Kończy się już drugi tydzień pod hasłem #zostańwdomu. Przed nami pewnie kolejne… Jeśli ktoś kiedyś zastanawiał się, jak może wyglądać ciągła praca z domu, otrzymał odpowiedź. Pracujemy, gotujemy, ćwiczymy, bawimy się z dziećmi. Wszystko robimy w domu, czekając na dzień, w którym opuścimy cztery ściany i wrócimy do normalności. A jak już wyjdziemy, to co?
Nasze społeczeństwo możemy dzisiaj podzielić na trzy grupy:
- Herosów – tych wszystkich, którzy z narażeniem zdrowa i życia pracują, bez względu na epidemię koronawirusa. Lekarzy, pielęgniarki, policjantów, strażaków, piekarzy, ekspedientki w sklepie, aptekarzy i wiele, wiele innych osób.
- Zdalnych – miliony osób, które przestrzegają zasad epidemii i działają zgodnie z zasadą #zostańwdomu. Część ma dzieci, którymi musi się opiekować, część jest samotna. Nasz byt, póki co, nie jest zachwiany. To osoby z umową o prace, którym pracodawcy zapewnili możliwość pracy z domu.
- W ciężkiej sytuacji – wszyscy mikroprzedsiębiorcy i małe firmy, którym nagle zabrakło możliwości zarabiania pieniędzy. Osoby na umowach zlecenie, dzieło. Wszyscy, którzy mają teraz jeden z największych stresów w życiu. Każdego dnia czekają na koniec epidemii, żeby móc wrócić do pracy i postarać się jakoś nadrobić straty.
Powinniśmy sobie pomóc!
Wszyscy jesteśmy w tym razem, bez względu na to, w jakiej grupie się znajdujemy. Dlatego właśnie powinniśmy sobie nawzajem pomóc. I każdego dnia udowadniamy, że to robimy! Szycie masek dla szpitali, produkcja przyłbic na drukarkach 3D, pomóc osobom starszym w zakupach. Pokazujemy na każdym kroku, że mamy jednostki, które wybijają się na tle wszystkich i działają wspólnie.
Ale musimy to zrobić wszyscy, żeby się udało. Dlatego co zrobię, kiedy wyjdę z domu? Nie zrobię kawy z ekspresu, tylko kupię ją w pobliskiej kawiarni. Nie zrobię obiadu, tylko przejdę się do restauracji i tam zamówię obiad. Na piwo ze znajomymi (których nie widziałem już długo) pójdę do pobliskiego baru. A w weekend wyjadę w góry. No i oczywiście zjawię się u barbera.
Po co? Kiedy tylko wszystkie te biznesy się otworzą, będą potrzebowały dużego ruchu, dużych obrotów, żeby jakoś nadrobić wszystkie te straty. Czy ja na tym stracę? Czy ceny będą wyższe? Pewnie tak. Ale jest to działanie, które jest potrzebne, żebyśmy pobudzili całą naszą gospodarkę.
Nie mówię, że każdy z nas ma nagle wydać całą wypłatę pierwszego dnia. Róbmy to zgodnie ze zdrowym rozsądkiem i na tyle, na ile nas stać. Miejmy jednak na uwadze, że aby to zadziałało, to trzeba pomóc jako całość, jako społeczeństwo. A w ciężkich czasach pokazywaliśmy nie raz, że potrafimy zrobić to, co potrzeba.
A, że przy okazji zjemy dobry obiad, napijemy się dobrej kawy i w końcu wypoczniemy na łonie natury? No to chyba nie jest takie złe, prawda?
Działać możemy teraz, niech koronawirus nie będzie wymówką
Spójrzmy jeszcze raz na te wszystkie osoby, które tak ciężko pracują na „pierwszej linii frontu”. Każdy z nas może im pomóc. Zapisz się do którejś z grup na Facebooku i wspieraj starsze osoby w robieniu zakupów. Albo zacznij szyć maseczki. Nie potrafisz szyć? Ja też nie, ale można dorzucić się do jednej ze zrzutek, które zbierają pieniądze na wyposażenie szpitali. Każda złotówka się liczy.
A może odpuść gotowanie jednego obiadu lub kolacji i zamów posiłek z pobliskiej restauracji albo pizzerii. Dołącz się do akcji #weznawynos. Większość knajp próbuje przetrwać ten trudny czas, oferując jedzenie na dowóz, więc pomóż im i skorzystaj z tej akcji 😉
Kiedyś będzie lepiej
Kiedyś będzie lepiej. Jednak rzeczywistość, którą zastaniemy po wyjściu z naszych domów, może być diametralnie inna niż ta, którą pozostawiliśmy. Wiele miejsc będzie zamkniętych, wiele osób zwolnionych, spora część straci oszczędności. Dla ogromnej liczby osób będzie to prawdziwy dramat. Ale mogę im pomóc. Tak samo jak Ty.
Pamiętaj, wybór jakiejkolwiek akcji jest lepszy niż brak wyboru. Jeszcze nie jest za późno. Kiedyś przecież będzie lepiej – i to też zależy od Ciebie.
Więc działamy! 🙂
Zdjęcie od Tim Marshall na Unsplash