service manager z iMad, a teraz dostałem na testy aż cztery produkty CubeNest. Dwie ładowarki stojące, jeden powerbank oraz stojak na telefon. Jak się sprawdziły?

CubeNest to firma specjalizująca się w ładowaniu telefonów na wszelkie sposoby. Mieliśmy okazję zamienić z nimi kilka słów i podesłali nam swoje produkty na testy. Do sprawdzenia dostaliśmy dwie ładowarki magnetyczne (pojedynczą oraz potrójną), powerbank na plecki oraz stojak na telefon (?).

Wygląd urządzeń CubeNest

Wszystkie produkty są zapakowane do zwykłych pudełek, które wyglądają podobnie jak większość opakowań na sprzęt elektroniczny na świecie. Nie był to poziom Apple, ale również nie był to zwykły karton. Ważniejsze było wykonanie samych produktów.

Gdy po raz pierwszy dotknąłem produktów CubeNest to było widać, że mamy do czynienia z solidnym wykonaniem. Mamy metal, a nie jego imitację w postaci pomalowanego plastiku. Wszystkie sprzęty są dość ciężkie i wydają się solidne. Z czego jeden sprawił mi nie lada zagwozdkę, ale po kolei.

Pierwszy produkt to pojedyncza ładowarka magnetyczna, dedykowana dla telefonów Apple, które wspierają MagSafe. W zestawie mamy kabelek, który podpinamy u góry ładowarki. Trochę mi się to nie podoba, bo w efekcie kabel nam zwisa. Wolałbym, żeby podpięcie było u podstawy – wtedy, byłoby mniej widocznie. Ładowarkę wziąłem sobie do pracy i tam stawiam ją na swoim biurku.

Drugą ładowarka jest ładowarka na trzy urządzenia – telefon magnetyczny, zegarek oraz coś leżącego. Znowu mamy raczej produkt dedykowany dla fanów Apple, bo idealnie pasuje do telefonu magnetycznego, Apple Watch oraz AirPods’ów (nawet mamy ich obrys). W tym wypadku CubeNest już trochę lepiej zaprojektował całość, bo kabel zasilania wpinamy do podstawy. Jedynie nie podoba mi się kabel, który odrobinę wychodzi z urządzenia, żeby wejść do ładowarki magnetycznej. Schowałbym to w całość.

Trzeci sprzęt to magnetyczny powerbank na tył telefonu. Kiedy po raz pierwszy Apple pokazał „plecki do iPhone’a” to byłem w gronie osób uważających, że mało co może być brzydsze. Po czasie jednak przekonałem się do tego sprzętu. Kupiłem prawie oryginalne na AliExpress (które prawie działały), więc ucieszyłem się, że dostanę nowe, które może będą działać 😉 Powerbank od CubeNest jest dość toporny i chropowaty – trochę dziwny design muszę przyznać. Od spodu ładujemy go poprzez USB-C oraz mamy przycisk do uruchamiania.

Największym zaskoczeniem jest jednak sprzęt numer 4, czyli magnetyczny stojak na iPhone’a. Po prostu stojak. W żaden sposób nie ładuje naszego telefonu, ale możemy go sobie zawiesić i będzie ładnie wyglądać 😉

CubeNest działa naprawdę dobrze

Muszę przyznać, że wszystkie urządzenia działają naprawdę dobrze. Obie ładowarki bezproblemowo ładują moje sprzęty. W jednej pracy doładowuje sobie jeden telefon, a w drugiej mogę ładować naraz telefon, AirPods’y i zegarek. Ładowanie jest szybkie bo iPhone ładuje mi z mocą 7,5W. Producent deklaruje, że inne telefony potrafi ładować z prędkością 15W, ale nie testowałem bo mam wyłącznie iPhone’y.

Taka magnetyczna ładowarka jest dla mnie wygodna bo pełni dwie funkcje. Po pierwsze ładujemy nasz telefon w schludny sposób (lubię jak jest zawieszony w powietrzu :)), a po drugie mogę używać wygodnie FaceID. Mam ustawiony telefon w taki sposób, że, gdy pracuję to wystarczy, że spojrzę w jego stronę i już jest odblokowany. Nie muszę go podnosić do twarzy w przypadku, gdyby był ładowany indukcyjnie w naturalny sposób. A przy okazji, gdy go w ten sposób używam to cały czas się ładuje. Po prostu pełna wygrana 😀

Kolejnym ważnym sprzętem jest powerbank magnetyczny CubeNest. Muszę przyznać, że z jednej strony jest to fajny sprzęt, ale jednak nie idealny. Po pierwsze – jak dla mnie jest zbyt toporny. Szczególnie te twarde, metalowe paski. Taki powerbank idealnie pasowałby do telefonu z firmy Hammer, ale nie do iPhone’a. Po drugie nie podoba mi się to, żeby zaczął działać trzeba mu kliknąć przycisk. Nie wystarczy tylko to, że go przykleimy, ale musimy jeszcze wcisnąć przycisk. Jednak zaletą nad firmowym sprzętem od Apple jest chociaż to, że wiemy jaka jest pojemność powerbanka – 5000 mAh. Nie dużo, ale gdybyśmy chcieli więcej to byłby już bardzo duży.

Mimo tych wad nadal jest to jednak dla mnie najwygodniejszy sposób na ładowanie iPhone’a w podróży. Nie mam problemu plątających się kabli z tradycyjnych powerbanków i nie mam problemu idealnego wycelowania jaki mamy z powerbankami indukcyjnymi. Powerbank magnetyczny wymiata. A przy okazji może też ładować inne urządzenia Qi 😉

Uchwyt magnetyczny – w sumie po co?

Największy problem mam w sumie z uchwytem magnetycznym. Nie widzę za bardzo dla niego zastosowania, gdy mamy naprawdę fajną ładowarkę magnetyczną w bardzo podobnym kształcie. Jedynie, kiedy może się on przydać to wtedy, gdy chcecie mieć na biurku telefon na uchwycie i w ten sposób np. oglądać film albo przeglądać internety (telefon może się obracać w 360 stopniach).

Jednak jeśli już mamy go w ten sposób umiejscowionego to, czemu miałby się nie ładować? Jedyny możliwy minus to kwestia wiszącego kabla i estetyki. Chyba tyle.

CubeNest jest w porządku

Przetestowałem i polubiłem się z urządzeniami CubeNest. Obie ładowarki sprawdzają mi się praktycznie każdego dnia. Zarówno ładowarka z uchwytem magnetycznym jak i ładowarka 3 w 1 nie sprawiły mi dotychczas ani jednego kłopotu. A, to że przy okazji są naprawdę ładne to tylko plus 🙂

Powerbank magnetyczny zabieram ze sobą w każdą podróż. Nie pasuje mi jego design i mam problem z przyciskiem, ale sprawdza się, kiedy muszę podładować telefon i chcę go wrzucić do kieszeni.